Polak Andrzej Bargiel dotarł na szczyt K2, z którego jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach.
Wspinaczkę na położoną w Karakorum górę K2 (8611 m) Andrzej Bargiel i Janusz Gołąb oraz czterech pakistańskich tragarzy wysokościowych rozpoczęło w czwartek. Dla 30-letniego Bargiela głównym celem było wejście i zjazd na nartach. Udało mu się, choć nie było łatwo.
Pogoda zmusiła Bargiela do postoju
Chmury, które - pokrywając cały szczyt K2 - ograniczały widoczność do zaledwie kilku metrów zmusiły Bargiela do zatrzymania się w obozie. Jazda na nartach w takich warunkach byłaby nieodpowiedzialna, gdyż teren jest tak trudny, że najmniejszy błąd czy zgubienie drogi mogłyby skończyć się wypadkiem. Przymusowy postój na wysokości 8 000 metrów trwał około godziny: przed 13:00 Andrzej Bargiel ruszył w dalszą drogę do bazy.
Przed 14:00 zameldował się już w obozie trzecim na wysokości 7 000 metrów. Czekał tam na niego Janusz Gołąb. On i Bargiel dotarli tam razem w drodze na szczyt i spędzili tam noc z piątku na sobotę. W dalszą drogę, do obozu czwartego, Bargiel ruszył już jednak sam: Gołąb bowiem gorzej się poczuł i został w obozie trzecim.
Aktualne położenie Andrzeja Bargiela można było śledzić tu:
https://share.findmespot.com/shared/faces/viewspots.jsp?glId=0a6dNAS5iLP4GfVOrjHqaeuz76bleBKEL
Druga próba zjazdu z K2
To druga próba zjazdu na nartach z K2 zakopiańczyka. Ubiegłoroczna zakończyła się niepowodzeniem. - Wtedy zdecydowanie zawiodła pogoda. Chociaż mogłem wejść na szczyt, to zjazd ze względu na bezpieczeństwo był wykluczony - wyjaśnił pochodzący z Łętowni koło Limanowej Bargiel.
Jeszcze przed atakiem szczytowym, Bargiel spędził noc na wysokości ok. 7050 m i zabezpieczył tam linię zjazdu. Sprawdził też stabilność pokrywy śnieżnej.
- Andrzej mówił, że na szczycie jest biało, nic nie widać, na szczęście są ślady, będzie zjeżdżał wzdłuż śladu. Miejmy nadzieję, że wiatr się wzmocni, bo jest dość słaby, i przewieje chmury - powiedział dla RMF FM członek ekipy Bargiela, Marek Ogień.
Trasa zjazdu Bargiela
Trasa została zaplanowana z wyprzedzeniem i na ile to możliwe sprawdzona pod kątem potencjalnych trudności oraz zagrożeń. Poprzedniej niedzieli (15 lipca) zakopiańczyk dokonał szybkiego rekonesansu - drogą zwaną Żebrem Abruzzi dotarł do wysokości ok. 7800 m i jeszcze tego samego dnia powrócił do bazy zjeżdżając kombinacją trzech dróg: Cesena, trawersu Messnera oraz polskiej Jerzego Kukuczki i Tadeusza Piotrowskiego.
Podczas ostatniego wyjścia aklimatyzacyjnego Bargiel zabezpieczył fragment zjazdu oraz sprawdził stabilność pokrywy śnieżnej. Dodatkowo ogromną pomocą była obserwacja ściany na wysokości ok. 8400 m za pomocą drona pilotowanego przez brata Andrzeja - Bartłomieja.
- Zjazd na nartach z tak niebezpiecznego szczytu jakim jest K2 to wyzwanie dla absolutnej światowej czołówki narciarzy ekstremalnych. Andrzej dokonał czegoś naprawdę wielkiego, co trudno sobie nawet wyobrazić - skomentował Leszek Cichy, szef projektu Polskie Himalaje 2018.
Relacja na Instagramie
Ekipa Bargiela prowadziła transmisję na żywo ze zdobycia K2 na Instagramie. To pierwsza taka transmisja ze zdobycia ośmiotysięcznika.
W jej trakcie ekipa Bargiela poinformowała go o zamiarze wysłania drona, który ma dokumentować jego historyczną akcję - pilotem drona jest brat alpinisty Bartek Bargiel. Padła żartobliwa propozycja, czy Andrzej przed rozpoczęciem zjazdu mógłby zabrać drona ze szczytu.
Nowy cel - Mount Everest
Bargiel przyznał, że nie rezygnuje także z celu, jaki obrał sobie w ramach tego projektu - wejścia jesienią na Mount Everest (8848 m) i zjazd na nartach do bazy.
- Chciałbym w ten wyjątkowy sposób uczcić stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości razem z wielką grupą Polaków, liczącą prawie 400 osób, którzy w październiku będą podchodzili do bazy pod Everest - podkreślił przed wylotem.
Zapytany, czy powrót na najwyższy szczyt Karakorum to sprawa ambicji, odpowiedział, że absolutnie tak do tego nie podchodzi.
- Po prostu stwierdziłem, że szkoda wielkiej pracy, którą już wykonaliśmy. Trzeba to wykorzystać jak najszybciej, ponieważ ocieplenie klimatu powoduje spore zmiany na tamtejszych lodowcach i powrót za dwa-trzy lata oznaczałby zaczynanie wszystkiego od początku i niepotrzebną stratę czasu - wyjaśnił.
Zobacz także rozmowę z Andrzejem Bargielem przed wyprawą na K2. Jak się przygotowywał? (Dzień Dobry TVN/x-news)
Andrzej Bargiel w 2010 roku poprawił rekord świata w biegu na Elbrus (5642 m) wynikiem 3:23.37, a w 2014 ustanowił dwa rekordy na Manaslu - w 14 godzin i 5 minut wszedł na wierzchołek, a całą trasę pokonał w 21 godzin i 14 minut.
W 2016 roku zdobył tzw. Śnieżną Panterę - w ciągu niespełna 30 dni wspiął się na pięć siedmiotysięczników byłego Związku Radzieckiego i zjechał z nich na nartach do bazy: z Piku Lenina (7134 m), Korżeniewskiej (7105 m), Komunizma (7495 m), Chan Tengri (7010 m) i Piku Pobiedy (7439 m). Pobił tym samym 42-dniowy rekord Denisa Urubki i Andrieja Mołotowa z 1999 roku.
źródło: PAP, Sportowe Fakty, wspinanie.pl, RMF FM
KJ, ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport