Marek Falenta skazany w związku z aferą podsłuchową ma być dostarczony do zakładu karnego.
Falenta ma do odbycia karę 2,5 roku więzienia w związku z aferą taśmową. Ostatnio był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Policja namierzyła go około 50 kilometrów od Walencji w Hiszpanii. Wówczas biznesmen miał grozić popełnieniem samobójstwa.
- Polscy policjanci ustalili miejsce ukrywania się poszukiwanego. Wspólnie z policjantami hiszpańskimi dokonaliśmy jego zatrzymania i sprowadzamy go do kraju, gdzie będzie dostarczony do zakładu karnego - powiedział rzecznik KGP Mariusz Ciarka.
Marek Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia, w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego, czekają także na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, do którego w styczniu ubiegłego roku trafił wniosek o ułaskawienie Falenty.
Falenta to jedyna osoba, która po aferze podsłuchowej została skazana na bezwzględne więzienie. Dwóch kelnerów skazano na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Trzeci nie został ukarany w ogóle. Nakazano mu zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny.
Ujawnione w tygodniku "Wprost" nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Chodziło o nagrywane od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osoby z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
KJ
Inne tematy w dziale Polityka