Nowy minister spraw wewnętrznych Włoch i wicepremier Matteo Salvini stwierdził, że nielegalni imigranci muszą „pakować walizki”. Kraj nie może sobie pozwolić na to, aby utrzymywać setki tysięcy migrantów – podkreślił.
Nowy rząd Włoch, na którego czele stoi profesor prawa Giuseppe Conte, został w piątek zaprzysiężony przez prezydenta Sergio Mattarellę. Rząd utworzyły po prawie trzech miesiącach impasu politycznego antysystemowy Ruch Pięciu Gwiazd i prawicowa Liga.
Media podkreślają, że ministrem ochrony środowiska w tzw. rządzie zmian został generał karabinierów Sergio Costa. Zasłynął on z tego, że w Kampanii na południu Włoch prowadził głośne dochodzenie w sprawie nielegalnej utylizacji śmieci i spalania toksycznych odpadków przez mafię. Obszar tych pożarów, gdzie stwierdzono zagrożenie dla zdrowia ludności, nazwano „ziemią ognia”.
Polecamy: Po 88 dniach od wyborów Włochy będą miały nowy rząd
Wicepremierami są liderzy koalicyjnych ugrupowań: 31-letni Luigi Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd, jednocześnie jako minister rozwoju gospodarczego i pracy oraz 45-letni przywódca Ligi Matteo Salvini.
Salvini: Koniec beztroski dla nielegalnych imigrantów
Podczas wiecu w mieście Vicenza na północy Włoch, dzień po zaprzysiężeniu rządu Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd, Salvini podkreślił, że „dla nielegalnych imigrantów skończyła się beztroska”.
– Muszą pakować walizki, spokojnie, ale muszą wyjechać – dodał lider prawicowej Ligi, krytykującej od dawna dotychczasową politykę migracyjną władz w Rzymie jako zbyt pobłażliwą.
Organizacja pozarządowe, patrolujące Morze Śródziemne i zabierające migrantów na pokłady swych statków, Salvini nazwał „wiceprzemytnikami” ludzi.
– Pracujemy nad kwestią organizacji pozarządowych, a ja mam swoje pomysły. Pewne jest to, że państwa muszą znowu postępować jak na państwa przystało, a żaden wiceprzemytnik nie może zawinąć do naszego portu – oświadczył.
– Jeśli ktoś ucieka przed wojną, będzie przyjęty, ale inni nie mogą wyruszać; a jeśli przybywają, to nie mogą pozostać we Włoszech – mówił. Zapewnił odnosząc się do fali migracyjnej: „Jeśli powróci u nas alarm, mam jasną koncepcję, jak przedstawić tę kwestię uwadze opinii światowej”.
Zapowiedział, że w niedzielę uda się na Sycylię. – To nasza granica – dodał. Szef MSW ma być w porcie Pozzallo, do którego zawijają statki z migrantami zabranymi z łodzi i pontonów.
Salvini wyjaśnił też: „Chcę wzmocnić porozumienia z krajami, z których przybywają tysiące zdesperowanych ludzi; dla dobra naszego i ich”. – Nie możemy pozwolić sobie na to, aby utrzymywać dalej setki tysięcy ludzi we Włoszech – zaznaczył.
W kampanii wyborczej i po wyborach z 4 marca Salvini wielokrotnie mówił, że należy odesłać do krajów pochodzenia pół miliona nielegalnych imigrantów.
Głosowanie nad wotum zaufania w parlamencie dla 65. rządu w historii Republiki, nazywanego "rządem zmian", odbędzie się w przyszłym tygodniu.
Źródło: PAP
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka