W Szczecinie w poniedziałek zebrały się władze Platformy Obywatelskiej, by zdecydować o przyszłości sekretarza generalnego Stanisława Gawłowskiego. Sąd podzielił argumenty CBA i prokuratury oraz zgodził się na tymczasowy areszt posła opozycji.
Grzegorz Schetyna nie ma wątpliwości: zatrzymanie prominentnego polityka PO to wykorzystywanie służb specjalnych w walce politycznej, które przypomina standardy białoruskie i rosyjskie. - Tak na Białorusi i w Turcji, tak i w Rosji traktuje się opozycję polityczną. Tak eliminuje się polityków z innych obozów, tak prowadzi się kampanię wyborczą - mówił po posiedzeniu klubu przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Petru i Gasiuk-Pihowicz bez immunitetu. Gawłowski może zostać aresztowany
Według największej partii opozycyjnej, szczeciński sąd, który wyraził zgodę na zatrzymanie Stanisława Gawłowskiego, nie jest niezawisły. - Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć: odbieramy całą sprawę, a przede wszystkim, decyzję sądu i uzasadnienie jako początek kampanii wyborczej PiS, jako atak na polityczną opozycję, atak na PO - wyliczał Schetyna.
Platforma Obywatelska zamierza zaalarmować instytucje unijne ws. bezprawnego - zdaniem posłów opozycji - zatrzymania. - Będziemy bardzo wyraźnie informować opinię publiczną: w kraju, ale także w Europie i na świecie, o łamaniu standardów praworządnego państwa w Polsce. Będziemy informować Komisję Europejską i Parlament Europejski - podkreślił Schetyna.
Do słów przewodniczącego PO odniósł się szef MSWiA, Joachim Brudziński.
- Schetyna powinien wiedzieć, że organem właściwym w sprawach organizacji i przeprowadzania wyborów w Polsce jest PKW, a o tymczasowym areszcie rozstrzyga niezależny sąd. Postępowanie wobec polityków PO w tej sprawie rozpoczęto za rządu PO - napisał na Twitterze minister.
PO walczy o Gawłowskiego. „Prokurator prowadzący sprawę nadużył uprawnień”
Według śledczych i CBA, Gawłowski - jako wiceszef resortu środowiska w rządzie PO-PSL - miał przyjąć łapówki w wysokości ok. 175 tys. złotych, a także dwa zegarki, warte minimum po 25 tys. złotych. Sekretarza generalnego partii broni mecenas Roman Giertych. W niedzielę znany adwokat poniósł jednak porażkę - jego argumenty nie przekonały szczecińskiego sądu. Gawłowski trafił do aresztu na 3 miesiące. CBA odkryło, że polityk miał podżegać do przyjęcia łapówki w wysokości 200 tys. złotych. Ostatni zarzut dotyczy plagiatu pracy doktorskiej, jakiego miał się dopuścić poseł PO.
Giertych przesłał w środę zażalenie na decyzję o trzymiesięcznym areszcie dla posła Stanisława Gawłowskiego do szczecińskiego Sądu Okręgowego.
- W zażaleniu zostało ujętych pięć grup zarzutów: dotyczą odniesienia się sądu do kwestii wniosku o reasumpcję głosowania Sejmu w sprawie zatrzymania i tymczasowego aresztowania posła, a także "rzekomej obawy matactwa", "rzekomej obawy wysokiej kary" oraz "błędów formalnych i błędów merytorycznych" w uzasadnieniu - powiedział Giertych.
Jak wyjaśnił, sąd uznał w niedzielę, że złożony przez posłów Platformy Obywatelskiej wniosek o reasumpcję (powtórzenie) czwartkowego głosowania Sejmu w sprawie zatrzymania i tymczasowego aresztowania Stanisława Gawłowskiego nie został prawidłowo przedłożony. - Nie należy do kompetencji Sądu Rejonowego Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie ocena, czy wniosek 72 posłów został prawidłowo przedłożony, czy nie. Sędzia wyszła poza swoje kompetencje - dodał pełnomocnik Gawłowskiego.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka