Rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego w imieniu rektora skrytykowała Leszka Jażdżewskiego za wykorzystanie uczelni do promocji swoich politycznych poglądów. To kolejna odsłona burzy po konferencji z udziałem Donalda Tuska.
Już nie tylko politycy opozycji odcinają się od wystąpienia redaktora naczelnego "Liberte", ale również władze Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie odbyła się konwencja z wykładem szefa Rady Europejskiej. Pierwszy w imieniu placówki zabrał głos rektor, Marcin Pałys.
Rektor UW o Jażdżewskim
Wystąpienie Jażdżewskiego na Uniwersytecie Warszawskim - treść
- Wystąpienie przedstawiciela Liberte na UW oceniam bardzo krytycznie. Taka retoryka jest niezgodna z Misją Uniwersytetu, rażąco odbiega od standardów dialogu, których chcemy przestrzegać - napisał w niedzielę profesor.
Teraz Jażdżewskiego krytykuje oficjalnie Uniwersytet Warszawski. - Przedstawiciel Liberté formą swojego wystąpienia nadużył zaufania Uniwersytetu jako gospodarza. Osoby zainteresowane wydarzeniem rejestrowały się na wystąpienie przewodniczącego Rady Europejskiej, a nie na inne spotkanie - czytamy w oświadczeniu rzeczniczki Anny Korzekwy-Józefowicz, zamieszczonym na oficjalnej stronie uczelni.
Antyklerykalne przemówienie Jażdżewskiego
- Leszek Jażdżewski wykorzystał tę okazję do przedstawienia swojej politycznej agendy. Posłużył się przy tym retoryką niezgodną z Misją Uniwersytetu i zdecydowanie odbiegającą od standardów dialogu, tak istotnych na Uniwersytecie - stwierdzono. Tymczasem, jak przekonuje Korzekwa-Józefowicz, rola Jażdżewskiego miała ograniczyć się do przywitania głównego gościa i wprowadzenia zgromadzonych w tematykę wykładu Donalda Tuska.
Opinie, wygłoszone przez redaktora "Liberte", otwarcie skrytykowali wcześniej politycy PO, PSL, PiS, hierarchowie episkopatu Polski. Według Grzegorza Schetyny, antyklerykalne wystąpienie Jażdżewskiego zakłóciło poważną debatę z Tuskiem w roli gospodarza spotkania. - Każdy ma prawo do głoszenia swoich poglądów, ale uważam, że forma i to, co mówił Jażdżewski przed wykładem Donalda Tuska, było trudne do zaakceptowania - podkreślił szef PO.
- Forma tego wystąpienia jest moim zdaniem nie do przyjęcia. O kryzysie w Kościele, który jest sprawą dużej wagi, nie należy mówić w sposób, który nie jest poważny i odpowiedni do okoliczności. Uważam, że forma tego wystąpienia nie była poważna - dodał rzecznik Platformy Obywatelskiej, Jan Grabiec.
Beata Mazurek w imieniu PiS zapytała opozycję, czy wiedziała wcześniej o treści wystąpienia Leszka Jażdżewskiego. - Jakie jest zdanie PO i Koalicji Europejskiej na temat tego wystąpienia? - dopytywała rzecznik partii rządzącej.
- Ponawiam to pytanie: kto zapłacił za seans nienawiści, który dzieli naszą wspólnotę? Czy prawdą jest to, co pojawia się w mediach, że finansowała ten spektakl instytucja zewnętrzna? Miejcie odwagę odpowiedzieć na te pytania opinii publicznej, a nie nam - dociekała Mazurek.
- Dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków. Ale rywalizacja na inwektywy i złe emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi - mówił 3 maja Leszek Jażdżewski do zgromadzonych w Uniwersytecie Warszawskim.
- Kościół katolicki w Polsce obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy stracił moralny mandat do tego, aby sprawować funkcję sumienia narodu - dodał publicysta "Liberte".
Jażdżewski mówi o „syndromie sztokholmskim” opozycji. Balcerowicz i Lis go krytykują
GW
Zobacz galerię zdjęć:
UW potępia Leszka Jażdżewskiego
Inne tematy w dziale Polityka