Polscy politycy w PE. Postkomuniści z KE idą do Partii Europejskich Socjalistów

Trwają rozmowy dotyczące przynależności polskich europarlamentarzystów do poszczególnych frakcji Parlamentu Europejskiego. W niedzielnych wyborach w Polsce zostało wybranych pięćdziesięciu dwóch europosłów, o jednego więcej niż poprzednio.  

W wyborach do PE PiS zdobył 27 mandatów; Koalicja Europejska - 22 mandaty, a Wiosna Roberta Biedronia - 3 mandaty. 

Według najnowszej prognozy europarlamentu, Europejska Partia Ludowa (EPL), do której należą europarlamentarzyści Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego otrzyma 177 mandatów, Socjaliści i Demokraci (wcześniej: Partia Europejskich Socjalistów) - 149, liberałowie -107, a Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy - 62. W porównaniu z poniedziałkowymi projekcjami kilka miejsc stracili chadecy i liberałowie, a kilka zyskali socjaliści i konserwatyści. 

Prognoza dla Zielonych to 69 miejsc. 

Choć eurosceptycy i tzw. populiści zwiększyli swój stan posiadania, obserwatorzy podkreślają, że nie można mówić w tym kontekście o jakiejś wielkiej fali. Eurosceptyczna grupa Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej (kieruje nią teraz Nigel Farage, a zasiadają w niej m.in. europosłowie włoskiej Ligi) ma mieć 51 miejsc, a frakcja Europa Narodów i Wolności (zasiadała w niej Marine Le Pen) - 60 miejsc. Wspólnie te frakcje mają mieć prawie 15 proc. miejsc. 

Wyniki, które są aktualizowane na bieżąco przez PE, potwierdzają, że chadecy i socjaliści nie mają wspólnie większości w PE. 

Frekwencja w całej UE wyniosła 50,95 proc. - była najwyższa od dwudziestu lat. 

Co z mandatem Tarczyńskiego? 

Jak na politycznej mapie nowego europarlamentu odnajdą się Polacy?   

Nową liczbę wybieranych w poszczególnych krajach europosłów ustalono przy założeniu, że w nowej kadencji europarlamentu nie będzie już brytyjskich posłów. Jednak w związku z tym, że na początku nowej kadencji PE, Wielka Brytania wciąż będzie państwem UE, w nowym europarlamencie Polska obsadzi 51, a nie 52 mandaty. 

Posłem, który do czasu opuszczenia UE przez Wielką Brytanię nie obejmie swojego mandatu jest Dominik Tarczyński (PiS). Do tego czasu Tarczyński nie straci funkcji posła. 

Tarczyński został eurodeputowanym z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego.  

Legutko: Rosną szanse Europejskich Konserwatystów i Reformatorów  

EKR może mieć więcej europosłów w swoich szeregach, niż prognozuje PE – twierdzi szef EKR Ryszard Legutko (PiS). Zapowiada też rozpoczęcie rozmów na temat przyszłości frakcji i możliwych sojuszy. 

EKR dotychczas była trzecią siłą w PE i liczyła dotąd 77 parlamentarzystów. Tymczasem według szacunków PE frakcja w nowym PE ma mieć 59 europosłów. W obliczeniach nie uwzględniono jednak wszystkich potencjalnych nowych kandydatów do ugrupowania, wśród w nich m.in. hiszpańskiej partii VOX, z którą politycy EKR prowadzili wcześniej rozmowy. 

To, że PE spodziewa się zmniejszenia liczby mandatów we frakcji EKR, wynika m.in. z przewidywanego słabego wyniku brytyjskich torysów; zgodnie z obecnymi szacunkami zdobyli oni cztery miejsca w PE, podczas gdy w kończącej się kadencji mieli ich 19. 

Według tych samych przewidywań największą partią w EKR ma być Prawo i Sprawiedliwości z 23 mandatami. Już teraz jednak z oficjalnych wyników w Polsce wiadomo, że PiS będzie miał 27 mandatów. 

W kwestii budowy potencjalnych koalicji nie można też zapominać o wizycie w Polsce na początku stycznia tego roku wicepremiera Włoch Matteo Salviniego, który kieruje partią Liga. Według wstępnych sondaży jego ugrupowanie zdobyło 28 miejsc w PE. Salvini w Polsce spotkał się w styczniu m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim oraz liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Media spekulowały wtedy, że może chodzić o budowę sojuszu w Europie. 

– Szanse ciągle są. Zobaczymy – powiedział Legutko pytany o ewentualne rozmowy z partią Salviniego. 

Obecnie PE zalicza partię Salviniego do frakcji Europa Narodów i Wolności. Prognozy PE obarczone są jednak dużą dozą niepewności z uwagi na to, że proces kształtowania rodzin politycznych uzależniony był od wyników wyborów. 

Postkomuniści idą do Partii Europejskich Socjalistów 

SLD, które wraz z PO, PSL, Nowoczesną i Zielonymi tworzyło Koalicję Europejską uzyskało 5 eurodeputowanych. 

Czarzasty podkreślił, że jego partia znalazła się na trzecim miejscu, „jeżeli chodzi o partie polityczne w Polsce zaraz po PiS i PO”. – Naszymi europosłami zostali: Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka, Marek Balt, Bogusław Liberadzki oraz Leszek Miller – wymienił Czarzasty.

SLD zdobyło 810 tysięcy głosów. – To jest 16 procent wszystkich głosów Koalicji Europejskiej, a 5 mandatów stanowi 23 procent wszystkich mandatów w koalicji – zauważył Czarzasty. 

Wszyscy europosłowie SLD wejdą w Parlamencie Europejskim do Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (wcześniej: Partia Europejskich Socjalistów). – Co zresztą nie jest żadną nowością – dodał Czarzasty. 

Najprawdopodobniej do SiD dołączą też trzej europarlamentarzyści Wiosny, czyli Robert Biedroń, Sylwia Spurek i Łukasz Kohut. 

Lubnauer: Niespecjalnie miałam szansę

Niespecjalnie miałam szansę, żeby kogoś z Nowoczesnej wprowadzić do Parlamentu Europejskiego, staraliśmy się - przekonywała lider Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Oceniła, że w tych wyborach lepsze miejsca i możliwości miało SLD czy PSL.

– Nie liczyliśmy specjalnie, biorąc pod uwagę, że mieliśmy raczej dalsze miejsca, na wprowadzenie europosłów, natomiast wychodziliśmy z założenia, że musimy włożyć swoją cegiełkę do całego wyboru Koalicji Europejskiej – powiedziała na antenie Polsat News Lubnauer. 

Zwróciła uwagę, że "w tych wyborach lepsze miejsca, lepsze możliwości miało SLD czy PSL, Nowoczesna nie miała kandydatów w żadnej pierwszej trójce". 

Jak mówiła, "widać, że nastąpiła bardzo silna polaryzacja, jeżeli zsumuje się wyniki PiS-u i Koalicji Europejskiej to jest ponad 80 proc., więc realnie rzecz biorąc praktycznie nie ma przestrzeni poza tymi dwoma środowiskami, co widać najlepiej po wyniku Konfederacji czy Kukiza". 

Fidesz trafi do EKR?

Niewykluczone, że do EKR, w którym większość ma PiS, dołączy węgierski Fidesz premiera Viktora Orbana. Partia Orbana mogłaby być potencjalnym kandydatem do członkostwa w EKR, ale decyzja w tej sprawie będzie należała do nowego kierownictwa EKR i samego Orbana – powiedział wiceszef frakcji EKR w PE Hans Olaf Henkel. 

Fidesz jest obecnie członkiem Europejskiej Partii Ludowej (EPL), jednak jest w partii zawieszony. Orban oświadczył też, że wycofuje poparcie partii dla Niemca Manfreda Webera jako kandydata EPL na przewodniczącego Komisji Europejskiej. Spowodowało to napięcia wewnątrz frakcji chadeków. 

Henkel powiedział też w niedzielę, że choć z prognoz wynika, iż EKR nie będzie już tak dużą frakcją w PE, jak obecnie, to nie jest ona grupą, dla której wielkość jest najważniejsza. Podkreślił przy tym, że frakcja nie zamierza przyjmować skrajnych ugrupowań w swoje szeregi tylko dlatego, by stać się większym ugrupowaniem. 

KW