Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił wydany przez prezydenta tego miasta Krzysztofa Żuka zakaz organizacji zapowiedzianego na sobotę Marszu Równości, a także planowanej tego dnia kontrmanifestacji środowisk narodowych.
Zażalenie złożyli organizatorzy Marszu Równości i kontrmanifestacji na postanowienie Sądu Okręgowego w Lublinie, który w środę utrzymał w mocy decyzję prezydenta Lublina zakazującą tychże zgromadzeń. Zażalenie na decyzję sądu złożył też Rzecznik Praw Obywatelskich.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Ewa Popek w uzasadnieniu wydanego orzeczenia podkreśliła, że w orzecznictwie utrwalony jest pogląd, iż "wolność zgromadzeń pełni doniosłą rolę w demokratycznym państwie prawnym, a także jest warunkiem istnienia społeczeństwa demokratycznego".
Jak tłumaczyła, wolność zgromadzeń "gwarantuje członkom społeczności wpływ na władze publiczne, jest naturalną konsekwencją suwerenności narodu". - Służy w szczególności oddziaływaniu jednostek na politykę państwa przez prezentowanie opinii, ocen, poglądów i zadań – powiedziała sędzia.
- Zgromadzenia są istotnym instrumentem demokracji bezpośredniej i dostrzegając znaczenie wolności zgromadzeń, państwo polskie chroni ja przepisami Konstytucji – dodała.
Zakaz organizacji obu zgromadzeń ze względów bezpieczeństwa wydał we wtorek prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Powołał się na przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach, który umożliwia wydanie zakazu, gdy zgromadzenie może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. W wydanej na prośbę prezydenta opinii policja potwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo spotkania się w sobotę grup o przeciwstawnych poglądach, co może prowadzić do konfliktu i zagrożenia dla mieszkańców.
Pełnomocnicy organizatora Marszu Równości podnosili przed sądem, że decyzja prezydenta o zakazie jest nieprawidłowa i narusza podstawowe prawo wolności zgromadzeń. Tłumaczyli, że ewentualne zagrożenia nie płyną ze strony organizatora Marszu Równości, a o zakazie marszu nie powinny decydować "nienawistne komentarze", a władza i policja mają obowiązek zapewnić bezpieczeństwo. Powoływali się przy tym na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Organizatora kontrmanifestacji nie było na rozprawie.
Pełnomocnik prezydenta Lublina mówiła, że decyzja o zakazie obu demonstracji ma oparcie w opinii policji o tym, że istnieje zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Wskazywała na zachowania osób postronnych, które nawoływały do agresji wobec uczestników marszu i podkreślała, że w tej konkretnej sytuacji liczenie na to, że policja zapobiegnie zagrożeniom jest błędne.
Sąd okręgowy, utrzymując w mocy zakaz prezydenta, podzielił jego argumentację, że spotkanie uczestników Marszu Równości z uczestnikami kontrmanifestacji mogłoby doprowadzić do konfliktu, którego eskalacja może stanowić realne zagrożenie nie tylko dla mieszkańców Lublina, przebywających w mieście turystów, ale co najistotniejsze – dla samych uczestników marszu.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk, wydając zakaz organizacji obu zgromadzeń, podkreślał, że został "wciągnięty w brutalną polityczną walkę ideologiczną", ale w obliczu zagrożenia życia i bezpieczeństwa mieszkańców, nie zostaje mu nic innego, niż wydać zakaz dla obu zgromadzeń. - Jestem za konstytucyjną wolnością zgromadzeń, ale nie mogę pozwolić, biorąc pod uwagę mowę nienawiści i nawoływanie do aktów agresji, by zagrożone było życie i zdrowie mieszkańców Lublina – oświadczył prezydent.
Prezydent Lublina zakazał Marszu Równości i kontrmanifestacji narodowców
Żuk podkreślił też, że temat marszu "wywołuje gigantyczne emocje, bardzo spolaryzowane, po obu stronach konfliktu". Powiedział też, że w internecie pojawiły się wezwania do stawienia się na kontrmanifestacji, określane "jako moralny obowiązek" oraz nawoływanie do przemocy wobec uczestników marszu. Był też wpis: "może dałoby radę pokierować zboków na Majdanek", opatrzony zdjęciem pieca krematoryjnego z obozu koncentracyjnego. W tej sprawie prezydent Lublina złożył policji doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Decyzja prezydenta Lublina o zakazie marszu spotkała się z krytyką m.in. niektórych polityków PO. Żuk jest szefem PO w regionie, ale w wyborach samorządowych o reelekcje na stanowisko prezydenta Lublina ubiega się z własnego komitetu, w którego skład wchodzą przedstawiciele PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i ugrupowania Wspólny Lublin oraz działacze dzielnicowi i społeczni.
źródło: PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo