Marszałek Karczewski odnosząc się do protestu niepełnosprawnych w Sejmie stwierdził, że wobec tego, iż protestujący długo przebywają już w jednym miejscu, istnieje "zagrożenie epidemiologiczne".
- Więc też nie może być sytuacji takiej, że wszyscy przychodzą, odwiedzają i się spotykają. No przepraszam bardzo, to jest protest, a nie odwiedziny ciągłe - powiedział.
Bardzo ubolewam z tego powodu, ale cóż marszałek może zrobić, wyprowadzić siłą? Jaki to byłby obrazek w mediach – wszystkie media by pokazywały, jacy my jesteśmy niewrażliwi – kontynuował Stanisław Karczewski. – Jest sytuacja, jaka jest. Jest także epidemiologiczna sytuacja, bo są osoby, które przebywają długo w jednym miejscu i jest zagrożenie epidemiologiczne – powiedział. – Wiec też nie może być sytuacji takiej, że wszyscy przychodzą, odwiedzają i się spotykają. No przepraszam bardzo... To jest protest, a nie odwiedziny ciągłe – wyjaśniał Karczewski.
Zobacz: Wałęsa u niepełnosprawnych i opiekunów w Sejmie. "Trzeba odsunąć PiS od władzy"
Odpowiedź protestujących
„Panie marszałku senatu, panie Karczewski, proszę się nie ośmieszać. Są dostępne dla nas prysznice codziennie. Wszyscy się kąpiemy, nikt nie jest brudny. Jest też winda. Nie ma i nie będzie żadnej epidemii, chyba, że sami do niej doprowadzicie” – napisała na swoim profilu na Facebooku jedna z protestujących Katarzyna Milewicz, dołączając zdjęcia pryszniców oraz łazienek, z których mogą korzystać niepełnosprawni i ich opiekunowie.
Karczewski tłumaczy się ze słów o epidemii
O swoją wypowiedź Karczewski był pytany w "Sygnałach dnia". Przekonywał, że słowa te wypowiedział w wielkiej trosce o osoby protestujące. Jak podkreślił, mówił to bardziej jako lekarz niż polityk.
– Nie jestem epidemiologiem, epidemiolog zajmuje się badaniem występowania i rozmieszczenia chorób nie tylko zakaźnych, bo to zostało to opacznie zrozumiane, że epidemiologia to choroby zakaźne. Osoby niepełnosprawne są bardziej narażone i u osób niepełnosprawnych występują również i współwystępują choroby inne, gastrologiczne, neurologiczne, kardiologiczne. Ryzyko występowania jakiejkolwiek choroby jest dużo większe, również infekcyjnej. Spanie na podłodze nie jest przecież ani komfortowe, ani zdrowe. Jest tam jakieś większe ryzyko i to powiedziałem i tak jest, ale to z pełną troską o te osoby – tłumaczył na antenie Polskiego Radia.
Stanisław Karczewski mówił, że jego słowa zostały błędnie zinterpretowane, jakby sugerował To zostało tak zinterpretowane, że sugerował, że matki nie dbają o higienę swoich dzieci. – Ja znam matki i te, które tam są. Widzę, jak one z pasją opiekują się tymi swoimi dziećmi i o to jestem absolutnie spokojny. Wiem, jaką wielką troską obejmują – zapewnił.
źródło: PAP, Polsat News, Polskie Radio
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo