Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak stał za akcją medialną, która miała skompromitować sędziego Krystiana Markiewicza, szefa największego sędziowskiego Stowarzyszenia „Iustitia” - twierdzi Onet.
Między ministerstwem a środkami masowego przekazu sprzyjającymi PiS pośredniczyła kobieta o imieniu Emilia, niezatrudniona w Ministerstwie Sprawiedliwości. Materiały kompromitujące sędziów wrzucała między innymi do Internetu.
Przeciw prof. Krystianowi Markiewiczowi, szefowi „Iustitii”, miano prowadzić akcję medialną, opartą na plotkach i pogłoskach dotyczących jego życia prywatnego, w tym intymnych kontaktów z kobietami oraz sposobów robienia kariery w środowisku sędziowskim. Emilia dokument wiceministrowi sprawiedliwości przekazała latem 2018 r. To ona osobiście, współpracując z wiceministrem Piebiakiem, przeprowadzała dyskredytację sędziego Markiewicza: anonimowo rozsyłała, m.in. do mediów, kompromitujące materiały.
Emilia jest znaną internetową hejterką. Jeden z jej wpisów na Twitterze, dotyczący sędziego Waldemara Żurka, znanego z krytyki działań PiS brzmiał: „Wyp…!!! Przynosisz uczciwym sędziom wstyd a Polsce hańbę”. Pisała pod jego adresem: „won z Polski gnido”.
Z korespondencji między Emilią a Piebiakiem, do której dotarł Onet.pl, wynika, że kobieta zdawała sobie sprawę, że działa bezprawnie.
„Emilia: Pogadam z dziennikarzami i porozsyłam pisma. Anonimowo, mailem. Ale i listami. Jedyny problem to nie mam adresów i maili. Zrobię wszystko tak jak umiem, jak zawsze. Za rezultat nie ręczę ale postaram się. Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą.
Piebiak: Za czynienie dobra nie wsadzamy”.
Problemy we współpracy między urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości a Emilią zaczęły się gdy ta ostatnia zaczęła rozsyłać informacje, że sędzia Markiewicz miał namówić jakąś kobietę do aborcji. Piebiak napisała wówczas: „Pani Emilio, może tą aborcję to jako ostateczne rozwiązanie zastosujemy?”.
Ten wątek wywołał znaczny spór między Emilią a Jakubem Iwańcem, bliskim współpracownikiem Piebiaka. Iwaniec nie chciał wykorzystywania wątku rzekomej aborcji w akcji kompromitowania szefa „Iustitii”, bo uważał go za niczym niepopartą plotkę.
Z korespondencji między Emilią a wiceministrem Piebiakiem wynika, że informował o akcji nie określonego z imienia i nazwiska szefa. „Właśnie przesyłam Szefowi by i on się ucieszył” - pisał po tym gdy program o jednym z sędziów, którego dotyczyły działania Emilii, ukazał się w TVP.
„Znam tę panią z Twittera. Nie wiem, co i gdzie wysyłała. Nie będę się wypowiadał na temat kontaktów z nią” - powiedział Onetowi wiceminister Łukasz Piebiak.
Artykuł w Onecie wzbudził wielką dyskusję w mediach społecznościowych. „Szok i przerażenie. To jest już regularna gangsterka” p napisała blogerka Kataryna, komentując wpis na ten temat red. Łukasza Warzechy. Publicysta stwierdził równie mocno: „Przeczytałem tekst o wiceministrze Piebiaku i pani Emilii. Uczciwie mówiąc - jestem zszokowany. Choć mało co jest w stanie mnie zaskoczyć”.
„Bardzo źle wygląda sprawa z ministrem Piebiakiem. Jeśli wszystko się potwierdzi, muszą zostać wyciągnięte konsekwencje” - stwierdził dziennikarz „Do Rzeczy”.
Inne tematy w dziale Kultura