Żołnierz AK, prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski spoczął na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.W uroczystości pogrzebowej nie uczestniczyli prezydent ani premier, był za to Bronisław Komorowski i Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęła msza św. żałobna w ceremoniale wojskowym w stołecznym kościele św. Karola Boromeusza.
- Te dwa słowa: dobry i wierny najpełniej opisują życie i dokonania śp. generała. Gen. Ścibor-Rylski był człowiekiem dobrym, lubianym i szanowanym. Nie tylko przez najbliższą rodzinę, towarzyszy broni z Armii Krajowej i z Powstania Warszawskiego - mówił w homilii biskup polowy WP Józef Guzdek. - Egzamin z wierności zdał z wyróżnieniem - ocenił duchowny. - Dobry i wierny "Motyl" odfrunął do nieba - dodał bp Guzdek.
Wideo TVN24/x-news
Prezydent Andrzej Duda był nieobecny na pogrzebie. Przedstawiciel BBN Dariusz Gwizdała odczytał list. W liście prezydent podkreślił, że generał należał do wspaniałej generacji patriotów uformowanych w niepodległej Rzeczypospolitej. - Absolwent Szkoły Podchorążych Lotnictwa, rozpoczynał karierę pilota wojskowego. Ale kiedy wraz z rówieśnikami właśnie zrywał się do lotu w dorosłość, pragnąc swoimi talentami i umiejętnościami służyć Ojczyźnie, ich młodość została brutalnie przerwana przez agresję hitlerowskich Niemiec i Rosji sowieckiej - napisał Andrzej Duda.
Jak zaznaczył, pokolenie wolnej Polski z dnia na dzień stało się pokoleniem wojennym. "Strąceni wraz z całym narodem w piekło wojny na wyniszczenie, masowej eksterminacji i zniewolenia, poddani zostali najcięższym próbom. W ogniu walk wrześniowych i okupacyjnych prześladowań, w działalności konspiracyjnej i nierównych bojach podziemia z najeźdźcami wypróbowana została ich wierność złożonej przysiędze i miłość Ojczyzny" - podkreślił Andrzej Duda.
Zwrócił też uwagę na fakt, że ci, którym dane było ocaleć, zapisawszy piękne karty w księdze chwały oręża polskiego, zmuszeni byli nieść przez powojenne dekady "pamięć tragicznych doświadczeń i dziedzictwo utraconej wolności". Jak zaznaczył, generał zmuszony był zataić swoją prawdziwą tożsamość. "Generacja +Motyla+, bo taki pseudonim nosił zmarły, zamiast rozwinąć swoje barwne skrzydła, musiała kryć się w totalitarnej szarości przed czujnymi oczami reżimu" - zauważył prezydent.
"Dopiero na powrót wolna Polska – a i to nie od razu – doceniła i oddała należne honory swoim bohaterom" - dodał Andrzej Duda.
Strona rządowa delegowała na uroczystości pogrzebowe ministra KPRM Marka Suskiego i szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka.
Kasprzyk podkreślił, że łączy nas ogromna wdzięczność wobec życia generała trwającego ponad wiek. - Wiek tak bolesny dla narodu i państwa polskiego. Pan generał, urodzony jeszcze w czas niewoli, kiedy Polski nie było na mapach świata, wzrastał w tym najpiękniejszym czasie odzyskiwanej i odzyskanej wolności, w czasie II RP, która wychowała go poprzez dom rodzinny, szkołę, później wojsko w duchu ogromnego poczucia służby ojczyźnie i drugiemu człowiekowi - przypomniał Kasprzyk.
Jak dodał, kiedy w 1939 r. w wyniku agresji niemieckiej i sowieckiej Polska utraciła suwerenność, gen. Ścibor-Rylski "walczył o najcenniejszy dar, jaki opatrzność daje narodom i państwom - niepodległość". - Wychowany był w kulcie Niepodległej i w ogromnym etosie służby. Ten etos, miałem zaszczyt rozmawiać wielokrotnie z panem generałem, chciał, aby był obecny również współcześnie, aby został po latach okupacji niemieckiej, sowieckiej i komunistycznej odbudowany - powiedział szef UdSKiOR.
Kasprzyk wyraził także wdzięczność za przesłania, które gen. Ścibor-Rylski przekazywał co roku przed kolejnymi rocznicami wybuchu walk powstańczych. - Jednym z elementów tego testamentu były słowa: "służcie niepodległej Polsce". Wierzymy, panie generale, i zobowiązujemy się ten testament wypełnić. Niech polska ziemia przytuli cię tak mocno, jak ją ukochałeś - zakończył.
Na pogrzebie nie był obecny szef MON. Centrum Operacyjne MON na pytanie o brak delegacji przekazało, że "minister przesłał wiązankę kwiatów".
Obecni byli natomiast prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, były prezydent i szef MON Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska i przedstawiciele związków kombatanckich.
Oficjele obecni na pogrzebie generała, fot. PAP/Paweł Supernak
Jak przypomniała Hanna Gronkiewicz-Waltz, gen. Ścibor-Rylski "był dumny z tego, że Polska jest krajem demokratycznym i był orędownikiem pokoju społecznego, przeciwnikiem niestosownych zachowań podczas rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego na Powązkach i w innych miejscach". - Ci, którzy towarzyszyli (mu) w czasie tych uroczystości, pamiętają, jak upomniał - zdenerwowany - skandujących na Kopcu Powstania w 2012 r. - dodała.
Prezydent Warszawy nawiązała również do oskarżeń wobec generała, któremu IPN zarzucił, że w oświadczeniu lustracyjnym z 2007 r. zataił związki ze służbami PRL. Jak oceniła, gen. Ścibor-Rylski "z ogromną godnością to wszystko znosił, mimo że zamiast wdzięczności za jego czyny podczas II wojny i powstania, musiał znosić te upokorzenia". - Na szczęście autorytet generała był w środowisku powstańców nie do ruszenia i nie do podważenia. Nic dziwnego, ponieważ dbał o pamięć o powstaniu zarówno przed 1989 r., jak i później - powiedziała.
- Jego los jest też świadkiem meandrów polskiej historii. Będzie nam go brakowało z wielu powodów. Jego dziedzictwo to odwaga i dzielność, ale i wielka mądrość, którą wyciągnął z tych doświadczeń - oceniła Gronkiewicz-Waltz.
Bronisław Komorowski przemawia na pogrzebie gen. Ścibora-Rylskiego, fot. PAP/Jacek Turczyk
- Gen. Ścibor-Rylski - jak podkreślił b. prezydent Bronisław Komorowski - był człowiekiem spełnionym. - Jako obywatel Polski, żołnierz Armii Krajowej, spełniony jako człowiek, który zawsze służył, gdy trzeba - to z karabinem w ręku, a gdy trzeba i można było swoim wysiłkiem - na rzecz pracy społecznej, na rzecz organizowania zbiorowej pamięci, budowania wspólnoty także wokół tradycji Powstania Warszawskiego, tradycji AK i tradycji wolnej Polski - mówił.
- Żegnam pana generała jako symbol pokolenia żołnierzy Armii Krajowej, pokolenia tragicznie doświadczonego, ale które przetrwało i przeniosło marzenia o wolnej i dobrej Polsce następnym polskim pokoleniom - zaznaczył Komorowski.
Przypominając o trudnym losie żołnierzy AK w okresie władzy komunistycznej, także b. prezydent odniósł się do postępowania lustracyjnego dotyczącego Ścibor-Rylskiego, prowadzonego przez IPN. - Pomimo wielkich zasług osobistych, i takich właśnie pokoleniowych, gen. Ścibora-Rylskiego również dotknęła jakaś doza zachowań, które gdzieś łączyły w sobie bezwzględność polityków, bezduszność urzędników i próbę - na zasadzie dokładności aptekarza - mierzenia zasług wobec ojczyzny i słabości ludzkich - powiedział.
- Tak jakby można było w obliczu wielkiego, długiego, ciekawego i służącego Polsce życia wystawić jakąkolwiek cenzurkę po tylu latach, po 101 latach - dodał Komorowski.
Ostatnie pożegnanie gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego "Motyla", fot. PAP/Jacek Turczyk
Halina Jędrzejewska, która latem 1944 r. jako sanitariuszka "Sławka" ratowała rannych żołnierzy m.in. na Woli i Starym Mieście, podkreśliła, że generał był żołnierzem o wielkiej odwadze, a cechę tę przejawiał nie tylko w czasach okupacji, ale też w trudnym okresie powojennym. "Motyl" miał cechę niezbyt często spotykaną - kochał ludzi, było to widoczne nie tylko w czasie powstania - wspominała.
- "Motyl" kochał młodzież, miał do niej ciepły, serdeczny stosunek. Wielokrotnie mówił nam, że o młodzież trzeba dbać, pomagać, wspierać jak tylko jest to możliwe, dbać o jej rozwój. Młodzi ludzie darzyli naszego generała ogromnym szacunkiem i sympatią, serdecznością. Nasz "Motyl" był człowiekiem niezwykłym - przebaczał, nawet wtedy, kiedy sprawcy kłopotów i przykrości nie zasługiwali na wybaczenie - mówiła Jędrzejewska, która jest wiceprezesem Związku Powstańców Warszawskich.
Wnuk zmarłego generała Michał Kochański podkreślił, że był on wolnym człowiekiem, potrafił wybaczać i nie bał się śmierci. - Wielokrotnie powtarzałeś, że Bóg miał cię w swojej opiece i że twoje życie było pasmem szczęśliwych zdarzeń. Byłeś człowiekiem wielkim, który w strasznym doświadczeniu wojny, czasów komunizmu, wielu innych upokorzeń, potrafił znaleźć źródło siły, przyjaźni. Swoim życiem dowiodłeś, że zło nie wygrywa - zaznaczył Michał Kochański.
Urna z prochami gen. Ścibora-Rylskiego została złożona w grobie rodzinnym na Starych Powązkach. Pożegnała go rodzina, przyjaciele, kombatanci, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz tłumy warszawiaków. Na miejscu ostatniego spoczynku generała złożono liczne wieńce m.in. od prezydenta, premiera, prezydent Warszawy i szefa Urzędu ds. Kombatantów. Hołd oddano mu także trzykrotną salwą honorową.
Zbigniew Ścibor-Rylski urodził się 10 marca 1917 r. w Browkach w obwodzie żytomierskim (obecnie Ukraina) w rodzinie szlacheckiej herbu Ostoja. Był żołnierzem Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Franciszka Kleeberga, Armii Krajowej, uczestnikiem Powstania Warszawskiego.
W 1984 r. został jednym z członków Obywatelskiego Komitetu Obchodów 40. Rocznicy Powstania Warszawskiego, należał także do grupy inicjatywnej utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego. Później był w składzie Rady Honorowej Budowy Muzeum. W 1990 r. został prezesem Związku Powstańców Warszawskich. Był także sekretarzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. W 2005 r. otrzymał awans na generała brygady.
Gen. Ścibor-Rylski był wielokrotnie odznaczany m.in. Krzyżem Wojennym Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą "Polonia Restituta". Zmarł 3 sierpnia w wieku 101 lat.
źródło: PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka