Były wiceprezes utytułowanej Wisły Kraków jest bezpośrednio związany z grupami chuligańskimi, które zdobyły wpływy w klubie - wynika ze śledztwa "Superwizjera" TVN. Prezes Marzena Sarapata reprezentowała w sądzie najgroźniejszego kibola w Krakowie, Pawła M. "Misiek". Wisła czuje się pokrzywdzona i rozważa skierowanie pozwu do sądu przeciwko TVN.
Autor reportażu "Superwizjera" - Szymon Jadczak - dotarł do policyjnych i prokuratorskich dowodów, z których jednoznacznie wynikają powiązania gangu pseudokibiców z władzami Wisły Kraków. Byłym mistrzem Polski realnie rządzi Paweł M., ps. "Misiek" - poszukiwany przez CBŚP listem gończym herszt bojówki Wisły, "Sharksów".
"Misiek" steruje Wisłą Kraków
"Misiek" w 1998 roku rzucił nożem w głowę piłkarza Parmy, Dino Baggio. Zranił włoskiego piłkarza, któremu cudem nic poważnego się nie stało - oprócz rany kłutej głowy. Paweł M. za swoje zachowanie w czasie meczu Wisła-Parma trafił na 6,5 roku do więzienia. Wisła Kraków została ukarana zawieszeniem przez UEFĘ na 5 lat w rozgrywkach europejskich. Po wyjściu z więzienia, "Misiek" wrócił na szczyt gangsterskiej hierarchii kiboli, powiązanych z Wisłą Kraków. Kilka miesięcy temu uciekł prawdopodobnie do Włoch w obawie przed nalotami CBŚP. Poszukiwany jest listem gończym za handel narkotykami i rozboje, dokonane wspólnie z gangiem Ruchu Chorzów. Krakowskie środowisko pseudokibiców już nie tylko wykorzystywało herb klubowy do popełniania przestępstw, ale trząsł całym klubem.
Ataki "Sharksów"
W 2011 roku "Sharksi" pod wodzą "Miśka" zabili Tomasza C., lidera kiboli Cracovii. W biały dzień podjechali na Kurdwanów, zablokowali drogę na osiedlu i rzucili się w pogoń za "Człowiekiem". Ten zdążył wejść do śmieciarki, ale nie zamknął drzwi. Otrzymał ponad 50 ciosów ostrymi narzędziami - w ruch poszły maczety, noże, widły i siekiera. Tomasz C. nie przeżył, a 11 sprawców napadu poszło do więzienia. Ataki na tle kibolskim były zmorą Krakowa w latach 90. W ostatnich miesiącach ponownie dochodzi do napaści, m.in. w Prokocimiu. Według redakcji "Superwizjera" w środowisku pseudokibiców jest zmowa milczenia. Nawet, jeśli ktoś zostanie pobity przez jeden z gangów, to w obawie przed reakcją kiboli nie współpracuje z policją. W innym wypadku rodzinę informatora spotykają kłopoty.
"Superwizjer" opowiedział wstrząsającą historię o wpływach "Sharksów" w Wiśle Kraków. Zasiadali na trybunach VIP, otrzymywali dochody ze sprzedaży gadżetów klubowych, które następnie przeznaczali na zakup ostrych narzędzi. To oni założyli siłownię - "Trenuj sztuki walki". Na filmie widać, jak młodzi ludzie przygotowują się do walki w ustawkach. Zamieszani w handel narkotykami, zabójstwa i rozboje przesiadują w klubowym pubie. Marzena Sarapata - prezes Wisły Kraków od 2016 roku - była pełnomocnikiem "Miśka". Z kolei wiceprezes klubu, który zrezygnował z pełnionego stanowiska w lipcu 2018 roku - Damian Dukat - zna wierchuszkę gangu "Sharksów". 28-latek został uwieczniony na nagraniu, gdzie kibole Wisły atakują na trybunie jednego z kibiców wraz z żoną. Według świadków "Superwizjera", Dukat nadzorował akcję zrzucania rac na stadion w meczu ligowym w 2014 roku. Wówczas zabroniono bojówkom wstępu na stadion przy ul. Reymonta. Kibole atakują również "piknikowych" fanów Wisły, którzy nie wspierają na stadionie aż tak mocno swoich piłkarzy tak, jak "Sharksi".
Odpowiedź Dukata i Wisły Kraków na materiał TVN
- Przez całe swoje życie nigdy nikogo nie uderzyłem. Nie zmieni tego żaden reportaż TVN. Nie jestem ani groźnym, ani poszukiwanym przestępcą. Nie ciąża na mnie żadne zarzuty ani wyroki - napisał w oświadczeniu 28-latek. Dukat zamierza skierować sprawę do sądu. - Pan Jadczak postanowił jednak ukryć moją twarz i nazwisko w reportażu. Dlaczego to zrobił? Dlaczego zakrył jedynie moją twarz, którą filmował w trakcie oficjalnej konferencji prasowej zarządu klubu TS Wisła, kiedy wszyscy oficjalnie odcinaliśmy się od przypisywanych temu zarządowi powiązań ze światem przestępczym w środowisku kibiców? Bo taki zabieg daje lepszy medialny efekt? Nie jestem „Damianem D.”. Nazywam się Damian Dukat i nie mam niczego do ukrycia - dodał.
Wisła Kraków rozważa podjęcie kroków prawnych przeciwko TVN. Klub nie odpowiedział jednak na żaden zarzut autorów reportażu "Superwizjera".
- Połączenie informacji na temat działalności grup przestępczych z materiałami filmowymi z meczów, w tym z konferencji prasowej Zarządu Wisły Kraków SA jest obliczone na zbulwersowanie widzów i podważa zaufanie do władz TS Wisła Kraków oraz Wisły Kraków SA. Ma za zadanie utrudnić naszą działalność - czytamy w oświadczeniu włodarzy byłego mistrza Polski.
Kibic po wypadku, akcja Wisły. Okazuje się, że to członek gangu
"Superwizjer" dotarł również do szczegółów regularnej bitwy w Mysłowicach pod klubem nocnym. W 2016 roku przed meczem derbowym z Cracovią, piłkarze Wisły wyszli na rozgrzewkę w koszulkach "Dudek wracaj do zdrowia". Akcja miała być wsparciem dla Kamila D., pseudonim "Dudek", który rzekomo doznał obrażeń w wypadku komunikacyjnym i czekała go ciężka operacja. Szymon Jadczak dotarł do informacji, że "Dudek" został postrzelony w czasie napadu na jednego z kiboli Cracovii pod klubem go-go w Mysłowicach.
- Tam nie chodziło o żaden wypadek. To była rozróba pod agencją towarzyską w Mysłowicach. "American Bikini" chyba się nazywała. "Dudek" z ekipą napadli na jakiegoś gościa z Cracovii, zmasakrowali go maczetami. Wtedy ktoś strzelił, zrobiło się zamieszanie. Okazało się, że "Dudek" dostał kulkę - opowiedział informator w materiale TVN.
Część kibiców Wisły Kraków oczekuje dymisji włodarzy klubu na czele z Marzeną Sarapatą. Ale są i tacy, którzy uważają, że śledztwo "Superwizjera" zbiegło się w czasie ze znakomitą grą drużyny i nie jest przypadkowe - obecnie Wisła zajmuje pozycję lidera ekstraklasy.
Źródło: "Superwizjer" TVN
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo