Sędzia Sądu Najwyższego i wyznaczony przez prezydenta na stanowisko pełniącego obowiązki prezesa najważniejszego sądu w Polsce, wydawał polityczne wyroki w czasie stanu wojennego i to w kilku sprawach. Józef Iwulski twierdził, że tylko raz brał udział w takim procesie. Nie ma sobie nic do zarzucenia.
Łącznie Iwulski podpisał się pod co najmniej siedmioma wyrokami, opierając się na dekrecie o wprowadzeniu stanu wojennego z 12 grudnia 1981 roku. To dzięki m.in. niemu skazano 16 osób, 13 otrzymało wyroki więzienia, 9 w zawieszeniu. To dorobek w komunistycznych sądach tymczasowego następcy Małgorzaty Gersdorf.
Sędzia Iwulski kłamcą lustracyjnym? Cenckiewicz ma dowody, że był oficerem LWP
Linia obrony Iwulskiego? Incydentalne wyroki, jeden proces polityczny, a w dodatku nieistotny, poza tym - przez całą karierę sędziowską - miał zachowywać się nienagannie, jak sam twierdzi. Przeczą temu dokumenty, zgromadzone w IPN, które ujawniły redakcje "Onetu" i "Dziennika Gazety Prawnej".
Józef Iwulski w 1982 roku został oddelegowany z krakowskiego sądu rejonowego do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Krakowie. Tam orzekał aż do marca 1983 roku. Iwulski doprowadził do skazania działaczy KPN, a także członków "Solidarności" za "antypaństwową działalność", czyli roznoszenie ulotek. W jednej sprawie, dotyczącej KPN, zgłosił zdanie odrębne - dziś przypomina o tamtym epizodzie, który ma działać na korzyść Iwulskiego. - Pamiętałem jedną tę wspomnianą sprawę w której nosiłem się z tym, by napisać zdanie odrębne, tych pozostałych nie pamiętam. Może te wyroki skazujące były ze świadomością, że będzie amnestia i krzywda im się nie stanie - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej".
W rozmowie z Onetem, Iwulski dodał: - Sędziowie mają obowiązek stosować prawo. Takie było prawo, jakie było. Tam, gdzie mogłem, starałem się nie zrobić nikomu krzywdy. Widać nie zawsze się dało.
Przed orzekaniem w komunistycznych sądach, Iwulski został w latach 70. skierowany na kurs szkoleniowy Wojskowej Służby Wewnętrznej. "Posiada predyspozycje na oficera służby wymiaru sprawiedliwości, a także oficera WSW" - opiniowali go przełożeni w bezpiece. "Generałowie Baryła i Siwicki w stanie wojennym awansowali nam na oficera prezesa SN wolnej Polski!" - komentował historyk Sławomir Cenckiewicz fakt awansu Iwulskiego na stopień porucznika w 1982 roku.
Iwulski bagatelizuje fakt służby w WSW i podkreśla, że pełnił nieistotne funkcje. - To jest śmieszne, że robi się ze mnie wojskowego szpiega. W WSW były różne piony. Trafiłem tam na przeszkolenie po studiach prawniczych. Trochę służyłem w prewencji, trochę w wydziale dochodzeniowym. Nie miało to nic wspólnego z kontrwywiadem wojskowym - stwierdził. W czasach studenckich obecny I prezes Sądu Najwyższego angażował się w działalność Związku Młodzieży Socjalistycznej i Zrzeszenia Studentów Polskich. Zapisał się do PZPR pod koniec lat 70. Iwulski przypomina, że w 1980 roku wstąpił do "Solidarności".
Rzecznik KRS: Z opinią pozytywną pięciu sędziów SN, z negatywną siedmiu, w tym Iwulski
Teraz o dalszej karierze sędziego zadecyduje prezydent Andrzej Duda, który może zdecydować o odejściu w stan spoczynku tymczasowego następcy Małgorzaty Gersdorf.
Źródło: Onet.pl, "Dziennik Gazeta Prawna"
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo