Sejm wybrał dotychczasową szefową MSWiA Elżbietę Witek na stanowisko marszałka izby. Zastąpi Marka Kuchcińskiego, który - w związku z informacjami o jego lotach służbowych - podał się do dymisji.
- Nie można mi odmówić ani patriotyzmu, ani kwalifikacji moralnych. Każdego z państwa traktuję jednakowo, jako moich kolegów; jestem jedną was, jedną z 460 posłów na tej sali wybraną w demokratycznych wyborach i każdego państwa mandat szanuję - mówiła Witek tuż po wybraniu jej przez Sejm na funkcję marszałka izby.
- W tej izbie możemy się oczywiście spierać, bo różnimy się światopoglądowo, mamy różne programy, ale proszę państwa spierajmy się na racje, nie używajmy inwektyw, nie obrażajmy ludzi. Możemy krytykować zachowanie, ale nigdy człowieka - kontynuowała Witek.
Zadeklarowała, że "nie czuje się lepsza w żaden sposób" od pozostałych posłów. - Jestem tu 14 lat i zawsze starałam się rzetelnie wypełniać tę służbę, bo to jest służba, wobec tych, którzy nam zaufali - powiedziała.
- Wyciszmy się proszę państwa, bo wszyscy jesteśmy tutaj w jednym celu: wyborcy nas wybrali, żebyśmy ich reprezentowali. Ta kadencja dobiega końca, zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyście wszyscy państwo byli jednakowo traktowani na tej sali, żebyście się mogli wypowiedzieć - zadeklarowała Witek zwracając się do posłów.
- Mam w sobie bardzo wiele pokory i bardzo wiele cierpliwości, może z racji zawodu, który pełniłam przez wiele lat ta cierpliwość we mnie jest. Nie można mnie też obrazić, bo obrazić mnie może ktoś, na kim mi zależy, komu ufam, z kim się liczę. Natomiast, proszę państwa, każdy z państwa jest ważny, każdy musi być wysłuchany, tylko róbmy to w sposób kulturalny i zgodny z regulaminem - podkreśliła.
Zobacz galerię zdjęć:
Elżbieta Witek nowym marszałkiem Sejmu, fot. PAP/Piotr Nowak
Kandydaturę Witek przedstawiła posłanka PiS Lidia Burzyńska. Mówiła, że była szefowa MSWiA ukończyła studia na Uniwersytecie Wrocławskim, przez wiele lat pracowała jako nauczycielka i dyrektor szkoły podstawowej. Burzyńska mówiła, że Witek w 1980 r. została członkiem Solidarności, a w 1982 roku za działalność opozycyjną została aresztowana na trzy miesiące.
- Elżbieta Witek jest posłem na Sejm V, VI, VII i VIII kadencji, jest także członkiem Komitetu Politycznego PiS. w W latach 2015-2017 była minister-członkiem Rady Ministrów, szefem Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów, a także rzecznikiem prasowym rządu. Od czerwca 2019 r. pełni urząd ministra spraw wewnętrznych i administracji - mówiła posłanka PiS.
- Bogate doświadczenie zawodowe i parlamentarne oraz wybitne zdolności organizacyjne dowodzą, że pani poseł Elżbieta Witek jest dobrym kandydatem na funkcję marszałka Sejmu - podkreśliła Burzyńska.
W głosowaniu udział wzięło 419 posłów, za kandydaturą Witek było 245 posłów. Kandydaturę obecnej wicemarszałek izby Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO-KO) poparło 135 posłów, a wiceszefowej PSL Urszuli Pasławskiej - 29 posłów.
Kandydatura Witek była dość zaskakująca, bowiem na początku czerwca br. została powołana przez prezydenta Andrzeja Dudę na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego na szefa MSWiA. Zastąpiła wówczas na tym stanowisku Joachima Brudzińskiego, który w ostatnich wyborach uzyskał mandat do Parlamentu Europejskiego. Przed południem Kancelaria Prezydenta podała, że prezydent Andrzej Duda, na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, odwołał Elżbietę Witek ze składu Rady Ministrów i z urzędu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Witek zastąpi na stanowisku marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Jej miejsce na fotelu szefa MSWiA ma z kolei zająć koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński.
Podczas debaty nad wyborem marszałka Sejmu doszło do spięcia Sławomira Nitrasa z PO z prowadzącym obrady Ryszardem Terleckim. Nitras przedstawiał kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej do objęcia tej funkcji i wygłosił przemówienie, w którym wychwalał swoją partyjną koleżankę i krytykował Kuchcińskiego.
Nitras przekonywał, że Kidawa-Błonska gwarantuje bezstronność. Zaznaczył, że na stanowisku marszałka potrzebna jest skromność i pokora. - To, czego wam brakuje - i wiarygodność, której wy za grosz nie macie - dodał, zwracając się do posłów PiS.
- Pani Małgorzata Kidawa-Błońska nie będzie nigdy wyliczać posiłków dla niepełnosprawnych, nigdy nie wygoni ich z Sejmu. Nigdy nie będzie w Sejmie żadnych barierek, śmiesznych kotar - wyliczał Nitras.
- Małgorzata Kidawa-Błońska jest gwarantem, że Jarosław Kaczyński nie będzie urzędował w gabinecie marszałka Sejmu (...) Nie będzie uzależniać pracy Sejmu od godzin wypoczynku prezesa PiS. Nie będzie posiedzeń po 2 w nocy, bo wtedy kończy się rodeo - mówił.
Terlecki kilkakrotnie wyłączał mu mikrofon, sugerując Nitrasowi, by mówił "do rzeczy". Skwitował, że poseł powinien go w końcu zrozumieć. - Jest pan posłem, ma pan maturę, coś pan chyba skończył, nie? Może pan nie ma? - zwrócił się do posła PO.
Nitras się zdenerwował: - Jakie macie kwalifikacje moralne, żeby w tej izbie przewodzić? O wasze kwalifikacje merytoryczne nie mamy złudzeń – mówił. - Nie ma pan prawa pouczać o moralności. Był pan najczęściej karanym posłem przez Prezydium Sejmu - odpowiedział Terlecki. Gdy Nitras nie mógł już przemawiać z mównicy, próbował jeszcze zabierać głos z sali. - Zachowuje się pan jak chuligan - zarzucił mu Terlecki.
ja
Inne tematy w dziale Polityka