Lech Wałęsa naruszył dobra osobiste Jarosława Kaczyńskiego, sugerując odpowiedzialność prezesa PiS za katastrofę smoleńską. Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok, który zapadł w niższej instancji. Wałęsa nie ma jednak zamiaru przepraszać Kaczyńskiego.
6 grudnia ub. r. gdański Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku prezesa PiS, który żądał przeprosin za sugestie z lat 2015-2017, jakoby przyczynił się do tragedii w Smoleńsku. Wówczas oddalono inną część pozwu Jarosława Kaczyńskiego, dotyczącą stanu psychicznego lidera Zjednoczonej Prawicy.
Wałęsa zarzucał oponentowi chorobę psychiczną. Twierdził, że Kaczyński "nie jest zdrowy". Sąd Okręgowy nie przychylił się do prośby prezesa PiS, który domagał się 30 tys. złotych zadośćuczynienia na cele społeczne. Wałęsa wielokrotnie powtarzał, że Kaczyński "wrobił" go we współpracę z SB w latach 70., "podrobił" akta bezpieki i wmówił społeczeństwu, iż był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Bolek".
Kaczyński domagał się w apelacji uwzględnienia całości żądań, a były prezydent żądał oddalenia w całości pozwu. Wałęsa musi ostatecznie przeprosić Kaczyńskiego za sugerowanie odpowiedzialności w związku ze śmiercią 96 osób na pokładzie Tupolewa 10 kwietnia 2010 roku.
- Uważam że Sąd ocenił dowody w tej sprawie niewszechstronnie, nie uwzględniając faktów mi znanych, o których mówiłem na rozprawie. Nie może być tak, że moje słowa o rozmowie braci Kaczyńskich w dniu katastrofy smoleńskiej będą traktowane jako naruszenie dóbr osobistych Pana Kaczyńskiego, gdy przecież ja nie miałem zamiaru Pana Kaczyńskiego obrażać - komentował wyrok Sądu Apelacyjnego Wałęsa.
- Wypowiadałem tylko swoje opinie, bo znałem Kaczyńskich długo i wiedziałem, kto kim kierował. Jak mogły moje wypowiedzi obrazić Jarosława Kaczyńskiego, skoro on dobrze wiedział, że chodziło mi o krytykę sytuacji, w której osoba bez funkcji państwowych kieruje Państwem i między innymi kierowała Prezydentem RP. Sąd tych kwestii nie wziął pod uwagę, dlatego wydał taki błędny wyrok - ocenił były lider "Solidarności".
Wałęsa zasugerował skierowanie pozwu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, jeśli Sąd Najwyższy nie przychyli się do wniosku o kasację wyroku. - Nie dam sobie zamknąć ust! Będę skarżył ten wyrok do Sądu Najwyższego, a jak będzie trzeba, to do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Smutne jest jednak to, że Sąd w Polsce chce ograniczać swobodę wypowiedzi na tematy polityczne. I to, co do wypowiedzi tak istotnych, ostrzegających Naród - zakończył swój wpis Wałęsa.
GW
Inne tematy w dziale Polityka