Aleksander Gukow nadal jest uwięziony na ścianie szczytu Latok I. To jeden z najtrudniejszych odcinków ośmiotysięcznika Karakorum. Ratunkiem dla Rosjanina może być dron, który dostarczyłby żywność dla alpinisty.
Akcja ratunkowa na wysokości 6200 m n.p.m. jest niezwykle skomplikowana. Fatalna pogoda uniemożliwiła wylot śmigłowca ze Skardu. Na pokładzie mieli znaleźć się Włoch Herve Barmasse i Niemiec David Goettler. Do pomocy zgłosił się zdobywca K2 Andrzej Bargiel, ale musi poczekać. W pierwszej kolejności po Gukowa pójdą Barmasse i Goettler.
Pogoda jest największym kłopotem. Piloci muszą mieć idealne warunki i widoczność, by podlecieć pod Latok i spuścić na linie żywność, sprzęt satelitarny i rzeczy, niezbędne do przetrwania w ekstremalnym zimnie. W nocy z piątku na sobotę dwukrotnie próbowano wylecieć ze Skardu, ale bezskutecznie. Akcję ratunkową przełożono w czasie.
Pakistańczycy wraz z himalaistami spróbują zabrać ciało Sergieja Glazunowa. Razem z Gukowem, Glazunow starał się zdobyć Latok I od północnej strony szczytu. Na ostatniej "prostej", gdy do celu pozostało 200 metrów, Glazunow spadł ze ściany wraz z całym sprzętem. Gukow próbował zejść, ale utknął na 6200 metrach. Jak poinformowała Anna Piunowa, koordynująca akcję ratunkową, Rosjaninowi pozostał niecały baton i jeden procent baterii w telefonie satelitarnym.
Akcja ratunkowa na Karakorum. Bargiel i Bielecki chcieli pomóc rosyjskiemu himalaiście
Mimo dramatycznej sytuacji w Karakorum, ratownik TOPR i alpinista Grzegorz Bargiel wierzy, że Gukow przeżyje. - Gukow to światowej klasy wspinacz, jeden z najlepszych na świecie, da radę przeczekać ciężkie warunki czekając na pomoc - stwierdził. Bargiel ocenił, że najszybciej uwięzionemu himalaiście można pomóc, wysyłając drona. Maszyna dostarczyłaby mu żywność i sprzęt. Akcję mógłby koordynować brat Grzegorza Bargiela, Andrzej. Ratownik TOPR przewiduje, że misja na Latok I rozpocznie się w poniedziałek, podczas korzystnego okna pogodowego.
- Potrzebuję pomocy. Muszę być ewakuowany. Siergiej Głazunow spadł. Zostałem w ścianie bez ekwipunku - zdążył przekazać Gukow drogą satelitarną. Eksperci ostrzegają, że akcja ratunkowa na Karakorum będzie bardzo trudna.
- To jest wyjście w stylu alpejskim bez żadnych poręczówek i pomocy. Nawet jeżeli ratownicy desantują się ze śmigłowca w pobliżu Gukowa, to pokonanie nawet 300 m taką ścianą wspinaczkową wymaga nie lada wysiłku - powiedział himalaista Ryszard Gajewski.
Ponad 25 razy próbowano pokonać 2,5-kilometrowy północny filar Latok I, ale od 1978 roku nikt nawet nie mógł dotrzeć do wysokości 7000 m. Ten rezultat osiągnęła pierwsza wyprawa na Karakorum, czyli team: Jim Donini, Michael Kennedy, George Lowe i Jeff Lowe. Dla Gukowa i Glazunowa była to druga próba. Na Latok I wspinali się również w ubiegłym roku.
Zobacz też: Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek na świecie zjechał z K2 na nartach
Źródło: PAP, sport.pl
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport