Beata Mazurek, rzecznik PiS. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Beata Mazurek, rzecznik PiS. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Posłowie PiS sprawdzają urzędy. Chcą skontrolować wydatki samorządowców

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

Część posłów PiS jest nieobecna podczas pierwszego od kilku tygodni posiedzenia Sejmu. Powód? Partia rządząca zarządziła kontrolę wynagrodzeń, nagród i wyjazdów na delegację w wielu urzędach w Polsce. W Warszawie, Łodzi i Gdańsku politycy PiS nie otrzymali dokumentów. 

- Dziś posłowie PiS w oparciu o art. 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora w kilku urzędach miast w Polsce, proszą o dokumenty dotyczące np. różnych umów, nagród, delegacji - chcemy zobaczyć transparentność działań administracji samorządowej - poinformowała w mediach społecznościowych rzecznik PiS, Beata Mazurek. To odpowiedź partii Jarosława Kaczyńskiego na działania opozycji, która ujawniła premie, rozdawane ministrom w rządzie.

Do warszawskiego ratusza udał się poseł Paweł Lisiecki z Małgorzatą Gosiewską, Małgorzatą Wypych i Andrzejem Melakiem. Grupa posłów poprosiła urzędników o stosowne dokumenty, dotyczące wynagrodzeń współpracowników Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Przeczytaj:Nie będzie ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Taką decyzję podjął sąd

image

- Niestety nie udzielono nam odpowiedzi w tym momencie, gdyż jak się okazało, nie było żadnego urzędnika, który mógłby nam na te pytania dzisiaj odpowiedzieć - powiedział Lisiecki na konferencji prasowej w ratuszu. - Próbowaliśmy uzyskać informacje, gdzie są listy obecności w pracy, podpisywane przez prezydenta i wiceprezydentów m.st. Warszawy. W pewnym momencie zauważyliśmy, że w przypadku pani wiceprezydent Renaty Kaznowskiej lista obecności jest pusta od 1 czerwca - mówił zdziwiony poseł PiS.

(wideo TVN24/x-news)

Zdaniem Małgorzaty Gosiewskiej to, że w urzędzie miasta nie było urzędników, może być groźne w przyszłości dla mieszkańców. - Ten urząd tak naprawdę jest pozbawiony decydentów. Zastanawiamy się, co by się stało z Warszawą, gdyby dzisiaj się coś nagłego wydarzyło, ponieważ okazuje się, że tym miastem nikt nie rządzi - komentowała.

Ponad 2 mln złotych nagród dla urzędników od reprywatyzacji. HGW odpowiada Jakiemu

Na odpowiedź Hanny Gronkiewicz-Waltz posłowie PiS nie musieli długo czekać. Prezydent Warszawy zaznaczyła, że każdy ważny urzędnik ma dzisiaj ważne spotkania:

- Gdyby posłowie złożyli pismo, oczywiście dostaliby odpowiedzieć w odpowiednim terminie. Na pewno będzie to termin krótszy, niż termin ich interwencji jeżeli chodzi o mamy z niepełnosprawnymi dziećmi w Sejmie. Nie da się w przeciągu 30 minut, a nawet godziny tych akt przygotować - krytykował parlamentarzystów partii rządzącej Bartosz Milczarczyk, rzecznik prezydent stolicy. 

Inne: Ponad 2 mln złotych nagród dla urzędników od reprywatyzacji. HGW odpowiada Jakiemu

image

W Łodzi od prezydent Hanny Zdanowskiej oczekiwał informacji m.in. poseł Waldemar Buda - kandydat PiS na prezydenta miasta. Podobnie jak w Warszawie, tak i tu nie uzyskano stosownej dokumentacji.

- Kiedy ja na ulicy Wschodniej ogłaszam start kolejnego etapu największego remontu w historii Łodzi, pan poseł Buda od 3 godzin siedzi w Urzędzie Miasta i grozi okupacją sekretariatu. Widocznie nie ma nic poważniejszego do roboty - napisała na Twitterze Zdanowska.

Zobacz także: Prokuratura postawiła zarzuty prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej

image

Gdańsk? Paweł Adamowicz odsyła PiS do urzędowych dokumentów, publikowanych w sieci. Porównał również posłów, którzy poprosili o dokumenty ws. wynagrodzeń, do agentów służb specjalnych.

Na czele grupy posłów PiS, która zażądała dokumentów w Gdańsku, był Marcin Horała:

Zobacz: Dalszy ciąg kłopotów Adamowicza. Nowe zarzuty dla prezydenta Gdańska

image

W Białymstoku również włodarze nie udzieli odpowiedzi na temat nagród w samorządzie. W urzędzie był Jacek Żalek:


- Z przykrością stwierdzam, że nie dość, że odbiłem się od drzwi gabinetu pana prezydenta, dodatkowo odmówiono mi wglądu w dokumenty, o które prosiłem. A prosiłem o listę obecności, o harmonogram pracy, o delegacje zagraniczne pana prezydenta. Odsyłano nas z jednego do drugiego gabinetu. Miałem wrażenie, że pracownicy urzędu bardzo życzliwie podeszli do wykonywania mandatu posła, chcieli udzielać informacji, byli zastraszani przez panią rzecznik - relacjonował Żalek w rozmowie z Onetem.

Ciekawe: Gigantyczna bomba w Białymstoku. Macierewicz dziękuje służbom za pomoc

Na jakiej podstawie prawnej PiS sprawdza samorządy pod kątem wydatków? Artykuł 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora brzmi: "w wykonywaniu mandatu poseł lub senator ma prawo, jeżeli nie narusza dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów, wstępu do pomieszczeń, w których znajdują się te informacje i materiały, oraz wglądu w działalność organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego, a także spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz zakładów i przedsiębiorstw państwowych i samorządowych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronione".

Źródło: PAP, Twitter

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj55 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka