Jak zmniejszyć emisyjność transportu?

Wysoka obecnie emisyjność transportu może się zmniejszyć. W dużym stopniu zależy to od dekarbonizacji energetyki. 

Paliwa, które wykorzystujemy, są oparte na ropie naftowej. Dwutlenek węgla emitowany do atmosfery w transporcie powstaje w 12 procentach przy wydobyciu i transporcie ropy naftowej, 7 proc. w rafineriach przy produkcji, a ok. 80 proc. podczas spalania w silnikach samochodowych.

Zmniejszenie emisyjności paliw płynnych w rafineriach - na etapie produkcji - zależy w dużym stopniu od dekarbonizacji energetyki, czyli zastąpienia węgla innymi źródłami energii, bardziej ekologicznymi. - Obecnie pracujemy nad uwodornieniem paliwa. To lekarstwo na najbliższe lata – mówił Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN ORLEN, na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach w dyskusji na temat „Klimat i gospodarka po COP24. Dokąd teraz?”.

Alternatywą dla tradycyjnych napędów spalinowych są pojazdy z silnikami elektrycznymi. Jednak auta z napędem spalinowym tak szybko nie znikną – zauważył Czyżewski. Przeciętna żywotność samochodu to około 20 lat. Innym problemem są silniki diesla. Wiele miast ogranicza wjazd samochodów z takim napędem, ale w ciężkim transporcie nie ma dla nich na razie alternatywy - mówił ekonomista.

Czyżewski zauważył, że koszty korzystania ze środowiska będą coraz większe. Dlatego powinniśmy przestawić się na gospodarkę w obiegu zamkniętym, polegającą na ponownym wykorzystywaniu produktów, wydłużeniu ich trwałości. Takie podejście jest jednak sprzeczne z gospodarką opartą na produkcji. Im większa produkcja, tym wyższy PBK. Trzeba zacząć myśleć o zmianie sposobu mierzenia wzrostu gospodarki - zmniejszanie trwałości produktów sprzyja produkcji, ale szkodzi idei obiegu zamkniętego – zauważył ekonomista.

BG