Nie milkną kontrowersje wokół wystąpienia Leszka Jażdżewskiego trzeciego maja na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor naczelny „Liberté” twierdzi, że krytykując go „opozycyjny mainstream” chowa głowę w piasek.
„Opozycyjny mainstream cierpi na rodzaj syndromu sztokholmskiego. Pomimo że Kościół wspiera ich przeciwników, pomimo że elektoraty Platformy, SLD i Nowoczesnej w ogromnej większości nie są odbiorcami Wiadomości, oni wciąż chowają głowę w piasek”.
Polecamy: Wystąpienie Jażdżewskiego na Uniwersytecie Warszawskim - treść
„Bądźcie odważni! Nie pozwólmy zaganiać się pokornie do zagrody przez narodową prawicę. Bo tylko hipokryzja i poczucie, że »pewnych prawd nie można wypowiadać« może uratować ich władzę w Polsce”.
Wypowiedzi Jażdżewskiego nie spodobały się Tomaszowi Lisowi i Leszkowi Balcerowiczowi.
Ten pierwszy napisał na Twitterze: „Leszku. W tym wypadku odwracają się raczej z zażenowania niż ze strachu. Przyjmij to proszę, zanim zbyt skwapliwie złożysz sobie gratulacje za odwagę”.
Zobacz: Schetyna: To, co mówił Jażdżewski, było trudne do zaakceptowania
A Leszek Balcerowicz stwierdził: „Tak: trzeba nie tylko wiedzieć,co powiedzieć,ale i co kiedy powiedzieć”.
Na tym nie koniec. Dziennikarz Konrad Piasecki na Twitterze odpowiedział Jażdżewskiemu: „Wypowiadając »prawdy« warto być precyzyjnym. Tak, hierarchów i księży polskiego Kościoła obciąża wiele grzechów. Ale to nie jest zbiór jednolity. A wrzucanie wszystkich do jednego worka jest kontrskuteczne, bo rodzi poczucie, że każdy krok w tył grozi ostateczną klęską”.
Gorzkich uwag nie oszczędziła naczelnemu liberalnego pisma także senator Barbara Zdrojewska: „Jeśli chodziło Panu o to, aby się przebić, to się panu udało. Reszta to jak zrobienie skandalu na cudzym weselu. Nie chodzi tu o poglądy, lecz wyczucie sytuacji”.
A dziennikarz Marcin Makowski zauważył: „Odwaga - wygłosić antyklerykalne przemówienie będąc oklaskiwanym na wiecu politycznym wśród ludzi tak samo myślących. Fryderyk Nietzsche naszych czasów”.
KW
Inne tematy w dziale Kultura