Do rejestru wyborców ostatecznie dopisało się aż 27,5 tys. osób - poinformował warszawski ratusz. To ogromna różnica względem 2014 roku - wówczas tych, którzy chcieli zagłosować w stolicy, ale nie byli na stałe zameldowani, było ponad 4 tysiące wyborców.
W przeciągu ostatniego tygodnia w urzędach stały kolejki do zapisania się do rejestru wyborców. Część publicystów sugerowała nawet, że to osoby, które chcą zagłosować na Patryka Jakiego i zmienić wynik wyborczy. Nawet jednak 27,5 tys. osób spośród 1,3 mln uprawnionych do głosowania nie wpłynie na ostateczny rezultat w głosowaniu samorządowym.
Do wtorku dopisało się 15 785 osób, natomiast do czwartku - 25 443 wyborców. Jak sytuacja wyglądała podczas ostatnich wyborów samorządowych w Warszawie? - Podczas tamtych wyborów dopisały się 4354 osoby. Tutaj już mamy zdecydowanie, kilkukrotnie większą liczbę - powiedział rzecznik ratusza, Bartosz Milczarczyk. Wydano ponad 1500 negatywnych wniosków.
Najwięcej deklaracji złożono na Mokotowie (2405), Woli (2060), Śródmieściu (1527), Ursynowie (1044) i Pradze Południe (1123). Osoby niezameldowane na stałe w mieście mogli składać wnioski w urzędzie gminy. W dokumencie podają nazwisko, imię (imiona), imię ojca, datę urodzenia oraz numer PESEL wnioskodawcy. Potrzebny jest dowód osobisty, deklaracja obywatelstwa i adres stałego zamieszkania na terytorium Polski. Nie można dopisywać się do rejestru wyborców przeddzień wyborów. Prezydent miasta, burmistrz lub wójt mają trzy dni na podjęcie decyzji.
Wybory samorządowe odbędą się jutro, 21 października. Druga tura głosowania na prezydentów miast, wójtów i burmistrzów przeprowadzona zostanie 4 listopada.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka