Premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że ujawnione przez "GW" nagrania to "jeden z największych niewypałów odkrytych od czasów II wojny światowej". - To nie jest żadna bomba, tylko kolejna wielka manipulacja - ocenił.
- Bardzo przykre, jak wielkie siły są angażowane w to, żeby Polska nie była reformowana, żeby te środki, które Jarosław Kaczyński i jego obóz, nasz obóz polityczny, był w stanie wypracować dla Polaków, żeby to wszystko wróciło, żeby było tak jak było, żeby było tak jak w przeszłości. Nie, tak nie może być - oświadczył szef rządu.
Taśmy Kaczyńskiego w „Wyborczej”. PiS chciał postawić wieżowce w Warszawie?
Zdaniem Morawieckiego, ujawnione nagranie pokazuje, że "jeżeli jakiś podmiot nie jest powiązany z PO i władzą sprawowaną przez PO w Warszawie, to w normalny, naturalny sposób nie może uzyskać właściwych - jak każdy obywatel, każda firma - warunków zabudowy". Jak mówi Morawiecki, blokowanie inwestycji przez władze PO spowodowało "wycofanie się przez firmę Srebrna - która od lat nie mogła wyegzekwować normalnych, naturalnych dla każdej firmy warunków zabudowy".
- Nie tylko nie ma tam w tej rozmowie cienia jakichkolwiek dowodów na niewłaściwe zachowania polityków PiS, ale jest właśnie pełne potwierdzenie uczciwości, wiarygodności, solidności i rzetelności działania, chęci rozliczenia się z tym biznesmenem, który najwyraźniej ma bałagan w papierach, nie może przedstawić tych rachunków. Człowieku - przedstaw te faktury - powiedział szef rządu.
Premier ocenił, że publikacja "GW", którą określił jako "próbę uderzenia w człowieka - symbol uczciwości i wiarygodności", będzie "nieudaną próbą". - Prezes Jarosław Kaczyński wychodzi przy okazji na praworządnego człowieka, który tym warunkom zabudowy się podporządkowuje - mówił szef rządu. "GW" staje się nieświadomie na pewno adwokatem uczciwości Jarosława Kaczyńskiego" - dodał Morawiecki.
- Najważniejszym aspektem, który rzeczywiście nadaje się do prokuratury - są tam takie słowa, które mówią o tym, że pan Marcin Kierwiński i Hanna Gronkiewicz-Waltz odgrażali się, że ta inwestycja nigdy nie powstanie; niech się wielu inwestorów większych, mniejszych zapyta, ile razy z taką sytuacją się spotkali - nieuczciwości po drugiej stronie. To właśnie jest coś co chyba nadaje się do prokuratury - dodał.
PO reaguje na taśmy Kaczyńskiego. Będzie doniesienie do prokuratury o płatnej protekcji
Premier określił publikację "GW" jako "górę, która urodziła mysz". - To prezes Jarosław Kaczyński w pełni postępuje zgodnie z literą prawa i broni uczciwości tej transakcji - stwierdził szef rządu. - Powinien być to wzór dla niejednego departamentu compliance - ta twarz, którą widzimy Jarosława Kaczyńskiego, to jest ta twarz nam dobrze znana, człowieka rozważnego, uczciwego, z poczuciem humoru również - to też bardzo piękne - zaznaczył szef rządu.
Zdaniem Morawieckiego, Kaczyński w swoich wypowiedziach wskazuje na konieczność "transparentnego", "w pełni uczciwego" działania. - Prezes Jarosław Kaczyński chciał uregulować zobowiązania zgodnie z prawem, z przepisami, dlatego zasugerował wystąpienie na drogę sądową, by wszystko odbyło się uczciwie. Dla "GW" i pewnie dla PO, to jest oczywiście bardzo dziwne i to jest szok - mówił szef rządu.
- Ta praworządność, to odesłanie do sądu, ale jednocześnie ta walka na każdym kroku o uczciwość, o normalne państwo jest wyznacznikiem działań na przyszłość i tyle mówi nam ten ujawniony stenogram z rozmowy, a reszta to są po prostu insynuacje i manipulacje - ocenił premier.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wyraził zdziwienie, że "Gazeta Wyborcza" publikuje "laurkę" dla lidera PiS. - Nie wiemy, czy to oznacza, że zmienia się linia polityczna gazety. Z tego tekstu wyłania się obraz polityka niezwykle kompetentnego w zakresie ekonomii i prawa. Prawa, to nie jest zaskoczeniem, bo wszyscy wiemy, że prezes ma doktorat z prawa, ale tu też wykazuje świetną orientację w sprawach ekonomicznych, co też nie jest zaskoczeniem, bo był przecież premierem rządu - mówił Terlecki na konferencji prasowej w Sejmie.
Ja cię nie mogę - spodnie tłumaczki. „Wyborcza” ociepliła wizerunek Kaczyńskiego?
Jak podkreślił, najważniejsze jest jednak to, że nagrania rozmów pokazały, iż prezes PiS "jest człowiekiem, który bezwzględnie przestrzega prawa i nie chce się zgodzić na żadne rozmowy czy umowy omijające dokumenty finansowe, które powinny zostać przedstawione, żeby roszczenia kontrahenta zostały wykonane". - Gdybyśmy dysponowali jakimiś mediami papierowymi, dziennikami, to chętnie byśmy ten tekst przedrukowali - dodał Terlecki.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski pytany podczas wizyty na Słowacji o publikację "GW" powiedział dziennikarzom, że jest to "opis kryształowego, czystego pana prezesa Kaczyńskiego". Według niego, prezes PiS powiedział to, co każdy uczciwy, solidny człowiek powinien powiedzieć.
Karczewski podkreślił, że po przeczytaniu publikacji uśmiechnął się, bo - jak zauważył - komentatorzy określają materiał mianem "wielkiego kapiszona". - Dla mnie to mały kapiszonek, to są rzeczy, które nie powinny być poddawane takiej krytyce – ocenił marszałek Senatu.
„Miał być "wielki wstrząs na scenie politycznej", ujawnienie "skandalu i sensacji", który na zawsze zmiecie PiS z politycznej sceny... Myślałem, że przeczytam dziś co najmniej o jakiejś supertajnej, nocnej korespondencji między Prezesem a Putinem, (…) nawet KUPIŁEM "Wyborczą" i ... totalny zawód" – napisał Paweł Kukiz na Facebooku.
"Wyborcza - po 20 latach istnienia- odkryła, że partie w Polsce dysponują astronomiczną kasą (m.in. z subwencji) i że mogą brać kredyty na budowanie wieżowców" – dodał. Zaznaczył, że "GW" nie zadała pytania, "co to za System, w którym partie stają się potężnymi podmiotami gospodarczymi, które mogą zaciągać kredyty" oraz nie dociekała, "na jakiej podstawie ś.p. Nowoczesna dostała wielomilionowy kredyt na kampanię w 2015 roku (który prawdopodobnie spłacą Obywatele)".
"Wyborcza" szykuje wielką bombę o PiS. Będzie afera?
Tymczasem pełnomocnik Austriaka Geralda Birgfellnera mecenas Jacek Dubois poinformował, że w ubiegły piątek zostało w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem, doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku mln zł, ponieważ Birgfellner nie otrzymał zapłaty za wykonaną pracę.
źródło: PAP, wideo TVN24/x-news
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka