Prezydent USA Donald Trump niespodziewanie ogłosił, że wycofuje swe poparcie dla deklaracji ze szczytu G7. Wcześniej amerykańska delegacja poparła ten liczący 28 punktów dokument.
Wolta Trumpa
Trump odrzucił komunikat końcowy i na pokładzie lecącego do Singapuru Air Force One w ostrych słowach skrytykował gospodarza spotkania, premiera Kanady Justina Trudeau. Na Twitterze nazwał go "nieuczciwym i słabym".
Amerykański prezydent poinformował, że wydał polecenie amerykańskiej delegacji na szczyt, aby pod żadnym pozorem nie poparła komunikatu końcowego uzgodnionego przez przywódców.
Trump ponowił też swą groźbę zwiększenia ceł na europejskie i zagraniczne samochody importowane do Stanów Zjednoczonych. Taryfy na samochody i części samochodowe zniszczyłyby kanadyjski przemysł motoryzacyjny, który jest ściśle zintegrowany z amerykańskim sektorem. Mogłyby też mieć podobny wpływ na Japonię i Niemcy - wyjaśnia agencja Reutera.
Donald Trump na lotnisku w Charlevoix, fot. PAP/EPA/CLEMENS BILAN
Deklaracja G7
W komunikacie końcowym po szczycie napisano, że przywódcy USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch i Japonii zgodzili się co do tego, że istnieje potrzeba "wolnego, sprawiedliwego i obopólnie korzystnego handlu", oraz co do znaczenia walki z protekcjonizmem. "Dążymy do ograniczenia barier celnych, barier nietaryfowych i subsydiów" - głosi oświadczenie.
Premier Kanady podczas konferencji podsumowującej G7 oświadczył, że mimo różnic zdań udało się osiągnąć kompromis. Podkreślił sukces związany z inicjatywą poprawy dostępu do edukacji dla dziewcząt w regionach objętych konfliktami - wspólnie z Bankiem Światowym kraje G7 i UE zadeklarowały na ten cel dodatkowe 3,8 mld dolarów kanadyjskich.
Wspólny komunikat nie oznacza jednak zgody we wszystkich punktach. Pod inicjatywą dotyczącą ochrony oceanów przed zanieczyszczeniem plastikiem podpisało się pięć państw G7 - Kanada, Francja, Niemcy, Włochy, Wielka Brytania, a także UE - poinformował Trudeau. Kanada przeznaczy 100 mln CAD na oczyszczenie oceanu z plastikowych odpadów oraz ponad 162 mln CAD na odbudowę wybrzeży.
Odnosząc się do przyszłości gospodarki i wyzwań związanych z innowacjami technologicznymi, Trudeau powiedział, że G7 dostrzega potrzebę wynalezienia nowych narzędzi do mierzenia wzrostu gospodarczego, pozwalające mierzyć postęp w budowie inkluzywnych gospodarek.
Premier Kanady Justin Trudeau, fot. PAP/EPA/MICHAEL REYNOLDS
Konflikt Trump-Trudeau
Na konferencji prasowej po szczycie Trudeau, którego kraj odnotowuje straty z powodu nałożonych ostatnio amerykańskich ceł na stal i aluminium, powtórzył, że jest przeciwny tym taryfom. Zapewnił, że Kanada podtrzymuje zamiar wprowadzenia ceł odwetowych na amerykańskie produkty od 1 lipca. - Kanadyjczycy są grzeczni i rozsądni, ale nie pozwolimy, by nami pomiatano - dodał.
- Podkreśliłem w rozmowie z prezydentem (Trumpem), że Kanada nie przyjęła lekko nałożenia ceł przez USA - oznajmił. Trudeau dodał, że przesłanka bezpieczeństwa narodowego ma w sobie coś "obraźliwego", biorąc pod uwagę historię stosunków obu krajów. - Powtórzyłem prezydentowi Trumpowi, że jestem gotowy bronić interesów pracowników po obu stronach granicy i blisko współpracować z prezydentem, żeby szybko rozwiązać ten spór - zapewniał.
Na inny sporny temat dot. renegocjacji układu NAFTA, Trudeau podkreślił, że Kanada nigdy nie zgodzi się na klauzulę wygaszającą w jakimkolwiek kształcie. Premier Kanady wykluczył także przyjęcie Rosji z powrotem do grona najbardziej rozwiniętych gospodarek, czego chciał Trump.
Kilka godzin później na pokładzie prezydenckiego samolotu Trump zaatakował Trudeau za te wypowiedzi. "To nieuczciwe i słabe - napisał Trump na Twitterze. - Premier Kanady Justin Trudeau był potulny i łagodny podczas naszych spotkań w ramach G7, a gdy tylko wyjechałem, zaraz powiedział, że cła na stal i aluminium, które zostały nałożone przez USA, mają w sobie coś obraźliwego i że nie wycofa się z ceł odwetowych".
Dyskusje podczas G7, fot. PAP/EPA/JESCO DENZE HANDOUT
Reakcja na wpisy Trumpa
Szef Rady Doradców Ekonomicznych Białego Domu Larry Kudlow zarzucił Trudeau, że ten zadał Stanom Zjednoczonym "cios w plecy" krytykując Trumpa już po jego odlocie z Kanady. Z kolei doradca prezydenta USA ds. handlu Peter Navarro, powiedział, że dla polityków, którzy prowadzą stosunki dyplomatyczne w złej wierze przygotowane jest "specjalne miejsce w piekle".
Po krytycznych wpisach amerykańskiego prezydenta gabinet Trudeau podkreślił, że premier podczas konferencji prasowej powtórzył jedynie to, co mówił już wcześniej.
Na słowa Trumpa zareagował również Pałac Elizejski. "Współpraca międzynarodowa nie może być uzależniona od wybuchów złości czy sloganów. Spędziliśmy dwa dni, uzgadniając tekst i zobowiązania. Będziemy ich dotrzymywać i ktokolwiek odwróci się do nich plecami, pokaże swoją niespójność" - napisano w komunikacie.
"Bądźmy poważni i godni naszych narodów. Podejmujemy zobowiązania i dotrzymujemy ich" - dodało źródło w biurze francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona. Przekazało ono też, że "Francja i Europa utrzymują poparcie" dla komunikatu końcowego ze szczytu oraz oczekują, że to samo zrobią "wszyscy sygnatariusze".
Prezydent Francji Emmanuel Macron zaznaczył na Twitterze, że "import stali i aluminium nie stanowi zagrożenia dla amerykańskiego bezpieczeństwa wewnętrznego". "Podstawa amerykańskiej decyzji wywołuje wątpliwości nawet w Kongresie i amerykańskiej administracji" - dodał.
Emanuel Macron i Angela Merkel na szczycie G7, fot. PAP/EPA/NEIL HALL / POOL
Przywódcy UE szykują odwet
Poprzednik Macrona, Francois Hollande, w wywiadzie dla telewizji France 3 ocenił, że wycofanie przez Trumpa poparcia dla komunikatu końcowego "może być śmiertelnym ciosem" dla G7 i może "znacznie osłabić demokratyczne społeczeństwa". Hollande dodał, że amerykański prezydent "nie szanuje niczego: ani form, ani porozumień, a tym bardziej własnych słów".
Również niemiecki rząd zapewnił o swym poparciu dla oświadczenia, o czym poinformował rzecznik władz w Berlinie Steffen Seibert. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik brytyjskiego rządu premier Theresy May. Ten krok Trumpa zniszczył zaufanie, a odpowiedzią Europy powinna być jeszcze większa jedność - ocenił szef niemieckiego MSZ Heiko Maas. - Właściwie nie jest to niespodzianka, widzieliśmy to przy porozumieniu klimatycznym czy umowie z Iranem - powiedział Maas.
- To wycofanie, że tak powiem, tweetem jest oczywiście rozczarowujące i trochę przygnębiające - powiedziała Angela Merkel w wywiadzie dla telewizji ARD po szczycie G7 w Kanadzie. Podobnie jak Kanada, Unia Europejska przygotowuje przeciwdziałania w reakcji na amerykańskie cła na stal i aluminium - podkreśliła kanclerz Niemiec.
Donald Trump od rana w serii tweetów ponownie krytykuje sojuszników oskarżając ich o nieuczciwe praktyki handlowe. Skrytykował też sojuszników z NATO za niewystarczające wydatki na obronę.
fot. PAP/EPA/WALLACE WOON
Tweety prezydenta USA
"Uczciwy handel będzie obecnie nazywany głupim handlem, jeśli nie będzie oparty na wzajemności. Nie jest on uczciwy dla ludzi w Ameryce! 800 mld deficytu handlowego" - napisał Trump na Twitterze.
"Dlaczego ja, jako prezydent Stanów Zjednoczonych, powinienem pozwalać krajom na dalsze uzyskiwanie olbrzymich nadwyżek handlowych, jaką uzyskiwały przez dziesięciolecia, podczas gdy nasi farmerzy, pracownicy i podatnicy mają tak wysoką i niesprawiedliwą cenę do płacenia ?" - napisał Trump w kolejnym tweecie.
W kolejnej serii tweetów amerykański prezydent ostro skrytykował sojuszników z NATO za przeznaczanie na obronę nieproporcjonalnie mniej niż Stanu Zjednoczone.
"USA pokrywają prawie cały koszt (utrzymania) NATO - chroniąc wiele tych samych krajów, które oszukują nas na handlu (one płacą tylko ułamek tych kosztów - i śmieją się !)" - czytamy w kolejnym tweecie.
"Unia Europejska ma 151 mld dolarów nadwyżki - powinna płacić więcej na wojsko !" - dodał Trump.
W następnym tweecie Trump napisał: "Niemcy płacą (z ociąganiem) 1 proc. PKB na NATO podczas gdy my płacimy 4 proc. z o wiele większego PKB. Czy ktoś uważa, że to ma sens ? My chronimy Europę (i to jest słuszne) ale z wielką stratą finansową, a w zamian jesteśmy niesprawiedliwie krzywdzeni w handlu. Nadchodzi zmiana !"
Prezydent USA ponowił też krytykę premiera Kanady Justina Trudeau, który był gospodarzem szczytu G7. "Kiedy przychodzi co do czego Justin pokazuje swoje oblicze!" - napisał.
Część polityków USA mówi inaczej
Wielu amerykańskich polityków, uważa, że nieoczekiwana wolta prezydenta Trumpa, który podczas szczytu G7 w Kanadzie najpierw poparł końcową deklarację G7, a następnie wycofał swoje poparcie dla tego oświadczenia, zwiększyła izolację USA na świecie.
Senator John McCain, fot. twitter.com/SenJohnMcCain
Republikański senator John McCain, jeden z najbardziej poważanych amerykańskich polityków na arenie międzynarodowej w reakcji na woltę Trumpa zapewnił na Twitterze sojuszników Ameryki, że "większość Amerykanów z obu partii nadal opowiada się za wolnym handlem, globalizacją i popiera sojusze oparte na 70-letnim wspieraniu wspólnych wartości".
Senator McCain, który cierpi na raka mózgu, zapewnił sojuszników, że Ameryka jest razem z nimi, nawet jeśli nasz prezydent nie jest".
Przedstawicieli poprzedniej demokratycznej administracji prezydenta Baracka Obamy, która wsławiła się słynnym nieudanym "resetem" w stosunkach z Rosją, najbardziej oburzyła propozycja Trumpa, aby powrócić do formuły G8, czyli spotkań siedmiu najbardziej uprzemysłowionych demokracji świata i Rosji.
Susan Rice, była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Obamy nazwała propozycję Trumpa "bardzo niepokojącą i destrukcyjną".
Amerykański prezydent przebywa obecnie w Singapurze, gdzie przybył z Kanady ze szczytu G7 na spotkanie z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem.
źródło: PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka