67 proc. publicznych przedszkoli i ponad 60 proc. szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych funkcjonuje normalnie – poinformowało MEN. Środa jest dziesiątym dniem strajku nauczycieli.
"Z danych przekazanych przez kuratorów oświaty od dyrektorów szkół wynika, że obecnie 67 proc. publicznych przedszkoli i ponad 60 proc. szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych funkcjonuje normalnie. Dodatkowo w wielu szkołach i placówkach oświatowych obserwujemy odchodzenie poszczególnych nauczycieli od akcji strajkowej" – czytamy w komunikacie resortu edukacji.
Trzaskowski: W Warszawie matury zagrożone; strajkujący dostaną pieniądze
Strajk nauczycieli
Zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach trwa od 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
Na konferencji prasowej w pierwszym dniu strajku wiceminister edukacji Maciej Kopeć zapewniał, że kuratorzy oświaty "monitorują sytuację pod względem bezpiecznych i higienicznych warunków i przestrzegania prawa". "Patrzymy na to, na ile sytuacja (...) jest dla rodziców trudna i czy dyrektor szkoły i samorząd wypełniają obowiązki nałożone na nich przez prawo" – powiedział.
Wiceminister poinformował wówczas, że z danych zebranych przez kuratoria w poniedziałek 8 kwietnia do godz. 12.00 wynika, że do strajku przystąpiło 48,5 proc. szkół i placówek. Dodał, że dane te będą jeszcze z kuratoriów spływać do MEN.
"Pamiętajmy, że w systemie oświaty panuje bardzo różna, skomplikowana struktura. Są szkoły samodzielne, szkoły w zespołach, młodzieżowe ośrodki wychowawcze, młodzieżowe środki socjoterapii, są specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, są także przedszkola" – zaznaczył.
Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego w drugim dniu strajku podał, że bierze w nim udział 74,29 proc. szkół i przedszkoli. Prezes ZNP Sławomir Broniarz pytany wówczas o liczbę strajkujących nauczycieli odpowiedział, że "nawet, jeżeli przyjmiemy taką wersję bardzo ograniczoną, jest to liczba na poziomie 600 tys. osób". W ubiegłym tygodniu związek informował, że w kolejnych dniach skala protestu była na tym samym poziomie.
Podając swoje dane dotyczące zasięgu strajku, ZNP zaznaczył, że nie uwzględniono w nich m.in. szkół i przedszkoli niepublicznych czy społecznych, a także innych placówek oświatowych takich, jak: szkoły policealne, placówki doskonalenia nauczycieli, biblioteki pedagogiczne, kolegia pracowników służb społecznych, placówki kształcenia ustawicznego i praktycznego, ośrodki dokształcania i doskonalenia zawodowego oraz specjalne ośrodki wychowawcze, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze, ośrodki rewalidacyjno-wychowawcze, młodzieżowe ośrodki wychowawcze i młodzieżowe ośrodki socjoterapii.
Zobacz galerię zdjęć:
Protest pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. fot.PAP/Rafał Guz
Różna metoda zbierania danych
W komunikacie rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis zaznaczyła, że dane dotyczące zasięgu strajku podawane przez związek i przez resort edukacji mogą się różnić ze względu na inną metodę ich zbierania. "Związek zbiera dane z publicznych samorządowych szkół, przedszkoli, placówek oświatowych i zespołów szkół. Zespół szkół, w skład którego może wchodzić kilka podmiotów, jest dla nas tylko jedną placówką (jest jeden pracodawca i jeden związek zawodowy, który wszedł w jeden spor zbiorowy)" - napisała.
"Natomiast z informacji, jakie otrzymaliśmy od dyrektorów szkół wynika, że kuratorzy oświaty na prośbę MEN, zbierali dane inaczej" - poinformowała rzeczniczka ZNP. Zacytowała fragment pisma Kuratorium Oświaty w Opolu do dyrektorów: "Wypełniamy odrębnie dla każdego typu szkoły czyli np. dla Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w XYZ, w skład którego wchodzi przedszkole i szkoła podstawowa wpisujemy informacje osobno dla przedszkola i dla szkoły podstawowej". Według Kaszulanis oznacza to, że "dla resortu edukacji zespół szkół nie jest jedną placówką, tylko np. trzema placówkami, jeśli w jego skład wchodzi liceum, technikum i szkoła branżowa".
Strajk polega na powstrzymaniu się od pracy. Żadna osoba pracująca w szkole lub w przedszkolu, która uczestniczy w strajku, nie może być zmuszona przez dyrektora do podjęcia czynności związanych z jej zawodem czy z opieką nad dziećmi. Udział w legalnym strajku nie może stanowić podstawy zastosowania przez pracodawcę jakiejkolwiek sankcji wobec pracowników.
Broniarz: Uzbieraliśmy ponad 5 mln złotych. Nauczyciele chcą godnie żyć
Dane o liczbie placówek objętych protestem i strajkujących nauczycielach mogą się różnić w różne dni gdyż nauczyciele codziennie rano, przychodząc do pracy do szkoły czy przedszkola, podejmują decyzję, czy w tym dniu będą protestować. Mogą więc zawiesić swój udział w strajku, np. na czas egzaminów. Jak zaznaczają związkowcy, są to indywidualne decyzje protestujących nauczycieli. W ubiegłym tygodniu – mimo strajku – przeprowadzono egzamin gimnazjalny, w tym egzamin ósmoklasisty.
KJ
Inne tematy w dziale Społeczeństwo