Leszek Czarnecki, właściciel Getin Ganku nagrał nie tylko byłego już szefa KNF Marka Chrzanowskiego. Także szef NBP Adam Glapiński jest bohaterem "taśm Czarneckiego".
Glapiński na taśmach Czarneckiego
Chrzanowski złożył dymisję „dla dobra systemu bankowego i polskiej gospodarki”, co - zdaniem Glapińskiego - było „bardzo słuszne i patriotyczne”.
Szef KNF Marek Chrzanowski podał się do dymisji
- Pana profesora Chrzanowskiego znam z uczelni, ze współpracy, zawsze spełniał najwyższe standardy profesjonalne, merytoryczne, uczciwości, patriotyzmu i mam o nim jak najlepszą opinię. Też jestem zbulwersowany tym, co czytam, ale z mojego doświadczenia i tego co wiem, spełnia (on) najwyższe kryteria uczciwości, patriotyzmu i profesjonalizmu – zaznaczył szef NBP.
Na pytanie dziennikarzy, jak ocenia „grę” Leszka Czarneckiego, Glapiński odpowiedział: „koń jaki jest, każdy widzi”. Twierdzi, że o całej sprawie dowiedział się z mediów, ale "wiedzę czerpie nie tylko z mediów, ale „od tych organów i instytucji, które są za to odpowiedzialne i coś konkretnego wiedzą”.
- Jakbym się kierował tym, co piszą gazety, to bym miał sprzeczne informacje. O ile wiem, pan prof. Chrzanowski nie ma zarzutu o korupcję. Powiedziałbym, że nie ma żadnego zarzutu, śledztwo się toczy w sprawie i nie doszło nawet do pierwszych przesłuchań. Z ciekawością to śledzę – mówił szef NBP.
Chrzanowski był jednym z najbliższych współpracowników Glapińskiego w SGH. To Glapiński miał zaproponować Chrzanowskiego na stanowisko szefa KNF, a pomysł znalazł poparcie Morawieckiego. Adam Szłapka z Nowoczesnej ujawnił na Twitterze, że Chrzanowski miał dostać olbrzymie kredyty z banku BZ WBK w czasach, gdy jego szefem był Mateusz Morawiecki.
Premier uspokaja sytuację
Jak dodał, jest przekonany, że "w krótkim tempie dojdzie do wyjaśnienia sytuacji". - Ale to co jest najważniejsze, że instytucje nadzoru finansowego działają prawidłowo w ramach całego też szerszego kontekstu makroostrożnościowego - zapewnił premier.

Walka o wpływy
Dziennikarze przypominają archiwalny numer "Pulsu Biznesu", na okładce którego Morawiecki, Glapiński i Chrzanowski tworzą "zgrany tercet".
Premier Mateusz Morawiecki, stwierdził , że to Narodowy Bank Polski pomagał w zatrudnianiu Grzegorza Kowalczyka – prawnika, którego na ujawnionym stenogramie nagrania Marek Chrzanowski polecał do pracy miliarderowi Leszkowi Czarneckiemu. - Ta rekomendacja tego pana, o którego pan zapytał, to jest rekomendacja ze strony Narodowego Banku Polskiego - odpowiedział na pytanie dziennikarza.
W NBP całkowicie się od tego odcinają, twierdząc, że Glapiński zapewne nawet nie wie o istnieniu Grzegorza Kowalczyka. Sam Kowalczyk mówi, że tekst "Gazety Wyborczej" jest dla niego zaskakujący". Podkreślił też, że "nie ma nic do ukrycia". - Nie rozmawiałem ani z Leszkiem Czarneckim, ani z przedstawicielami żadnej z jego firm. Nie rozmawiałem też o pracy z Markiem Chrzanowskim, a przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego nie informował mnie o swojej rozmowie. Nikogo ani teraz, ani wcześniej nie prosiłem o załatwienie pracy. Mam zajęcie, prowadzę kancelarię - zapewnił radca w rozmowie z money.pl.
Agenci CBA zabezpieczyli dokumenty w biurach Komisji Nadzoru Finansowego
Z kolei według radia RMF FM Morawiecki próbuje uwikłać szefa NBP w aferę KNF. "Najprawdopodobniej więc na szczycie ruszyła wojna o odpowiedzialność za aferę i kontrolę nad finansami w Polsce. Bo wiadomo, że między Morawieckim a Glapińskim od dawna miłości nie ma" – czytamy na portalu rmf24.pl.
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Komentarze
Pokaż komentarze (264)