- Lubię wszystkie rzeczy z grilla, a w szczególności kiełbasę - wyznał Jarosław Kaczyński w programie TVP "Pytanie na śniadanie". Monika Zamachowska zadawała pytania liderowi PiS o przysmaki kulinarne, tęsknotę za mamą Jadwigą oraz o przyjaciół i wczesne wstawanie.
Temat grilla w programie śniadaniowym Telewizji Polskiej pojawił się nieprzypadkowo. Jarosław Kaczyński po konwencji PiS w Szczecinie, piekł kiełbaski wspólnie z ministrem Joachimem Brudzińskim i wiceszefem resortu MSWiA, Pawłem Szefernakerem.
Prezes PiS zdradził ulubione dania. - Lubię bigos, placki kartoflane, pierogi ruskie, schabowego z kapustą, naleśniki - wyliczał w TVP. - Jadłem w życiu w bardzo dobrych restauracjach francuskich i powiem uczciwie: nie zostałem zaszokowany ich nadzwyczajną jakością, chociaż mówiono mi, że były nadzwyczajne - dodał Kaczyński. Prezes PiS, jak przyznał, kiedyś częściej gotował, ale teraz też czasami przyrządza obiady, ponieważ mieszka sam.
Lider partii rządzącej opowiedział o swojej pracy i wczesnym wstawaniu. - Jestem wielką sową, takim puchaczem. Pracuję zwykle do ok. godziny 3 w nocy. I muszę powiedzieć, że kiedyś byłem na granicy pracoholizmu. Bywało tak w moim życiu, ale lata lecą, dziś wydajność już nie ta sama. Obecnie pracuję tak na 1,5 etatu - mówił Kaczyński. Jak wygląda typowy poranek polityka - dopytywali prezenterzy "Pytania na śniadanie". Wypicie filiżanki herbaty, nakarmienie kotów, sprzątanie i wyjazd do pracy - odpowiedział lider PiS.
- Mam wielu przyjaciół w polityce, z którymi lubię rozmawiać. Ale mam bardzo wielu przyjaciół, którzy polityką się nie zajmują. Państwa Baboszów, Anna Bielecka, jej mąż Piotr Walkowiak. To jest takie moje odkrycie towarzyskie ostatnich lat. Albo naprawdę przemiła osoba: Julia Przyłębska. Ona jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego, ale to są całkiem prywatne znajomości, bardzo lubię u niej bywać, zresztą tam bardzo wiele osób bywa, bo ona jest bardzo towarzyska - stwierdził Kaczyński.
Dlaczego polityk woli koty od psów? - Bardzo lubię psy, mają one bardzo wiele zalet. Tylko mam taką życiową sytuację i taki sposób życia, że nie mógłbym mieć psa. Psa trzeba wyprowadzać. Koty są naprawdę sympatycznymi zwierzętami - tłumaczył Kaczyński. - Mam dobrą kocice i złego kota. Ten zły kot jest takim kotem mruczusiem. Są najlepsze miejsca do spania w domu i są te gorsze. Najlepsze są w moim pokoju i na tapczanie. Tam jest miejsce i dla kocicy i dla kocura. Jak kocur się położy, jeżeli ja jestem, czeka jak się odwrócę, podbiega i wyrzuca kocicę - relacjonował bójki między domowymi zwierzętami. Kocica wabi się Fiona, natomiast kot to Czaruś.
Jarosław Kaczyński wspominał w programie na żywo swoją mamę, Jadwigę, która zmarła w 2013 roku w wieku 86 lat. - Dzisiaj bardzo wiele pań, także koleżanek mojej mamy przekroczyła 90-tkę i żyją dalej. Strasznie żałuję, że moja mama odeszła wcześniej - podkreślił.
GW
Inne tematy w dziale Polityka