Ludzkość ma czas do 2030 roku, by powstrzymać katastrofalne skutki zmiany klimatu, czyli ekstremalne zjawiska pogodowe, powodzie, susze i głód - alarmują naukowcy.
Raport dotyczący zmian klimatycznych na całym świecie został opublikowany przez Intergovernmental Panel on Climate Change (IPCC), czyli Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu. Głównym celem IPCC jest dostarczanie naukowo zweryfikowanych dowodów zmian klimatycznych i wskazywanie potencjalnych scenariuszy ograniczania skutków.
Planujesz termomodernizację domu? Przeczytaj koniecznie, jak dostać ulgę termomodernizacyjną
Zatrważający raport IPCC
W raporcie naukowcy w oparciu m.in. o tysiące publikacji naukowych alarmują, że do globalnego wzrostu temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza może dojść już w 2030 r. Ich zdaniem grozi to ekstremalną suszą i pożarami, ale również powodziami i niedoborem żywności, który dotknie setki miliony ludzi. Eksperci nie mają wątpliwości, że jeśli obecne tempo wzrostu gazów cieplarnianych utrzyma się, próg bezpieczeństwa osiągniemy w 2040 r.
Tylko w ciągu roku smog zabił 19 tys. Polaków, a kosztuje nas 30 mld euro rocznie
Wzrost średniej globalnej temperatury o 1,5 stopnia do końca wieku będzie miał znacznie poważniejsze skutki, niż wcześniej sądzono. To ostatni próg bezpieczeństwa, poza którym zmiany klimatyczne mogą stać się nieodwracalne. Wcześniej, m.in. w globalnym porozumieniu klimatycznym z Paryża, wskazywano 2 stopnie jako granicę bezpieczeństwa.
Według naukowców różnica 0,5 stopnia powoduje wymierne efekty. Np. szacuje się, że przy ociepleniu o 2 stopnie pokrywa lodowa Arktyki będzie się całkowicie topić co najmniej raz na dekadę, a przy 1,5 stopnia - już tylko raz na 100 lat. Różnica wzrostu poziomu mórz to natomiast 10 cm.
Węgiel musi odejść
Ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5°C jest możliwe - oceniają uczeni. Ale wymaga szybkich i dogłębnych zmian dotyczących energii, przemysłu, budynków, użytkowania gruntów, transportu i miast. Możliwe ścieżki emisji, ich wpływu na ocieplenie i skutków z tego płynących dokładnie przeanalizowano.
W ocenie autorów w ciągu ostatnich kilku lat znacznie poprawiły się polityczne, gospodarcze, społeczne i techniczne możliwości wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych i technologii magazynowania energii elektrycznej. Ulepszenia te sygnalizują potencjalną systemową transformację - stwierdza raport.
Zobacz też: Fotowoltaiczny boom na Ukrainie
IPCC odnotowuje też spadek wykorzystania węgla we wszystkich obszarach jego zastosowania i ocenia, że w optymistycznym scenariuszu do 2050 r. wytwarzanie energii elektrycznej z tego źródła może praktycznie zaniknąć. Przywołane scenariusze przewidują, że do 2030 r. nastąpi redukcja wykorzystania węgla o minimum 60 procent w porównaniu do 2010 r. W 2050 r. 70-85 proc. energii powinny dostarczać źródła odnawialne, a wytwarzanie energii z atomu znacząco nie spadnie w porównaniu do dziś.
Z kolei, jeżeli emisje będą utrzymywać się na poziomie podobnym do obecnego, „budżet węglowy” czyli ilość CO2, która może trafić do atmosfery nie powodując ocieplenia większego niż 1,5 stopnia, zostanie wyczerpany w ciągu kilkunastu lat. A jeżeli zacznie topić się wieczna zmarzlina, nastąpi to jeszcze szybciej. Dlatego większość scenariuszy raportu zakłada, że od połowy wieku pojawi się technologia wychwytu CO2 w atmosfery by zrównoważyć emisje.
Koniec z truciem - ze składowisk ma zniknąć węgiel najgorszej jakości
źródło: PAP
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości