Premier Mateusz Morawiecki przedstawił projekt rządu dotyczący likwidacji OFE. Nowy system emerytalny ma być oparty na trzech filarach; ZUS, PPK i IKE. 100 proc. środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych będzie przekazane na emerytalne konta blisko 16 mln Polaków. Z OFE na IKE średnio trafi ok. 10,2 tys. zł, w sumie to 162,3 mld zł.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego jest to "najlepsza i najbardziej korzystna ze wszystkich prywatyzacji, jakie się zdarzyły po 1989 r.", ponieważ przekazuje "zakumulowane środki" obywatelom.
Premier zwrócił uwagę, że podstawową bolączką w Polsce jest "brak zdolności do tworzenia oszczędności". Według szefa rządu propozycja zmian w systemie emerytalnym ma odpowiadać na taką "bolączkę". Morawiecki poinformował, że system emerytalny ma być "ewolucyjnie przebudowany" i być oparty na trzech filarach - na Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS); na Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK) oraz na Indywidulanych Kontach Emerytalnych (IKE).
Jak podkreślił Morawiecki, rząd w swoim modelu, domyślnie, zakłada, że obywatele będą chcieli pozostawić te pieniądze w IKE. Od pieniędzy pozostawianych w IKE pobrana zostanie "opłata przekształceniowa", jako element "zachowania sprawiedliwości". Opłata przekształceniowa przy przeniesieniu środków z OFE do IKE w wysokości 15 proc. wartości środków na rachunku OFE.
Z kolei nie będzie opłaty przekształceniowej przy przenoszeniu środków z OFE do ZUS. - Emerytury z ZUS są opodatkowane, pieniądze z IKE nie, więc bez tej opłaty środki z IKE byłyby uprzywilejowane - tłumaczył szef rządu.
Po osiągnięciu wieku emerytalnego z pieniędzy z IKE będzie można skorzystać w sposób dowolny, zależy nam na tym, żeby przez dywersyfikację źródeł pochodzenia pieniędzy, emerytury były wyższe - mówił Morawiecki. IKE i PPK mają je podwyższać - mówił szef rządu. Środki te będą w 100 proc. prywatne i dziedziczone tak, jak było to obiecywane 20 lat temu.
- OFE to dzisiaj inwestycja, która w ogromnym stopniu została uplasowana na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Ze 163 mld zł około 127 mld zł ulokowane zostało w spółkach notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych. To oznacza, że wszelkie zmiany, które mogą się zadziać w obszarze OFE, muszą być robione bardzo ostrożnie, bardzo delikatnie. (...) Nie możemy zachwiać stabilnością rynków, stabilnością giełdy, czy szerzej rynku finansowego - tłumaczył Morawiecki.
Premier powiedział, że rząd PiS chce naprawić błędy poprzedników i odbudować zaufanie Polaków do systemu emerytalnego.
Po konferencji premier był pytany o to, jakie środki z OFE trafią na IKE lub do ZUS: czy będzie to średnia kwota w wysokości ok. 10 tys. zł, czy tyle, ile faktycznie zostało odłożone w II filarze. - Zakładamy, że takie, jakie zostały uzbierane. Jedni są już w systemie OFE od 19 lat, inni dopiero od niedawna. Oczywiście ta wartość jest uśredniona. I rzeczywiście u niektórych osób to może być kilkanaście tysięcy złotych, u innych może to być kilka tysięcy złotych - odpowiedział szef rządu.
Jak tłumaczył, dlatego stara się "nie posługiwać za bardzo tą wartością (ok. 10 tys. zł) - ona może wprowadzać w błąd". - Tu nie chodzi o to, że na każdego z tych uczestników dokładnie taka kwota będzie przeznaczona. Tylko będzie to związane z okresem, w którym dana osoba jest w systemie OFE - wyjaśnił premier.
W maju projekt ustawy ma trafić do konsultacji społecznych. Formalne przekształcenie OFE w IKE nastąpiłoby w styczniu 2020 roku.
ja
Inne tematy w dziale Społeczeństwo