W tragicznym wypadku na Słowacji spowodowanym przez polskich kierowców uczestniczył polski dziennikarz motoryzacyjny, który wypożyczył auto do testów.
Polacy urządzili "wyścigi" luksusowych aut. Tragicznie zginął słowacki kierowca
Policja z Dolnego Kubina postawiła Polakom zarzuty spowodowania "ogólnego zagrożenia". Kierowca porsche, 42-latek, który czołowo zderzył się ze skodą fabią, kierowaną przez ofiarę wypadku, jest podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu za to od 2 do 5 lat więzienia. Pozostali kierowcy, 26- i 27-latek, również usłyszeli zarzuty, zagrożone karą od 6 miesięcy do trzech lat.
Policjanci ustalili do tej pory, że samochody z polskimi rejestracjami jeździły po trasie Rajeckie Teplice - Żyilina - Streczno - Martin - Krpelany - Kralovany - Parnica - Dolny Kubin.
26-letni dziennikarz, Łukasz K. usunął konto z instagrama, na którym chwalił się wypożyczonym autem. Współpracował m.in. z portalem forzamagazine.pl.
Brawurowa jazda, w wyniku której zginął słowacki obywatel, doprowadziła do otwartej akcji jednego z chadeckich posłów z Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego (KDH) Milana Vaszeczki, który chce zaostrzenia kar dla piratów drogowych. Vaszeczka jest zdania, że zapisy kodeksu karnego nie odpowiadają rzeczywistości.
- Jeżeli ktoś zachowuje się jak ci piraci, to trzeba na nich patrzeć jak na umyślnych morderców – napisał na swoim portalu internetowym Vaszeczka.
Słowacka policja cały czas apeluje do świadków zdarzenia, by dostarczali jej filmy z kamer samochodowych, a także zgłaszali się, by złożyć zeznania na temat wypadku z 30 września. Dotychczas ustalono, że "rajd" Polaków trwał już od Żyliny. Wiadomo także, że samochody uczestniczące w wypadku i rajdzie były zarejestrowane w Szczecinie, Warszawie i Poznaniu.
Testy wykazały, że żaden z kierowców nie był pod wpływem alkoholu. Szkody szacowane są na 35 tysięcy euro.
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Komentarze
Pokaż komentarze (93)