Pracownicy LOT-u zamierzają zorganizować strajk generalny 1 maja. Wyrażą niezadowolenie z powodu wynagrodzeń. Prezes spółki Rafał Milczarski oświadczył, że protest będzie nielegalny. Nie wiadomo, jaki będzie miał wpływ na rozkładów lotów i sytuację pasażerów.
- Jako zarząd i pracownicy LOT dołożymy wszelkich starań, żeby do tej nielegalnej akcji strajkowej nie doszło. W razie gdyby doszło do strajku, dołożymy największych starań, żeby to nie miało konsekwencji dla naszych operacji lotniczych, aby podróże naszych pasażerów przebiegały w niezakłócony sposób - stwierdził szef LOT-u.
Przeczytaj: Ambitne plany LOT-u. Więcej portów przesiadkowych, pasażerów i pracowników
Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, potwierdziła, że pracownicy spółki 1 maja rozpoczną protest na tle wynagrodzeń. Co może martwić podróżujących - nie będzie ograniczeń czasowych protestu. Od trzech lat związkowcy prowadzą negocjacje z włodarzami LOT ws. wynagrodzeń personelu lotniczego.
- Referendum strajkowe, mimo iż zgodnie z prawem jest organizowane przez związki zawodowe, to jest pracownicze. Mamy ponad 1600 pracowników. Kworum zostało spełnione, bo w referendum strajkowym wzięło udział ok. 900 pracowników. Poza paroma głosami nieważnymi, 92 proc. było za podjęciem strajku - poinformowała Żelazik.
Według zarządu LOT-u, referendum było zmanipulowane, a pytania, zadane pracownikom, wprowadzały w błąd. Największe pretensje prezes Milczarski ma do związkowców, którzy zapytali pracowników lotnisk o brak regulacji w kwestii wynagrodzeń. LOT przypomina, że spółka miała prawo wypowiedzieć regulamin wynagrodzeń w 2010 roku i potwierdził to Sąd Najwyższy.
- Uważam, że timing akcji strajkowej jest ściśle zwiany z tym, że w maju mają nastąpić istotne sądowe rozstrzygnięcia w tej sprawie - dodał szef Polskich Linii Lotniczych. Milczarski ma zamiar rozmawiać z pracownikami i wytłumaczyć im "bezzasadność strajku". Ucierpieć na proteście mogą przede wszystkim pasażerowie. Zarząd LOT-u nie ma pojęcia, ile lotów zostanie odwołanych na początku maja.
- Liczę na rozsądek i odpowiedzialność naszych pracowników i współpracowników, w tym również tych, którzy latają. Jestem przekonany, że te osoby w przeważającej większości zachowają się odpowiedzialnie, bo widzą, jak ta spółka dzięki naszemu współdziałaniu się rozwija - ocenił Milczarski.
PLL LOT notuje świetne wyniki - w 2017 roku przewiozły ponad 6,8 mln pasażerów, czyli o niemal 1,5 mln więcej niż w 2016. Spółka zamierza dobić do wyniku 10 mln pasażerów do 2020 roku. Ponad 99 proc. udziałów w LOT ma skarb państwa.
Zobacz także: LOT cieszy się z większych pieniędzy. Sporo zarabia na pasażerach
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka