Słowaczka Lucia Durisz Nicholsonova została wybrana na stanowisko szefowej komisji zatrudnienia i spraw socjalnych PE. W głosowaniu otrzymała poparcie 38 europosłów, 14 było przeciw, trzech wstrzymało się od głosu.
W poprzednich głosowaniach dwukrotnie odrzucona została kandydatura na to stanowisko byłej polskiej premier Beaty Szydło.
- Dobrze, że frakcja EKR (Europejskich Konserwatystów i Reformatorów) ma przewodniczącego. Nie jestem pewna, czy to dobrze, że zostałam nim ja. Mogę obiecać, że zrobię wszystko, co będą mogła, aby być przewodniczącą dla każdego, nie tylko europosłów z mojej frakcji - powiedziała Durisz Nicholsonova.
- Jestem osobą czynów i rezultatów, a nie politycznego marketingu. (...) Uważam, że to najważniejsza komisja w PE, które podejmuje poważne decyzje o sytuacji społecznej Europejczyków. Dlatego musimy być w niej nie politykami, a bardziej ekspertami. Mam nadzieję, że uda mi się to osiągnąć w trakcie mojego przewodniczenia komisji - wskazała.
Jak dodała Nicholsonova, kandydowanie na stanowisko szefa komisji zaproponowała jej eurposłanka Elżbieta Rafalska (PiS). Prawdopodobnie nie było to łatwe, ponieważ komisja odrzuciła dwukrotnie kandydaturę pani Szydło, pomimo tego, że była bardzo mocnym kandydatem polskiej delegacji w EKR - zaznaczyła Słowaczka.
W pierwszym głosowaniu, które odbyło się 10 lipca, za kandydaturą Szydło było 21 posłów, przeciw - 27, a dwóch wstrzymało się od głosu. Szydło była jedyną kandydatką. Na wniosek socjalistów głosowanie było tajne. Według nieoficjalnych informacji PAP przeciw kandydaturze Szydło głosowali wtedy przedstawiciele frakcji socjalistów, liberałów, Zieloni oraz lewicowa grupa GUE.
W poniedziałek w drugim, również tajnym głosowaniu po raz drugi kandydatura byłej premier została odrzucona. Za Szydło opowiedziało się 19 europosłów, przeciw było 34 parlamentarzystów. Od głosu wstrzymało się dwóch eurodeputowanych..
- Nadal uważamy, że Beata Szydło była najlepszą kandydatką o ogromnym doświadczeniu politycznym, o ogromnym poparciu, jakiego nikt w Europie nie uzyskał. Natomiast wszyscy (...) mamy świadomość tego, że umowy, które tutaj miały obwiązywać, absolutnie nie obowiązują, że nasi kandydaci, nie tylko Beata Szydło, ale również prof. Zdzisław Krasnodębski, akceptowani nie byli - komentowała Beata Mazurek po głosowaniu.
Dodała, że frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) nie chciała doprowadzić do sytuacji, w której utraci to stanowisko. - Stąd decyzja, by wystawić Słowaczkę - wskazała. Jej zdaniem nie można było wykluczyć, że inne frakcje, np. socjaldemokraci, planowali przejąć kierownictwo komisji.
Mazurek podkreśliła, że Nicholsonova ma doświadczenie. - Była wiceministrem. Zajmowała się wiele lat polityką społeczną. Ufam, że - tak jak mówiła przewodnicząca - polityka nie będzie tutaj górowała, tylko praca merytoryczna. Na pewne będziemy obstawać za wartościami, będziemy głośno domagać się rozwiązań, które będą dobre dla Polaków. To obiecaliśmy w kampanii wyborczej - zaznaczyła polska europosłanka.
Europosłanka socjalistów, Holenderka Agnes Jongerius, która prowadziła obrady komisji, powiedziała dziennikarzom, że wcześniejsze odrzucenie kandydatury Szydło nie było rewanżem za cokolwiek. Wskazała, że nie tylko socjaliści byli przeciwko Szydło, ale też inne frakcje, m.in. z powodu kwestii praworządności w Polsce. - Uznaliśmy, że kandydat PiS jest nie do zaakceptowania - wskazała. Wyraziła przekonanie, że Durisz Nicholsonova poradzi sobie na nowym stanowisku.
ja
Inne tematy w dziale Polityka