Kilku polityków Koalicji Europejskiej nie podeszło do premiera i nie podało mu ręki podczas ceremonii otrzymania zaświadczeń przez nowych europosłów. Janina Ochojska poparła gest Róży Thun i Bartosza Arłukowicza.
W Sali Kolumnowej 31 maja PKW rozdawała politykom, wybranym do Parlamentu Europejskiego, zaświadczenia o uzyskanym mandacie europosła. Na ogół politycy PiS i Koalicji Europejskiej - po otrzymaniu dokumentu - podchodzili do najważniejszych urzędników państwowych, by odebrać gratulacje. Na europosłów czekali premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wicemarszałkowie Ryszard Terlecki i Małgorzata Kidawa-Błońska oraz prezes Trybunału Konstytucyjnego - Julia Przyłębska.
Wnikliwi obserwatorzy wydarzenia zauważyli gesty niechęci wobec przedstawicieli państwa. Róża Thun, Danuta Huebner i Bartosz Arłukowicz po odebraniu zaświadczenia wracali na swoje miejsca, omijając szerokim łukiem m.in. Morawieckiego. Do rządzących nie podszedł również Ryszard Czarnecki z PiS.
W obronę polityków Koalicji Europejskiej wzięła Janina Ochojska, która również zdobyła mandat europosła, ale nie mogła uczestniczyć w uroczystości. - Niestety, nie mogłam być, jestem nadal w szpitalu. Po chemii padły mi wyniki. Ale też bym tak zrobiła - napisała na Twitterze szefowa PCK.
Jak później wyjaśniała zszokowanym internautom, podanie ręki Morawieckiemu oznaczałoby akceptację dla poczynań szefa rządu.
- Zasłużyłam sobie na Państwa negatywne opinie. Nie czuję się "wybrańcem", nie wyważam się ponad innych, szanuję cudze poglądy. Ale chyba mam prawo wybierać ludzi, którym chcę podać rękę. Nie robiłabym tego ostentacyjnie. Kule ułatwiają mi to. Przepraszam, że Państwa zbulwersowałam - wyjaśniała Ochojska.
Wątek gestu pod adresem polityków PiS jest omawiany już drugi dzień. Blogerka Kataryna wyraziła rozczarowanie postawą Ochojskiej, na którą chciała oddać głos w eurowyborach.
Pierwszego dnia w wielkiej polityce okazała się Pani prawdziwym politykiem, takim jak oni.
- Rozważałam wzięcie zaświadczenia do głosowania, żeby zagłosować na Panią we Wrocławiu. Wczoraj pożałowałabym tego zachodu. Pierwszego dnia w wielkiej polityce okazała się Pani prawdziwym politykiem, takim jak oni. A ja liczyłam na nową jakość - krytykowała działaczkę humanitarną.
- Przykro mi to słyszeć z Pani ust i z taką ostrą opinią (w oczach Pani zasłużoną). A Pani, podałaby rękę Morawieckiemu? Czy polityk, to taka osoba, która dla efektu, zrobi wszystko. Podanie ręki jest akceptacją a nie tylko dobrym zachowaniem. Ja nie akceptuję tego co robi Premier - odpowiedziała Ochojska.
Podanie ręki jest akceptacją tego, co Morawiecki robi.
- Legalnie wybrany w demokratycznych wyborach Premier RP jest zamieszany w afery, ukrywa majątek, podejmuje decyzje szkodzące nauczycielom, niepełnosprawnym, mniejszościom a uchodźców traktuje jak śmiecie. Podanie ręki jest akceptacją tego, co ten człowiek robi - dodawała Ochojska w dyskusji z innym rozczarowanym internautą.
Zachowanie polityków opozycji nie spodobało się nawet byłemu ministrowi w rządzie PO-PSL Bartłomiejowi Sienkiewiczowi.
- Podawanie ręki przeciwnikom politycznym? Można sobie wybrać:
1. Dobre wychowanie
2. Religia (uznanie że są dziećmi bożymi jak ja)
3. Obyczaj państwowy (szacunek dla funkcji co nie oznacza człowieka). Jak się nie chce podawać ręki wrogom, to się nie przychodzi - zauważył były szef MSWiA.
Zaskoczony gestem Arłukowicza, Thun i Huebner był Patryk Jaki.
- Odbierałem wczoraj zaświadczenie o wyborze na posła do PE. Z boku stali PMM i prof. Małgorzata Gersdorf. Obu podałem rękę. Biłem też brawo jak wyczytano posłów Arłukowicza, Thun czy Millera. Nie różnicowałem. Uznałem, że tego wymaga kultura. Może ze mną coś nie tak - zastanawiał się europoseł.
GW
Inne tematy w dziale Polityka