Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas jest krytykowany przez polityków własnej partii. SPD nie podoba się antyrosyjska retoryka szefa dyplomacji. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" kolejny raz wskazuje, że Niemcy mają kłopot z Nord Stream 2.
Dziennik "Tagesspiegel" przytacza opinie posłów SPD, którzy mają za złe Heiko Maasowi zbyt mało "socjaldemokratyczne" podejście względem Władimira Putina. Partia opozycyjna uważa, że sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez szefa MSZ idzie na konto SPD. Maas stał się głośnym krytykiem Kremla po otruciu byłego agenta GRU, Siegieja Skripala w Wielkiej Brytanii.
Szef dyplomacji pod ostrzałem krytyki w swojej partii
Wiceprzewodniczący socjaldemokratów, Ralf Stegner, wyraził wręcz przekonanie, że bez przyjaznych rozmów z Rosją nie można rozwiązać żadnego poważnego problemu na świecie. - Dlatego musimy zintensyfikować kontakt z Moskwą, a nie zaostrzać kurs. Nic nie będzie lepsze, jeśli nasze relacje będą gorsze - podkreślił wiceszef SPD.
Stegner jest przeciwnikiem sankcji, nałożonych na Moskwę po napaści na Ukrainę i otruciu Skripala. Podobny pogląd wyraża wiceprzewodniczący frakcji parlamentarnej SPD Rolf Muetzenich, który opowiada się za zacieśnianiem relacji Europy z Rosją. - Nowy rok stwarza wiele okazji, aby przyczynić się do tego poprzez aktywną politykę rozbrojenia - ocenił.
Jednym z punktów współpracy gospodarczej między Niemcami a Rosją, jest budowa gazociągu Nord Stream 2. Chociaż szef niemieckiego MSZ Heiko Maas nie należy do gorących zwolenników geopolitycznego projektu, to uważa, że nawet bez udziału Berlina, inwestycja powstanie.
- Wycofanie się Niemiec z projektu gazociągu Nord Stream 2 nie powstrzymałoby jego budowy, ale zmniejszyłoby zdolność Niemiec do bronienia dalszego przesyłu części gazu również przez terytorium Ukrainy - przekonywał minister w grudniu.
"FAZ": Niemcy nie są solidarni ws. Nord Stream 2
Tymczasem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ostrzega przed Nord Stream 2. Redakcja uważa, że Rosja i Niemcy dogadały się "ponad głowami przywódców europejskich i na ich niekorzyść". Dlatego, jak czytamy w komentarzu, niemiecka opinia publiczna powinna otwarcie przedyskutować sens budowy gazociągu.
Merkel o Nord Stream 2 w odpowiedzi na pytanie Legutki: Mamy swoje interesy
- Kreml zademonstrował, że polityczna siła pochodzi dla niego nie tylko z luf karabinów, ale też z rur gazociągów – stwierdził autor artykułu "FAZ", Reinhard Veser. - (...) na koniec bieżącego roku zostanie skończony popychany przez Kreml gazociąg, który przynosi mu korzyści polityczne a może nawet militarne: Nord Stream 2 - podkreśla niemiecki publicysta.
Komentator "FAZ" zauważył również, że polityka rządu niemieckiego jest nie tyle dwutorowa względem Rosji, ale wręcz dwulicowa. - Z jednej strony wschodnioeuropejscy członkowie UE i władze Ukrainy uznają wkład Berlina przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainie, wiedzą jak ważna jest tu jego rola w UE. Ale z drugiej strony Niemcy w tak istotnej kwestii, jaką jest gazociąg, wyłamują się z solidarności z sąsiadami - napisano w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Vesser przewiduje napięcie w związku z zapowiadanymi sankcjami przez Donalda Trumpa ws. budowy Nord Stream 2. - Ponieważ trudno już całkowicie zapobiec budowie gazociągu, powinno się przynajmniej zminimalizować jego polityczne korzyści dla Kremla - zaznaczył.
Dalej autor "FAZ" dostrzega zagrożenie w związku z powstaniem Nord Stream 2 dla Ukrainy i Polski. - Nord Stream 2 jest niebezpieczny, bo rosyjski gazociąg zaostrzył znowu stępiałą broń przeciwko Ukrainie. Projekt może pociągnąć za sobą, sięgające poza Ukrainę, daleko idące skutki dla bezpieczeństwa w Europie - ocenił Vesser. Z kolei Polska chce uniezależnić się od rosyjskiego gazu, korzystając z gazociągu norweskiego i samemu dystrybuować surowiec w terminalu LNG w Świnoujściu. - Rosyjsko-niemiecki gazociąg jest dla tego projektu groźnym konkurentem, co tłumaczy głosy w Polsce liczące na amerykańskie sankcje - podsumował Vesser polskie obawy ws. Nord Stream 2.
- Jedyną realną gwarancją byłoby to, że Gazprom dalej pozostanie zależny od tranzytu przez Ukrainę i to w takim wymiarze, by ukraiński system gazociągów mógł być eksploatowany ekonomicznie. Niemcy jako polityczny ojciec chrzestny Nord Stream 2 mają obowiązek wyjaśnienia do końca roku w jaki sposób można to osiągnąć i to tak, by zapłaciła za to Rosja i by to ona zrozumiała, że jest traktowana poważnie - proponuje niemiecki dziennikarz na łamach "FAZ".
Rosji zależy na tym, aby w eksporcie gazu pomijać terytorium Ukrainy. Obecny kontrakt gazowy z Ukrainą wygasa w 2019 roku. Do końca 2019 roku ma zostać wybudowany i oddany do użytku gazociąg Nord Stream 2. W projekcie - oprócz rosyjskich i niemieckich firm - zaangażowane są spółki z Niemiec, Austrii, Wielkiej Brytanii i Francji. Planowany gazociąg będzie pomijać nie tylko Ukrainę, ale również Polskę.
Nie przegap: FAZ: Zablokować Nord Stream 2! Rosja odpowiada zimnowojenną retoryką
Źródło: dw.com
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka