Zatrzymanie Bartłomieja M.stało się przyczyną wielu spekulacji i podejrzeń, że za akcją CBA kryje się jakieś drugie dno. W mediach krąży sensacyjna plotka o "bombie" na temat PiS, która ma wybuchnąć jutro lub pojutrze.
- Niestety nie zdążyliśmy podnieść nakładu jutrzejszego wydania "Gazety Wyborczej" – napisał na Twitterze pierwszy zastępca redaktora naczelnego dziennika Jarosław Kurski. Tym samym potwierdził plotki, które rozchodzą się w sieci. We wtorek ma zostać opublikowany tekst, który ma wstrząsnąć władzą PiS.
Zobacz też: Były rzecznik MON i dawny poseł PiS zatrzymani przez CBA. Chodzi o fundusze PGZ
Media o "wielkiej bombie" na temat PiS
Pierwsze plotki dotyczące rzekomej publikacji pojawiły się w sieci po południu. Pojawiły się też sugestie, że nagła narada w siedzibie PiS może nie dotyczyć zatrzymania Bartłomieja M. przez CBA, a właśnie zapowiadanego tekstu.
- Jutro albo pojutrze wybuchnie bomba informacyjna, z nagraniem w tle, która zmiecie wszystkie inne newsy z powierzchni ziemi w Polsce na jakiś czas - ogłosił Tomasz Lis w programie Onet Rano. Plotki wokół tej sprawy zaczęły już krążyć. Podobno wypowiedź lisa to zapowiedź nowej taśmy, która ma rzekomo uderzyć w PiS i Jarosława Kaczyńskiego.
- Zatrzymanie Misiewicza może byc prewencyjną próba przykrycia efektów bomby, która wybuchnie jutro lub pojutrze. Ale nieudaną.- napisał Tomasz Lis.
- Czyli jutro poznamy „najbogatszą osobę w Polsce”, jak sam o sobie mówi. Już wiecie kto? - dodał Lis. - 29 stycznia 2019 - to będzie jeden z najważniejszych dni w osiemnastoletniej historii PiS. A z całą pewnością najprawdziwszy - zapowiada.
- Podoba mi się narracja PiS, że „nie ma świętych krów”. Zobaczymy…- skomentował Roman Giertych.
Panowie sugerują, że mowa o prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim. Inni komentujący na Twitterze nie są aż tak przekonani, że moc rażenia "bomby" będzie silna.
Nagła narada w siedzibie PiS
Jarosław Kaczyński zwołał naradę w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej. Znaleźli się na niej najważniejsi politycy partii.
O spotkaniu przy ul. Nowogrodzkiej dowiedziała się PAP ze źródła w PiS. Miało to być rutynowe, techniczne posiedzenie prezydium. Według dziennikarzy na spotkaniu mieli być obecni Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Marek Kuchciński, Ryszard Terlecki, Adam Lipiński, Piotr Gliński a także Antoni Macierewicz.
Po dwóch godzinach rozmów, tuż przed godz. 16:30, część polityków opuściła siedzibę partii. Z liderem PiS wciąż miał rozmawiać Mateusz Morawiecki. Nie wiadomo czy jest z nimi także Antoni Macierewicz. Politycy PiS nie komentowali, co było tematem rozmów. Nagłe spotkanie może mieć związek z porannym zatrzymaniem Bartłomieja M. i pięciu innych osób.
Zobacz też: Politycy PiS zgodnie po zatrzymaniu Bartłomieja M.: Nie ma świętych krów
Były rzecznik MON i dawny poseł PiS zatrzymani przez CBA
Sprawa zatrzymania współpracownika Antoniego Macierewicza budzi silne emocje w mediach. "Rzeczpospolita" pisze o spekulacjach dot. sprawy Bartlomieja M. W artykule Michała Kolanki pojawia się teoria, że akcja przeciwko byłemu rzecznikowi MON miałaby być ostrzeżeniem dla Antoniego Macierewicza, ojca Tadeusza Rydzyka i ich potencjalnych ruchów politycznych.
Jak pisze dziennik, w PiS panuje przekonanie, że zatrzymanie podopiecznego Antoniego Macierewicza może przysłużyć się partii rządzącej, bo pokazuje że nie ma w niej "świętych krów". - Ziobro i Kamiński chcą pokazać, że są potrzebni - twierdzi jeden z rozmówców "Rz" z PiS. Zatrzymanie jest łączone z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego z soboty, gdy mówił, że do rządzenia nie są potrzebni geniusze, a ludzie uczciwi i kompetencji.
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało sześć osób, które są podejrzewane o powoływanie się na polityczne wpływy i czerpanie z tego tytułu korzyści materialnych. Wśród zatrzymanych są m.in. były rzecznik MON Bartłomiej M. i były poseł PiS Mariusz Antoni K.
źródło: Twitter, Onet, Rzeczpospolita
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka