Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, który obradował w poniedziałek w Mińsku, podjął decyzję o zerwaniu stosunków z Patriarchatem Konstantynopolitańskim – poinformował metropolita wołokołamski Hilarion.
W obradach Synodu uczestniczył zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, patriarcha Moskwy i całej Rusi Cyryl I.
„Zapadła decyzja o pełnym zerwaniu komunii eucharystycznej z Patriarchatem Konstantynopola” – poinformował metropolita Hilarion, który w Patriarchacie Moskiewskim kieruje Wydziałem Zewnętrznych Stosunków Kościelnych.
– Ta decyzja została wymuszona, ale innej decyzji Synod nie mógł podjąć, bo ku temu wiodła logika ostatnich działań Patriarchatu Konstantynopolitańskiego – ocenił Hilarion.
Polecamy: Putin: To Ukraina jest winna tragedii
Ekumeniczny Patriarchat Konstantynopola potwierdził w miniony czwartek, że wszczyna procedurę nadania autokefalii, czyli niezależności Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu. Podczas obrad w Stambule nie ogłoszono co prawda tomosu (aktu) o powołaniu niezależnej od Moskwy Cerkwi Prawosławnej. Jednakże zgodnie z czwartkowymi decyzjami Synodu w Stambule Konstantynopol odnowił swoją stauropigię (jurysdykcję) nad Ukrainą. Anulował działanie swego pisma z 1686 roku, którym przekazał Moskwie prawo do wyświęcania prawosławnego metropolity kijowskiego. Synod podjął też decyzję o odwołaniu anatemy dla obecnego zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego, patriarchy Filareta.
– Wszystkie te decyzje z punktu widzenia Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej są bezprawne i kanonicznie nieważne. Rosyjska Cerkiew Prawosławna ich nie uznaje” – powiedział metropolita Hilarion.
Dodał, że Patriarchat Konstantynopola, stając po stronie „raskolników”, sam siebie wykluczył z Cerkwi prawosławnej.
– Właśnie to jest główną przyczyną, dla której zmuszeni byliśmy zerwać kontakty z Patriarchatem Konstantynopola jako w pełni identyfikującym się z rozłamem – podkreślił Hilarion, dodając, że nie jest to pierwszy przypadek rozłamu w historii Cerkwi.
Na Ukrainie działają trzy Kościoły prawosławne, ale tylko jeden z nich - podlegający Patriarchatowi Moskiewskiemu - jest kanoniczny i uznawany przez pozostałe Kościoły prawosławne na świecie.
Jeszcze we wrześniu Synod Rosyjskiej Cerkwii Prawosławnej zdecydował, że wycofuje się ze struktur zarządzanych przez Patriarchat Konstantynopolitański oraz zawiesza wszelkie robocze kontakty z Konstantynopolem. Postanowiono wówczas również, że w czasie modlitw w świątyniach Patriarchatu Moskiewskiego nie będzie wymieniany patriarcha Konstantynopola Bartłomiej. Duchowni Patriarchatu Moskiewskiego i Konstantynopolitańskiego nie będą też wspólnie odprawiać nabożeństw.
Czytaj: Jest rozejm w Donbasie. Potrwa tydzień
Reakcję na sytuację na Ukrainie zapowiedziały również rosyjskie władze państwowe.
– Rosja jest gotowa bronić środkami politycznymi i dyplomatycznymi interesów wyznawców prawosławia na Ukrainie, jeśli dojdzie tam do działań niezgodnych z prawem i stosowania przemocy – ostrzegł w miniony piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Ukraińskie MSZ odpowiedziało, że „obrona rosyjskich interesów za granicą kończy się agresją wobec innych państw”. – Podobne tezy o „obronie ludności rosyjskojęzycznej” słyszeliśmy ze strony Federacji Rosyjskiej jako usprawiedliwienie jej agresji na Ukrainę – napisała na Twitterze rzeczniczka MSZ w Kijowie Mariana Beca.
Źródło: PAP
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo