Interwencja ratowników zwierząt z Animal Rescue Polska w Instytucie Technologiczno–Przyrodniczym w Falentach. Minister rolnictwa odpowiada krytyką ludzi, którzy ratowali życie zwierząt.
Chore zwierzęta, kaszlące, odwodnione, z biegunką, niektóre bez dostępu do wody, w tym nieleczone cielęta z zapaleniem płuc i oskrzeli zastali pod koniec kwietnia zwierzęcy ratownicy z Animal Rescue Polska w Instytucie Technologiczno–Przyrodniczym w Falentach pod Warszawą, należącym do Skarbu Państwa. Tamtejszy Zakład Doświadczalny jest gospodarstwem produkującym mleko. Znajduje się tam sto trzydzieści krów dojnych i cielęta.
30 kwietnia z prośbą o pomoc do ARP zwróciło się Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt Animals Inspektorat Warszawa. Na miejscu okazało się, że zwierzęta są mocno zaniedbane i przebywają w niewłaściwych warunkach. W pomieszczeniach gospodarczych leżało martwe cielę przykryte plandeką, bez właściwej opieki trzymano też cielę bez racicy, które podobno miało trafić do sprzedaży. „I tak nie miałoby szans na przeżycie” - podsumowują zwierzęcy ratownicy.
Zagrożenie życia i zdrowia zwierząt
Lekarz weterynarii, współpracujący z Animal Rescue Polska, natychmiast zajął się ratowaniem zwierząt, u których stwierdzono zagrożenie życia lub zdrowia. Jeszcze w trakcie trakcie interwencji mieszkańcy Falent mieli przekazać aktywistom informacje o zakopywaniu martwych zwierząt na terenie placówki. Z ratownikami współpracowała policja z technikiem kryminalistyki i Powiatowy Lekarz Weterynarii z Pruszkowa. Jeden z cielaków został przez lekarza poddany tzw. humanitarnej eutanazji, ze względu na fatalny stan w jakim się znajdował.
Sześć cieląt w wieku około 2-2,5 miesiąca zostało przewiezionych do Nowego Dworu, do Fundacji Braci Mniejszych. Zwierzęcy ratownicy podkreślają, że działali zgodnie z art. 7 ust. Ustawy o Ochronie Zwierząt, dotyczącym zagrożenia życia i zdrowia.
Z apelem o interwencję do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Jana Krzysztofa Ardanowskiego zwróciła się dziennikarka Bogna Janke.
„Panie Ministrze @jkardanowski, czy ministerstwo podejmie wreszcie interwencję w tym pseudoinstytucie w Falentach? Jak takie rzeczy mogą się dziać? Decyzje kadrowe i pomoc potrzebne natychmiast! @MriRW_GOV_PL” - napisała na Twitterze.
„Zdj. 1 - w takich warunkach żyją krowy w Austrii. Zdj. 2 - tak żyją krowy w państwowym instytucie w Falentach - stoją po kolana w gnoju, są zaniedbane i chore. @MRiRW_GOV_PL @jkardanowski @PremierRP” - dodała.
Minister Ardanowski broni instytutu w Falentach
Minister Ardanowski nie widzi błędów po stronie instytutu w Falentach, a odpowiedzialność przenosi na organizacje ekologiczne. „Animals, pod pretekstem złego dobrostanu, zabrały siedem cieląt z gospodarstwa w Falentach. Naruszono przepisy dotyczące identyfikacji i ochrony zwierząt gospodarskich i przerwano ich leczenie, co może mieć tragiczne skutki. Poleciłem dyrektorowi ITP złożenie zawiadomienia do prokuratury” - napisał na Twitterze.
Dzień później poinformował, że zlecił „dodatkową kontrolę w Instytucie Technologiczno-Przyrodniczym w zakresie zarządzania i sprawowanego nadzoru nad Zakładami Doświadczalnymi”.
Zdaniem ministra Ardanowskiego „błyskawicznie wykonana kontrola nie potwierdziła istotnych problemów z dobrostanem zwierząt”. W opinii szefa resortu rolnictwa zwierzęta były w trakcie leczenia i przerwanie go spowodowano, że część tych zwierząt zdechła. – Nie ma nic dziwnego w tym, że zwierzęta, podobnie jak ludzie, chorują – stwierdził.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Minister stwierdził, że bardziej wierzy lekarzom weterynarii, którzy przeprowadzili kontrole i stwierdzili, że dobrostan zwierząt jest przestrzegany, niż aktywistom, którzy zabierając cielęta złamali prawo.
KW
Inne tematy w dziale Rozmaitości