Twitterowe konto "Kasta Watch" nie przestaje mocno krytykować sędziów, którzy sprzeciwiają się reformie wymiaru sprawiedliwości. Grupa deklaruje, że jeśli odda własne archiwum, to "swoim" ludziom.
O profilu "Kasta Watch" zrobiło się głośno po wybuchu afery w ministerstwie sprawiedliwości. Przedstawiciele konta na Twitterze deklarują się jako "niezależni dziennikarze", którzy ujawniają patologie w sądownictwie. "Kasta Watch" jest prowadzona prawdopodobnie przez współpracowników Zbigniewa Ziobry, choć niewykluczone, że za tworzenie odpowiednich treści o sędziach odpowiedzialni są również dziennikarze.
W oświadczeniu Emilii Szmydt, czyli "Małej Emi", która szkalowała przedstawicieli sądownictwa w porozumieniu z współpracownikami Zbigniewa Ziobry, czytamy w odniesieniu do "Kasty Watch": "Tak, mam adwokatów, którzy zajmują się prowadzeniem moich spraw karnych i rodzinnych. Będą również prowadzić sprawy o naruszenie dóbr osobistych. Nie, nie jest to mecenas Giertych, jak pisze to troll-konto "KastaWatch" na Twitterze. Kuba pozdrawiam. Przestań kłamać". Kuba, wspomniany w relacji Emilii Szmydt, to zapewne Jakub Iwaniec - sędzia, były pracownik ministerstwa sprawiedliwości, jeszcze nie tak dawno razem z internautką prowadzący krucjatę przeciwko części środowiska sędziowskiego. Iwaniec po opublikowaniu korespondencji "Małej Emi" z mediów społecznościowych odszedł z pracy w resorcie.
- Informuję, że znam panią Emilię S., bowiem jest to małżonka mojego kolegi z pracy. W okresie od września 2018 r. do marca 2019 wielokrotnie wspierałem ją i pomagałem w ciężkiej chorobie, m.in. odwiedzając w szpitalu. Nigdy nie podejmowałem działań, które są mi przypisywane w materiałach i publikacjach prasowych, a które miały na celu zdyskredytowanie jakichkolwiek innych sędziów. Nie mam jakichkolwiek wątpliwości, że Emilia S. jest obecnie instrumentalnie wykorzystywana przez polityków, media oraz część środowiska sędziowskiego jawnie kwestionujących przeprowadzane od lat przez Ministerstwo Sprawiedliwości reformy wymiaru sprawiedliwości. Jestem głęboko zasmucony, że zły stan zdrowia Emilii S. jest obecnie cynicznie wykorzystywany do prowadzenia kampanii wyborczej. Pragnę zaznaczyć, że wszystkie swoje twierdzenia i racje jestem gotów udowodnić przed niezawisłym sądem. Oświadczam, że do końca będę bronił dobrego imienia swojego i rodziny - tłumaczył sędzia Iwaniec, który skieruje sprawę do sądu przeciwko m.in. Onetowi i "Gazecie Wyborczej".
"Kasta Watch" zakomunikowała mediom, że nadal będzie tropić afery wśród sędziów.
Jesteśmy jak tajne oddziały AK, jak Wyklęci!
- Jesteśmy! Jesteśmy solą w waszym oku ???? "Gazeta Wyborcza, Onet.pl, Oko.press. Jesteśmy jak tajne oddziały AK, jak Wyklęci! Nie namierzycie nas, a jeśli tak ▶️ oddamy konto, kontakty i całe "Archiwum KASTY" swoim!! HONOR i OJCZYZNA ???? Niech żyje Polska!! - do deklaracji dołączono hasztag #ZapraszamyDoTanga.
- Przestańcie pisać o AK i Wyklętych, a tym bardziej się do nich porównywać. To niegodne - apelował dziennikarz "Wiadomości" Bartłomiej Graczak.
- Nie, nie jesteście. Obok AK nawet nie staliście - skomentował wpis "Kasta Watch" Marcin Makowski z "Do Rzeczy".
Według niektórych sędziów, konto "Kasta Watch" dysponuje informacjami prosto z sądów i prokuratury. Przykład podał sędzia Jarosław Gwizdak, który zrezygnował z orzekania w Katowicach. W lutym 2019 r. pisemnie zrzekł się urzędu w Sądzie Rejonowym. Po kilku godzinach - na Twitterze - profil "Kasta Watch" zapytał, czy sędzia Gwizdak odchodzi z sądownictwa ze względu na groźbę postępowania dyscyplinarnego. W rozmowie z Onetem, poszkodowany zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury na "Kastę Watch" za ujawnienie wrażliwych danych.
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo