Dawid Kostecki, zdj. archiwalne, fot. sport.tvp.pl
Dawid Kostecki, zdj. archiwalne, fot. sport.tvp.pl

"Dziwna" śmierć Dawida Kosteckiego w więzieniu. To nie było samobójstwo?

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 107

Dawid "Cygan" Kostecki został znaleziony martwy w celi Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. Bokser wisiał na pętli z prześcieradła. Prokuratorzy, którzy dokonali oględzin ciała pięściarza mają wątpliwości, czy to było samobójstwo. Wstrzymano zaplanowany pogrzeb Kosteckiego.

Zaskakująca śmierć Kosteckiego

Prokurator, który pierwszy oglądał ciało Dawida Kosteckiego, odkrył dwa maleńkie - jak po igle - nakłucia na szyi byłego boksera. Podejrzewał, że mógł zostać najpierw odurzony, a potem uduszony, tak by wyglądało to na samobójstwo. Podczas sekcji zwłok tych śladów nie zbadano - czytamy w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej".

Dawid Kostecki w piątek nad ranem został znaleziony w celi Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. "Powiesił się na pętli z prześcieradła, leżąc w łóżku pod kocem. Uniemożliwiło to natychmiastową reakcję współosadzonych. Zaalarmowani funkcjonariusze Służby Więziennej reanimowali mężczyznę do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego. Niestety, ekipie pogotowia nie udało się uratować skazanego" - napisała w komunikacie rzeczniczka prasowa dyrektora generalnego Służby Więziennej ppłk Elżbieta Krakowska.

Jak poinformowała Służba Więzienna, Kostecki nie był objęty specjalnym dozorem i nie zdradzał symptomów mogących świadczyć o tym, że spróbuje popełnić samobójstwo. Nie stwarzał też problemów wychowawczych. Dyrektor Generalny Służby Więziennej w Warszawie powołał zespół, który ma wyjaśnić wszelkie okoliczności tej sprawy. Bada ją również prokuratura.

Dziwne ślady na szyi boksera

"Do zdarzenia wysłano prokuratorów Wojciecha Kapuścińskiego i Piotra Prenetę, towarzyszył im dr Wojciech Sadowski, biegły medyk sądowy. Preneta przesłuchiwał współwięźniów, Kapuściński i Sadowski zajęli się celą i zwłokami. Sporządzili protokoły – oględziny zaczęli o 10.47, zakończyli o 13.30" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

W dzienniku czytamy, że prokurator Kapuściński stwierdził w notatce służbowej brak śladów obrony i walki. Dalej, "odnotował szeroką bruzdę wisielczą na szyi. Ale miał wątpliwości, czy to było samobójstwo. Dr Sadowski po przekręceniu ciała na brzuch odkrył bowiem z tyłu na szyi dwa maleńkie ślady w odległości 0,5 cm. W notatce, której kopię ma "Wyborcza", Kapuściński napisał, że "przypominają ślady powstałe w wyniku wkłucia igły".

Według gazety, Kapuściński podejrzewał, że Kostecki mógł zostać odurzony "dlatego jako dowody zabezpieczył prześcieradło, koc i trzy części materaca. Jeżeli ślady na szyi zostawiła igła, to ze strzykawki mogło coś skapnąć na prześcieradło czy koc". W służbowej notatce napisał o "możliwym zbrodniczym charakterze śmierci".

Protokół sekcji zwłok nie zawiera informacji o ww. śladach. "Przeprowadzająca sekcję dr Agnieszka Dąbkowska z Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie zupełnie nie odniosła się do przypuszczeń z notatki służbowej Kapuścińskiego. A co jeszcze dziwniejsze – sekcję przeprowadziła w obecności Prenety, a nie Kapuścińskiego" - podaje "GW".

Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga potwierdził, że wcześniej podczas oględzin ciała "stwierdzono dwie zmiany skórne w obrębie szyi denata", ale z opinii biegłych wynika, że ślady na szyi Dawida Kosteckiego nie powstały na skutek ukłucia, wkłucia lub nakłucia. Marcin Saduś dodał, że są zadawnionymi strupami, niemającymi związku ze śmiercią boksera.

Z sądowo-lekarskich oględzin zwłok, sporządzonych przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie, jednoznacznie wynika, że do zgonu Dawida Kosteckiego doszło w wyniku ucisku pętli zawiązanej przez denata na szyi. - W opinii nie stwierdzono żadnych zmian urazowych wskazujących na stoczoną walkę bądź aktywną obronę - zaznaczył prok. Saduś.

Zapewnił przy tym, że "wbrew doniesieniom medialnym oraz stanowisku pełnomocnika rodziny zmarłego, śledztwo jest prowadzone ze szczególną rzetelnością, czynności były i są przeprowadzane niezwłocznie, zaś prokurator w sposób skrupulatny i szeroki zabezpiecza materiał dowodowy".

Giertych wnioskuje o ponowną sekcję zwłok

38-letni Dawid Kostecki w więzieniu przebywał już po raz piąty, odbywając karę 5 lat i 100 dni pozbawienia wolności za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Był karany m.in. za handel narkotykami, kradzieże samochodów, czerpanie korzyści z nierządu i oszustwa podatkowe. Obecna kara miała się skończyć za dwa lata.

Roman Giertych, reprezentujący w sprawie rodzinę denata, powiedział "Wyborczej", że w piątek 9 sierpnia, został złożony wniosek "o zmianę kwalifikacji prawnej czynu z art. 151 kodeksu karnego [podżeganie do samobójstwa] na 148 kk [zabójstwo] w związku z ujawnionymi w aktach sprawy dowodami mogącymi świadczyć, że śmierć Dawida Kosteckiego nie nastąpiła w wyniku samobójstwa". Mecenas we wniosku domaga się również ponownej sekcji zwłok i przesłuchania świadków mogących wskazać motyw ewentualnych zleceniodawców zabójstwa.

W oświadczeniu, które opublikował Giertych, czytamy, że "rodzina uważa, że nie istniały żadne obiektywne przyczyny, z powodu których Dawid Kostecki mógłby targnąć się na swoje życie. Jego wcześniejsze problemy zdrowotne i zawodowe zostały rozwiązane, regularnie spotkał się z żoną, utrzymywał bliski (jak na warunki, w których przebywał) kontakt z dziećmi i innymi członkami rodziny. Za rok mógł się starać o warunkowe wyjście z więzienia. Planował założenie szkoły bokserskiej. Według relacji rodziny Dawid Kostecki nie chciał zostać przetransportowany do Warszawy, gdzie miał zeznawać w innej sprawie i czuł się w Areszcie Śledczym w Białołęce zagrożony".


Afera podkarpacka

Według portalu Onet.pl, "zmarły bokser jako pierwszy publicznie podzielił się swoją wiedzą na temat powiązań funkcjonariuszy CBŚP z właścicielami podkarpackich agencji towarzyskich, w których mieli bywać znani politycy i urzędnicy państwowi". Te doniesienia - według Prokuratury Krajowej - są niezgodne z prawdą.

Jak wyjaśniła prokuratura, informacje przekazane przez Kosteckiego miały charakter ogólny i dotyczyły CBŚP oraz braci R., wobec których prokuratura skierowała akt oskarżenia. "W swoich zeznaniach Dawid Kostecki nigdy nie wskazał, aby znani politycy i urzędnicy państwowi korzystali z usług podkarpackich agencji towarzyskich" - podkreśliła PK w komunikacie.

"Dawid Kostecki był świadkiem, od którego zeznań zaczęło się śledztwo w sprawie domu publicznego, w którym grupa przestępcza nagrywała powszechnie znane osoby, i w którym wykorzystywano osoby małoletnie. W ostatnim czasie, jak donoszą media, śmiercią samobójczą zmarło jeszcze dwóch innych świadków zeznających w tej sprawie. Wiele wątków w tej sprawie nadal nie doczekało się wyjaśnienia" - czytamy z kolei w oświadczeniu mec. Giertycha i Duboisa.

W sprawie pięściarza zaapelowali do ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry posłowie PO-KO. Zdaniem Agnieszki Pomaskiej, istnieją poważne przesłanki, aby twierdzić, że nie było to samobójstwo, a zabójstwo świadka w sprawie obyczajowej afery na Podkarpaciu. - Afera podkarpacka prowadzi nas do polityków PiS, jednocześnie to politycy PiS tę sprawę mają dziś wyjaśniać. Dlatego chcemy zadać prokuratorowi generalnemu, ministrowi sprawiedliwości kilka bardzo ważnych pytań. Oczekujemy natychmiastowej reakcji - mówiła Pomaska.

- Afera podkarpacka to afera, która nadal nie jest rozwiązana. Przypomnę, że m.in. tutaj w Sejmie zeznawał jeden z byłych agentów CBA, który twierdzi, że widział m.in. nagranie, które jest związane z aferą podkarpacką, na którym były już marszałek Sejmu Marek Kuchciński uprawia seks z nieletnią prostytutką - mówiła posłanka PO-KO.

Poseł PO-KO Robert Kropiwnicki pytał Zbigniewa Ziobrę, dlaczego prokurator Wojciech Kapuściński - który w służbowej notatce napisał o "możliwym zbrodniczym charakterze śmierci" Kosteckiego - nie uczestniczył w sekcji zwłok. Kropiwnicki dopomina się o wyniki badań toksykologicznych. Pytał też, czy przeszukano i zabezpieczono odzież oraz inne rzeczy, które były w celi, również należące do współosadzonych. Kropiwnicki chce wiedzieć również, czy monitoring z więziennego korytarza został zabezpieczony i czy możliwe jest, by ktokolwiek wszedł do celi Kosteckiego.

Kariera Dawida Kosteckiego

Na zawodowych ringach, w latach 2001-2014, Kostecki stoczył 41 walk, z których 39 wygrał, w tym 25 przed czasem, a dwie przegrał. W 2004 roku wywalczył młodzieżowe mistrzostwo świata federacji WBC w wadze półciężkiej, a w kolejnym sezonie sięgnął po seniorski pas mało znanej organizacji World Boxing Foundation w tej samej kategorii. Z kolei w 2011 roku został interkontynentalnym mistrzem federacji WBA. Mimo sporych ambicji, nigdy nie boksował o tytuł którejś z największych federacji, a na przeszkodzie stanęły m.in. problemy z prawem.

W czerwcu 2012 roku, tuż przed pojedynkiem ze sławą zawodowych ringów Royem Jonesem Jr., rzeszowianin trafił do więzienia. W walce z zawodnikiem z USA zastąpił go Paweł Głażewski; przegrał na punkty, choć miał Amerykanina na "deskach". Kostecki wrócił na ring po dwóch latach, ale przegrał z Andrzejem Sołdrą, w dodatku później okazało się, że był na dopingu. Jakiś czas później znów trafił do więzienia.

Rzecznik Praw Obywatelskich poinformował, że bada i analizuje sprawę śmierci Dawida Kosteckiego RPO z urzędu. "Na miejscu przez dwa dni przedstawiciele Rzecznika przeprowadzili czynności wyjaśniające. Wystąpiono też do właściwej prokuratury o dokumenty sekcji zwłok, a do Dyrektora Okręgowego SW w Warszawie - o sprawozdanie z czynności wyjaśniających" - napisano w komunikacie.

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj107 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (107)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo