Alfie Evans. Fot. Twitter
Alfie Evans. Fot. Twitter

Rodzice Alfiego Evansa porozumieli się z lekarzami. Dziękują Polakom i Włochom za wsparcie

Redakcja Redakcja Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 172

Alfie Evans od kilkudziesięciu godzin oddycha bez specjalnej aparatury, podtrzymującej życie. Tom Evans zapewnił opinię publiczną, że zamierza spotkać się z lekarzami szpitala w Liverpoolu, by ustalić, co dalej z opieką nad dzieckiem. Rodzice chorego chłopca proszą media o uszanowanie prywatności.

Ojciec ciężko chorego chłopczyka "ma świadomość napięcia, jakie wywołały niedawne wydarzenia", jednak on, Kate i Alder Hay chcą zbudować relację. Most, po którym będzie można przejść na drugą stronę" - powiedział Tom Evans na konferencji prasowej. Mimo wielkiego sporu rodziców z lekarzami na temat kontynuacji leczenia dwulatka, rodzina podziękowała specjalistom ze szpitala w Liverpoolu.

Oświadczenie Toma Evansa

- Dziękuję pracownikom Alder Hay na każdym poziomie za ich godność i profesjonalizm w tym, co musiało być także dla nich niezwykle trudnym okresem - oświadczył ojciec Alfiego Evansa. - W interesie Alfiego będziemy pracowali z opiekującym się nim zespołem lekarzy w celu zapewnienia naszemu chłopcu godności i komfortu, którego potrzebuje - dodał. Rodzice chłopczyka podziękowali Włochom i Polakom za wyrazy wsparcia i poświęcenie swojego czasu na walkę o życie dla Alfiego Evansa.

Polska lekarka, która na prośbę Toma i Kate Evansów badała ciężko chorego dwulatka, nie zgadza się z decyzją brytyjskich lekarzy o odłączeniu aparatury od chłopca. Doktor Izabela Pałgan miała pod opieką Alfiego Evansa w styczniu 2018 roku. Rodzice chłopca, po tym, jak szpital zdecydował się na wysłanie wniosku do sądu o odłączenie sprzętu od dwulatka, skierowali prośby do lekarzy z innych krajów o pomoc: Niemiec, USA i Polski.

Co dalej z Alfim Evansem? Sąd apelacyjny przeciwko woli jego rodziców

Polska lekarka o stanie Alfiego Evansa

Według dr Pałgan, Afie cierpi na nieznane dotąd zwyrodnienie mózgu. - To jednak nie znaczy, że dzieci cierpiące na takie choroby nie mają prawa do opieki paliatywnej aż do naturalnej śmierci - podkreśliła polska lekarka. Terapia, której poddawany był Alfie, nie nosi znamion "uporczywej". W jej opinii, dziecko nie cierpi, nie odczuwa bólu, a skoro potrafi samodzielnie oddychać, to leczenie powinno być kontynuowane. - Na pewno też zasługuje na podjęcie próby dalszego diagnozowania - stwierdziła dr Pałgan.

- W Polsce dzieci takie jak Alfie przebywają w szpitalu lub w hospicjum i niezaprzeczalne jest, że jemu także taką opiekę powinno się zapewnić - oceniła lekarka. Przypomniała też, że w Wielkiej Brytanii służba zdrowia jest na wysokim poziomie, a postawa specjalistów wobec przypadku małego Evansa może wynikać z różnic w podejściu etycznym i prawnym.

Dr Pałgan zauważyła, że Alfie nie jest dzieckiem umierającym. - Gdyby tak było, to po odłączeniu od aparatury oddychałby najwyżej kilka godzin, a przecież wciąż żyje - zaznaczyła. Chory dwulatek - zdaniem polskiej lekarki - ma kontakt z rodzicami, rozpoznaje dotyk ojca, reaguje na jego głos, zaciska powieki, cofa kończyny. Bliscy mają z nim kontakt emocjonalny - wyjaśniła Pałgan.

I to rodzice powinni zdecydować o losach terapii swojego dziecka - uważa lekarka. - W Polsce rodzic może zdecydować, czy chce leczyć dziecko w tym czy innym szpitalu. Nie wiem, jak wygląda prawo angielskie, ale moim zdaniem ochrona życia to podstawowe prawo każdego człowieka i rodzice Alfiego mają prawo walczyć o jego życie i dalszą opiekę medyczną - podkreśliła Pałgan.

Prezydent Duda: To cynizm i draństwo

W Polsce rodzic może zdecydować, czy chce leczyć dziecko w tym czy innym szpitalu. Nie wiem, jak wygląda prawo angielskie, ale moim zdaniem ochrona życia to podstawowe prawo każdego człowieka i rodzice Alfiego mają prawo walczyć o jego życie i dalszą opiekę medyczną

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-polska-lekarka-alfie-evans-reaguje-na-glos-i-dotyk,nId,2574200#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Na pewno też zasługuje na podjęcie próby dalszego diagnozowania

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-polska-lekarka-alfie-evans-reaguje-na-glos-i-dotyk,nId,2574200#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Kwestia odstąpienia od leczenia Alfiego Evansa rozpala cały świat, również polską opinię publiczną. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił w programie "Gość Wiadomości" TVP Andrzej Duda.

- To dzieje się w Europie, która krzyczy o tym, że musi być zakaz wykonywania kary śmierci wobec nawet najgorszych zbrodniarzy, ale wolno de facto skazać na śmierć dziecko. Dla mnie to coś, co określiłbym jako cynizm i draństwo - powiedział prezydent.


- Jest chory, jest śmiertelnie chory, można powiedzieć, ale czy można mu w związku z tym odebrać życie? - zastanawiał się Andrzej Duda, który zgodził się w tym przypadku z określeniem "cywilizacja śmierci".

Mały Alfie Evans i dokąd zmierza świat?

Internauci domagali się stanowczej reakcji od Amnesty International ws. Alfiego Evansa. Polski oddział organizacji odpowiedział: - Rozumiemy emocje związane ze sprawą Alfiego Evansa. Rozumiemy, że dla rodziców jest to tragiczna sytuacja i decyzja sądu może być dla nich nie do zaakceptowania. Nie mamy jednak możliwości zaangażowania się, nie mamy wglądu w sytuację chłopca i nie znamy wszystkich okoliczności - czytamy w oświadczeniu.

Rutkowski na pomoc, modlitwy w różnych miejscach na świecie

Do sprawy śmiertelnie chorego Alfiego włączył się detektyw Krzysztof Rutkowski. W czwartek dotarł z grupą swoich ludzi do Liverpoolu. Celebryta zamierza przetransportować chłopca do Watykanu. Jak twierdzi Rutkowski, działa na prośbę ojca Alfiego, Toma Evansa.

W wielu miejscach na świecie odbywają się modlitwy w intencji dwulatka, który przebywa w szpitalu w Liverpoolu. Czuwania modlitewne miały miejsce m.in. placu św. Piotra w Rzymie oraz przed ambasadą Wielkiej Brytanii w Warszawie.




- Polska jest niesamowita! Nawet nie wiecie ile znaczy dla nas, że inny kraj ujął się za nami. Nie wiemy jak Wam dziękować. Jesteśmy oszołomieni wsparciem Polaków - dziękował za wsparcie naszym obywatelom Tom Evans.

Alfie Evans przebywa w brytyjskim szpitalu od grudnia 2016 r. Zdiagnozowano u niego chorobę zwyrodnieniową mózgu. Lekarze stwierdzili, że nie da się uratować jego życia i chcieli odłączyć go od aparatury. Na to z kolei nie godzili się rodzice dziecka.

Alfie Evans nie może polecieć nawet do Lourdes?

W wyniku procesy sądowych i decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, doprowadzono do odłączenia Alfiego od aparatury, podtrzymującej życie. Stwierdzono sądownie, iż eutanazja dziecka wbrew woli rodziców nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Papież Franciszek nalegał, by chorego chłopca przewieźć do Włoch, gdzie zapewniono by mu doskonałą opiekę medyczną. Na to zgody nie wyraziły brytyjskie sądy. We wtorek Wysoki Trybunał odrzucił wniosek o wyrażenie zgody na transport Alfiego do Włoch, argumentując, że doszło do nieodwracalnych zmian w mózgu, które pozbawiły pacjenta zmysłów wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia „nie leży w jego najlepiej pojętym interesie” i może być nie tylko „daremna”, ale także „nieludzka”.

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj172 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (172)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo