Patryk Jaki miał być głośnym nazwiskiem na liście Zjednoczonej Prawicy w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Były kandydat na prezydenta Warszawy będzie musiał zadowolić się jednak trzecią pozycją w Małopolsce - twierdzi "Dziennik Zachodni".
Już kilka dni temu było prawdopodobne, że Patryk Jaki nie będzie "jedynką" na Śląsku. Na początku, polityk liczył na biorące miejsce w stolicy. Parę tygodni później, szef komisji reprywatyzacyjnej miał zostać umieszczony na śląskiej liście Zjednoczonej Prawicy w wyborach do europarlamentu. Ostatecznie komitet PiS zdecydował, że zamiast Jakiego, postawi na Michała Wosia, współpracownika Zbigniewa Ziobry z ministerstwa sprawiedliwości. I tak daleko, bo dopiero w drugiej "piątce". Z czwartego miejsca będzie startował Bolesław Piecha.
Kandydatura Jakiego została zablokowana w okręgu, na którym zależało byłemu kandydatowi na prezydenta stolicy. Pozostał mu bój o Małopolskę i Kielecczyznę.
- Taka propozycja poparta przez władze została mi złożona, rozmawiałem o niej zarówno ze Zbigniewem Ziobrą, jak i Michałem Wójcikiem. Jakoś szczególnie się nie wyrywam do europarlamentu, uważam, że sprawdzam się jako wicemarszałek, ale z drugiej strony, pracować dla Śląska można w różnych rolach. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do komitetu politycznego PiS i władz Zjednoczonej Prawicy - potwierdził doniesienia "Dziennika Zachodniego" Woś.
Według gazety, kandydaturę Jakiego blokowała Beata Szydło. Wicepremier od spraw społecznych będzie lokomotywą wyborczą PiS w Małopolsce. Druga lokata na liście przypadnie prof. Ryszardowi Legutce. Wstępnie Dominik Tarczyński, który nie ma najwyższych notowań w ostatnim czasie u Jarosława Kaczyńskiego, może mówić o względnym sukcesie - ma otrzymać czwarte miejsce w Małopolsce i w Świętokrzyskiem. PiS liczy na cztery biorące mandaty w tym okręgu.
Michał Woś, który wyparł z listy Patryka Jakiego, ma 28 lat. Jest radnym sejmiku śląskiego, a także wicemarszałkiem województwa. To właśnie te funkcje miały zdecydować o tym, że Woś zajmie miejsce bardziej rozpoznawalnego polityka, który bada reprywatyzację w Warszawie.
- Tak się układa listy, by wystawić jak najlepszą reprezentację do europarlamentu. Ostatecznie to i tak mieszkańcy regionu zdecydują o mojej roli i formie dalszej pracy dla Śląska. Przypominam, że jestem autorem reformy prawa rodzinnego, a rodziny w Europie bronić trzeba - podkreślił w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Michał Woś.
GW
Inne tematy w dziale Polityka