Wicepremier Beata Szydło, szef KPRM Michał Dworczyk i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska przedstawiają nowy pakt dla nauczycieli, fot. PAP/Rafał Guz
Wicepremier Beata Szydło, szef KPRM Michał Dworczyk i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska przedstawiają nowy pakt dla nauczycieli, fot. PAP/Rafał Guz

Strajk nauczycieli. Nowa propozycja rządu. Związkowcy: to gaszenie pożaru benzyną

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 155

Wicepremier Beata Szydło przedstawiła "nowy pakt społeczny dla oświaty", który zakłada zmiany systemowe i wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Związkowcy są zaskoczeni tą propozycją. Nie podoba się ani ZNP, ani "Solidarności", ani pozostałym związkom.

Nowy pakt społeczny dla oświaty 

Szydło zapewniła, że rząd podtrzymuje wszystkie dotychczasowe propozycje dla nauczycieli. Są to: w sumie 15 proc. podwyżki w 2019 r., skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.

- Druga część naszej oferty to jest nowy kontrakt społeczny dla nauczycieli dotyczący wzrostu wynagrodzeń. Mieści się to oczywiście w tych zmianach systemowych, które nazwaliśmy też nowym paktem dla oświaty - powiedziała. Dodała, że ten kontrakt to "unowocześnienie systemu gwarantującego podwyżki wynagrodzeń".

Oto nowe propozycje rządu:

Propozycja rządu przewiduje, że pensum byłoby podnoszone cyklicznie co roku - wraz ze wzrostem wynagrodzeń aż - do osiągnięcia pułapu 22 lub 24 godzin przy tablicy w 2023 r.

Wymiernym efektem nowego kontraktu społecznego są wyższe wynagrodzenia, które już w 2023 r. wyniosą - w zależności od wybranego wariantu - dla nauczyciela dyplomowanego 7700 lub 8100 zł brutto miesięcznie. Podwyżki mają objąć wszystkie grupy nauczycieli.

  • W wariancie podwyższenia pensum do 22 godz. podwyżki dla nauczyciela dyplomowanego mają być realizowane stopniowo: w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. - 7704 zł.
  • Propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz. to: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł; 2023 r. - 8100 zł.

- Przystępujemy do prac nad zmianami systemowymi. Do połowy maja przygotowujemy założenia projektu ustawy, do końca czerwca zakończymy proces legislacyjny i od nowego roku szkolnego wchodzimy już z tym nowym projektem, z tymi zmianami - poinformowała wicepremier.

- Zmiany pensum i zmiany systemowe będą wprowadzane krok po kroku, czyli od roku szkolnego 2020 byłaby już nowa struktura wynagrodzeń i organizacji tych zasad zatrudnienia nauczycieli - podkreśliła Szydło.

Jak dodała, "rozpoczynamy prace od razu, kiedy będzie tylko wola ze strony partnerów społecznych"

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej wśród propozycji dla nauczycieli wymieniła m.in. "przyspieszenie podwyżek wynagrodzeń z budżetu państwa w wysokości 667 mln złotych na wdrożenie drugiej podwyżki; po drugie wprowadzenie dodatkowej podwyżki płac nauczycieli od września 2019 r., co pozwoliłoby osiągnięcie 15-procentowego wzrostu wynagrodzeń w stosunku do stanu obowiązującego do grudnia 2018 r.".


Wynagrodzenie nauczycieli od września 2019 r. wzrośnie o 9,6 proc.

Rafalska zwróciła również uwagę na proponowane wynagrodzenie za prowadzenie zajęć rozwijających zainteresowania. - To wydatki na 10 lat planowane na kwotę rzędu 1,9 mld złotych - powiedziała. Wśród innych propozycji wskazała również na "skrócenie stażu nauczycielskiego dla stażysty do 9 miesięcy, skrócenie dla nauczycieli kontraktowych obowiązkowego okresu przepracowania przed rozpoczęciem stażu na kolejny stopień awansu do 2 lat, a dla nauczycieli mianowanych do roku".

Jak dodała, są to także dodatkowe świadczenia dla nauczycieli na start w wysokości 100 złotych oraz stały dodatek za wychowawstwo w wysokości 300 złotych. - Do tej propozycji ZNP i FZZ odniosły się negatywnie; ta propozycja jest ciągle na stole - podkreśliła Elżbieta Rafalska.

W komunikacie przekazanym przez Szydło czytamy też: "Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tysięcy rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry".

Szydło żaliła się, że rząd chce wprowadzić zmianę systemową i proponuje podwyżki, a strona społeczna "ciągle to odrzuca". Wicepremier powiedziała, że to nie od niej zależy teraz, czy będą podwyżki i czy unowocześniony zostanie system gwarantujący podwyżki wynagrodzeń w oświacie. - To zależy od strony społecznej - wskazała. Według Szydło od początku ta propozycja była jednak "torpedowana". - Z przykrością twierdzę, że nasi partnerzy woleli poprzez tweety, czy wychodząc do państwa, się komunikować - dodała.

 Zwracamy się z apelem, żeby w czasie egzaminów ten strajk został złagodzony

Jej zdaniem przedstawiona przez rząd kolejna propozycja jest "najlepsza, przemyślana i przygotowana". - Czekamy na odpowiedź strony społecznej, kiedy będzie gotowa do rozmów - zadeklarowała. - Dla rządu warunkiem, który chcielibyśmy żeby był spełniony przy rozmowach jest to, żeby w czasie egzaminów nie było strajku - podkreśliła wicepremier. - Zwracamy się z apelem, żeby w czasie egzaminów ten strajk został złagodzony - dodała Szydło.

Związkowcy: Rząd zaognia konflikt

Chcemy rozmawiać, ale dosyć ustępstw

- Zastawiamy się nad tym, po co była wobec tego pierwotna propozycja rządu, skoro ta dzisiejsza tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi - powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz na wieść o nowych propozycjach. - Nie zachodzą żadne okoliczności, które dawałyby nam przesłanki do tego, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek - dodał.

ZNP i FZZ podtrzymują ostatnią propozycję przedstawioną stronie rządowej. Broniarz podkreślił, że ustępstwa związków zawodowych sięgają już 10 mld zł. - A więc to nie jest tak, że jesteśmy nieelastyczni, nie chcemy na ten temat rozmawiać - dodał.


 Dzisiejsza propozycja rządu tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi

- Epatowanie opinii publicznej faktem, że nauczyciele będą zarabiali w roku 2023 kwotę ponad 8 tys. zł tak na dobrą sprawę przy braku odpowiedzi na pytanie, ile będzie wynosiło wynagrodzenie zasadnicze, jest pustą deklaracją. Antycypowanie zdarzeń przyszłych i niepewnych za cztery lata przy braku wiedzy, jaka będzie dynamika wzrostu gospodarczego, jak się będzie kształtował PKB, jakie będą relacje płacowe, to jest po prostu próba tylko i wyłącznie powiedzenia, że coś oferujemy, ale do końca nie jesteśmy przekonani, czy to będzie miało rację bytu - powiedział szef ZNP.  Dodał, że związki nadal są gotowe do rozmów.

Jesteśmy rozczarowani, nie o to nam chodzi

Szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa nie ukrywał rozczarowania nowymi propozycjami rządu.  - Na dzień dzisiejszy nie ma porozumienia - podkreślił.

- Jesteśmy trochę rozczarowani, ponieważ nasz związek szczególnie akcentował zmianę systemu wynagrodzenia i chcieliśmy przepracować ten punkt, szczególnie jako punkt, który będzie podstawą do zmiany w systemie edukacji - powiedział po spotkaniu Proksa.

Zaznaczył, że Solidarność została "zaskoczona nową propozycją rządu". - Jako związek zawodowy sceptycznie się do tego odnosimy, ponieważ to niesie za sobą dość liczne zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - podkreślił. - Nie bylibyśmy związkiem zawodowym, który by robił coś takiego, że zwalnia 10 czy 20 proc. pracowników, żeby reszta mogła lepiej zarabiać, nie o to nam chodzi - dodał.

Ochłapy na stole, Szydło będzie winna strajku

- Propozycja rządu w sprawie pensum oznacza zwolnienia od 20 do 33 proc. nauczycieli - uważa szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz. Oświadczył, że związek nie podpisze propozycji porozumienia, która - jak stwierdził - oznaczałaby "tylko i wyłącznie, że na stole leżą ochłapy rzucone pracownikom oświaty".

- Skandalem jest fakt prowadzenia negocjacji w taki sposób, że przedstawiciele środków masowego przekazu dostają wszystkie materiały a strony negocjujące nie mają na stole niczego - powiedział.

- Jeżeli za 40 parę godzin ma rozpocząć się w Polsce strajk generalny w oświacie i strona rządowa podsyca niepokoje i ten pożar gasi dolewając do niego benzyny, to jest to skrajnie nieodpowiedzialna postawa. Jeżeli do tego strajku w poniedziałek dojdzie, a na 99 proc. tak będzie, to jest to odpowiedzialność personalna osób negocjujących ze strony rządowej z panią premier Beatą Szydło na czele - podkreślił Wittkowicz.


Strona rządowa podsyca niepokoje i ten pożar gasi dolewając do niego benzyny.


Dodał, że Forum Związków Zawodowych tak jak ZNP nie znajduje podstaw do tego, żeby zawiesić lub wstrzymać zapowiadany strajk. - Wobec tego 8 kwietnia rozpoczyna się bezterminowy strajk w polskiej oświacie - oświadczył.

Propozycja rządu dla mediów, nie dla związkowców

Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias powiedziała, że "ze smutkiem obserwowała konferencję prasową strony rządowej, na której przedstawiono prezentację". Jej zdaniem, prezentacja ta została przygotowana "tylko na potrzeby mediów". - Powinna być przedstawiona najpierw wszystkim stronom w pokoju obrad; to wydaje się, że oddala te strony jeszcze bardziej od tego, co bardzo mocno budowaliśmy przez ostatnie 5 dni (rozmów) - oceniła przewodnicząca FZZ.

Pierwsze propozycje rządy dla nauczycieli

W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu, minister edukacji narodowej Anna Zalewska zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą – od stycznia 2019 r. (w zależności od stopnia awansu wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrosło od stycznia od 121 zł do 166 zł brutto).

Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać – zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji – we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r.

Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.

ja

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj155 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (155)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo