Rozmowa w wieczornym programie "Minęła dwudziesta" miała dotyczyć nowego projektu budżetu UE. Gośćmi Michała Rachonia byli europosłowie PO Adam Szejnfeld i PiS Zbigniew Kuźmiuk. Szejnfelda zdenerwował komentarz dziennikarza TVP Info.
Na wstępie Rachoń oznajmił, że Rafał Trzaskowski - kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej - zarzucił Patrykowi Jakiemu, startującemu na ten urząd z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, że „pieniędzy na najważniejsze priorytety dla Polski, w tym na politykę spójności będzie dużo, dużo mniej i wiemy, że będzie połączone wydawanie unijnych pieniędzy z kwestią praworządności. "Za wybryki PiS i za wybryki Patryka Jakiego wszyscy będziemy musieli zapłacić” - miał powiedzieć Trzaskowski.
Przed rozmową widzowie obejrzeli też prześmiewczą sondę nagraną na ulicach Krakowa, w której reporter TVP pytał mieszkańców, co poseł ziemi krakowskiej Rafał Trzaskowski zrobił dla tego miasta.
Michał Rachoń stwierdził, że „politycy Platformy Obywatelskiej od dawna intensywnie zabiegali o to, aby Polska jak najszybciej znalazła się pod unijnym pręgierzem”. Jako dowód wyemitował fragment przemówienia Michała Boniego, które nazwał "donosem".
Chodziło o sytuację sprzed 2 lat roku, gdy PE przyjął rezolucję wyrażającą zaniepokojenie wobec sytuacji w Polsce. Dokument miał związek ze sporem wokół Trybunału Konstytucyjnego. W mediach pojawiały się informacje, że jednym z jej autorów był obecny kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski.
Rachoń powiedział o Bonim: „niegdyś tajny współpracownik bezpieki pod ps. Znak, dzisiaj eurodeputowany tej partii”. Chwilę później dodał, że debaty na temat praworządności w Polsce zostały wywołane „takimi jak ten donosami polityków Platformy Obywatelskiej i nie tylko”.
Na takie porównanie zareagował ostro europoseł PO. – Jakim prawem wystąpienia eurodeputowanych, posłów wybranych w wolnych, demokratycznych wyborach określa pan pojęciem "donosów"? – zapytał Szejnfeld. – Robię to prawem, które nazywa się prawem wolności mediów – odpowiedział Rachoń. Rozpoczęła się przepychanka słowna.
Polityk PO nie krył irytacji: – Od 15 minut czekamy na tę rozmowę, ale od 15 minut mam nieprzyjemność słuchania tego, co pan opowiada, to jest partyjna propaganda, a nie dziennikarstwo i ja w tym nie będę brał udziału. Przepraszam bardzo widzów. Z dużym szacunkiem do widzów, ale nie z szacunkiem do pana, żegnam – podsumował Szejnfeld i wyszedł z wizji. Rachoń stwierdził, że zdanie publicystów może być odmienne od poglądów wyrażanych przez polityków Platformy Obywatelskiej.
Rozmowa przebiegała na linii Warszawa-Bruksela. W studio był Rachoń, a eurodeputowani w siedzibie Parlamentu Europejskiego. Merytorycznie o budżecie dziennikarz rozmawiał już tylko z europosłem PiS Zbigniewem Kuźmiukiem.
źródło: wirtualnemedia.pl, Twitter
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Kultura