Emmanuel Macron nie ma wątpliwości, że doszło do ataku terrorystycznego we Francji. W piątek w centrum Lyonu wybuchał prowizoryczna bomba - 13 osób zostało rannych, a w tym jedno dziecko.
Reklama
Kamery miejskie zarejestrowały zamaskowanego mężczyznę, który na ulicy Wiktora Hugo ok. godziny 17.30 przemieszczał się deptakiem. Prowadził rower, doszedł do piekarni, gdzie odstawił ładunek wybuchowy.
Tożsamość terrorysty z Lyonu jest nieznana. Mężczyzna prawdopodobnie zbiegł z miejsca zdarzenia. Według nieoficjalnych informacji, zamachowiec skonstruował bombę domowej roboty, używając gwoździ i śrub, a następnie umieścił ładunek w paczce. Według telewizji BFM, sprawca eksplozji ma od 30 do 35 lat.
Reklama
Służby i miejscowa policja po wybuchu natychmiast odgrodziły przestrzeń od postronnych osób. Na szczęście życiu 11 rannych nic nie zagraża. Śledztwo ws. wybuchu w Lyonie przejął prokuratorski wydział ds. zwalczania terroryzmu. Emmanuel Macron nazwał piątkowe zdarzeniem wprost "atakiem" na Francję.
Zobacz wideo kilka chwil po zamachu
Reklama
- Czuję się tak, jak wszyscy, którzy słyszeli doniesienia na ten temat. Nie jest moim zadaniem podawanie liczb i informacji o stanie rannych, ale wiem, że nikt nie zginął, są osoby ranne. Przesyłam im moje wsparcie. Myślami jestem z nimi i ich rodzinami - powiedział Macron we francuskiej telewizji.
Wyrazy współczucia po zamachu złożył szef MSWiA, Joachim Brudziński:
Reklama
GW
Zobacz galerię zdjęć:
Zamach terrorystyczny w Lyonie
Komentarze
Pokaż komentarze (35)