W maju podczas spotkania Komitetu Ministrów Rady Europy w Helsinkach polski rząd poparł deklarację, która zakładała powrót Rosji do pełni praw w Radzie Europy - ustalił Onet. MSZ twierdzi, że nie odbyło się wówczas jakiekolwiek głosowanie.
Polska poparła deklarację z Helsinek?
"Komitet Ministrów przyjął wtedy deklarację mówiącą o tym, że wszystkie państwa członkowskie (a zatem i Rosja) powinny na równych prawach brać udział w pracach Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego. Oznaczało to, że szefowie dyplomacji - w tym Jacek Czaputowicz - podjęli decyzję polityczną o powrocie Rosji do Rady Europy" - czytamy w tekście Witolda Jurasza i Janusza Schwertnera.
O ile polscy parlamentarzyści w Zgromadzeniu Parlamentarnym RE głosowali przeciwko przywróceniu Rosji do pełni praw w Radzie Europy, o tyle rząd w osobie ministra Jacka Czaputowicza zachował się odwrotnie - wynika z wiedzy autorów.
- Decyzja ta była dyktowana poparciem zwiększenia efektywności i znaczenia Rady Europy, która od wielu miesięcy doświadcza kryzysów politycznych, finansowych i instytucjonalnych. Polska opowiadając się za decyzją, poparła m.in. uporządkowanie systemu monitoringu w Radzie Europy - twierdzą przedstawiciele MSZ w rozmowie z Onetem. Tymczasem resort spraw zagranicznych oficjalnie dementuje, by Polska poparła deklarację w Helsinkach.
Dementi MSZ
- W maju w Helsinkach Ministrowie nie decydowali w sprawie powrotu Rosji do prac Zgromadzenia Parlamentarnego RE, w szczególności zaś nie odbyło się w tej materii jakiekolwiek głosowanie. Decyzja Komitetu Ministrów (CM/Del/Dec(2019)129/2) nie dotyczyła charakteru członkostwa jakiegokolwiek państwa w Radzie Europy. W głosowaniu nad przyjęciem decyzji Komitetu Ministrów, Polska zajęła konstruktywne stanowisko, zbieżne z 38 państwami, w tym zdecydowaną większością państw UE (m.in. V4, Wielką Brytanią, Niemcami i Francją), które kierowały się chęcią przezwyciężenia kryzysu Rady Europy - oświadczył resort spraw zagranicznych.
- W toku prac nad projektem tej decyzji, Polska bardzo wyraźnie wskazywała na potrzebę pełnego respektowania przez Rosję wymogu wpuszczenia na swoje terytorium, a także inne kontrolowane przez siebie obszary, przedstawicieli Rady Europy, w tym zwłaszcza Komisarz Praw Człowieka i ciał monitoringowych, oraz rzetelnego i sprawnego wykonywania wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - dodano.
MSZ zaznaczyło, że przywrócenie praw Rosji w Radzie Europy leży w gestii Zgromadzenia Parlamentarnego, a nie Komitetu Ministrów RE. - Zdecydowana większość polskiej delegacji parlamentarnej do Zgromadzenia Parlamentarnego RE zagłosowała przeciwko tej rezolucji. Z racji tego, że większość Zgromadzenia nie poparła wniosku uznającego, iż Rosja nie spełnia przesłanek merytorycznych pozwalających na udział jej delegacji parlamentarnej w pracach Zgromadzenia Parlamentarnego RE, parlamentarzyści kilku państw, w tym Polski, ogłosili zakończenie udziału w sesji - dementuje informacje Onetu ministerstwo.
- Faktycznie, jak wspomnieliśmy wcześniej, formalnego głosowania 17 maja nie było. Wypracowano za to kształt deklaracji, której konsekwencją było przywrócenie Rosji prawa głosu - odpowiadają Jurasz i Schwertner na linię obrony MSZ. O niepokojących sygnałach ze spotkania Komitetu Ministrów jako pierwsza informowała agencja Reuters 17 maja.
Morawiecki komentuje oskarżenia Onetu
O postawę polskiego rządu ws. ponownego przyjęcia Rosji do PACE był pytany Mateusz Morawiecki w Polsat News. - Polska wraz z innymi krajami uczestniczyła w odblokowaniu pewnych procedur - procedury, akurat w tym przypadku, zawieszania i odwieszania poszczególnych krajów członkowskich - podkreślił premier. Według szefa rządu i PiS, Rosja nie powinna zostać odwieszona w Radzie Europy. - Natomiast delegacje krajów zachodnich zadecydowały inaczej - przyznał Morawiecki.
W głosowaniu w nocy z 24 na 25 czerwca zdecydowano o przyjęciu Federacji Rosyjskiej do PACE. Za głosowało 118 przedstawicieli państw członkowskich, natomiast przeciwko deklaracji opowiedziało się 62, 10 się wstrzymało.
GW
Inne tematy w dziale Polityka