LOT. fot.Wikimedia/ Adrian Pingstone
LOT. fot.Wikimedia/ Adrian Pingstone

Ambitne plany LOT-u. Więcej portów przesiadkowych, pasażerów i pracowników

Redakcja Redakcja Transport Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Przewoźnik pracuje nad planem rozwoju na lata 2020-2027. Wiele wskazuje na to, że obecny zostanie zrealizowana wcześniej, niż zakładano.


Nowy plan zakłada przewozy na poziomie 20-30 mln pasażerów rocznie, zysk operacyjny, nowe większe samoloty. Nie wyklucza ruchu przesiadkowego nie tylko z Warszawy, ale np także z Budapesztu, Krakowa czy nawet Rzeszowa.

— Na razie analizujemy dane i trendy rynkowe. Dzięki temu będziemy wiedzieli dokąd mamy latać, tak aby naszą siatkę rozwijać zyskownie, a nie emocjonalnie — mówi prezes LOT, Rafał Milczarski.

Więcej lotów

Nieoficjalnie, LOT tego jeszcze nie potwierdził, wiadomo że linia zamierza w niedalekiej przyszłości uruchomić połączenie z Warszawy do stolicy Indii — Delhi. Jak na razie wiadomo, że LOT w tym roku otworzy kilkanaście połączeń oraz znacząco zwiększy liczbę dostępnych miejsc na już istniejących trasach - na najbardziej obleganych kierunkach podstawi większe samoloty, bądź zwiększy częstotliwość rejsów. Razem z rosnącą siatką rośnie liczba przewiezionych pasażerów, których linia liczy konserwatywnie. Np. jeśli ktoś podróżuje z Gdańska przez Warszawę do Nowego Jorku, to liczony jest jako jeden odprawiony pasażer. W statystykach lotnisk, oraz w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, taka osoba jest liczona podwójnie.

W 2017 roku LOT (według swoich statystyk) przewiózł 6,8 mln pasażerów. — W jeszcze obowiązującej strategii mieliśmy dojść do 10 mln pasażerów. Wiadomo już, że taką liczbę uzyskamy już w 2019, a nawet ją przekroczymy — zakłada prezes LOTu. — W 2027 ta liczba może już dojść do 20-30 mln. pasażerów- dodaje.

LOT właśnie odebrał 9. Dreamlinera, pierwszego z serii B787-9, na którego pokładzie jest w stanie przewieźć prawie 300 pasażerów. Z taśm produkcyjnych Boeinga zjechały już kolejne 2 maszyny tego typu. Wkrótce po nich doleci z Seattle kolejna. Wtedy LOT będzie miał 12 Dreamlinerów, czyli będzie jednym z większych operatorów tych maszyn w Europie. — Dreamliner w wersji 9. to najlepiej dopasowany model do naszych obecnych potrzeb. Być może w przyszłości zdecydujemy się na jeszcze większego Boeinga 787-10, największą maszynę tego typu, ale taką decyzję podejmiemy dopiero wówczas, kiedy Boeing zdecyduje się sprzedawać te samoloty w niższych cenach. Jak na razie są one dla nas zbyt drogie. Zresztą przy flocie i przewozach pasażerskich, jakie będziemy mieli za kilka lat, powoli będziemy już wchodzić w taką wielkość firmy, że realne stanie się rozważenie różnych producentów maszyn dalekiego zasięgu. Najlepsze warunki uzyskuje się wtedy, kiedy ma się na stole konkurencyjne oferty — tłumaczy Rafał Milczarski.

Nowa strategia LOT

Strategia rozwoju na lata 2020-2027 znacznie przerasta możliwości oferowania ruchu przesiadkowego przez warszawskie Lotnisko Chopina. Te niedostatki będą jeszcze większe, jeśli okaże się, że linie czarterowe odmówią przeniesienia się na inne lotnisko. Nikt siłą ich do tego zmusić nie może. — Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. — Może będzie to Kraków, może Rzeszów, a może Budapeszt, a być może inne porty - odpowiada Rafał Milczarski. Ze stolicy Węgier pierwsze loty za Atlantyk ruszają 3 maja. Ale nie jest wykluczone, że odlecą stamtąd kolejne, po połączeniu Kraków- Budapeszt, rejsy do innych miast europejskich. LOT już zatrudnia Węgrów, którzy zdaniem polskiego personelu pokładowego znakomicie integrują się z naszymi załogami. — Zatrudniliśmy już w Budapeszcie kilkadziesiąt osób i na rejsach atlantyckich będą latały polsko-węgierskie załogi. Dzięki temu pasażerowie z Węgier będą mieli produkt najlepiej dopasowany do swoich potrzeb. Nieustannie szukamy nowych pracowników. Obsada pokładu każdego rejsu długodystansowego, to 10 osób, plus 3 pilotów. Warto dodać, że chcąc utrzymać taką maszynę prawie cały czas w powietrzu potrzebne są 3 zmiany pilotów i stewardes - mówi Rafał Milczarski.

Oszczędności na trudniejsze czasy

W roku 2017 LOT wypracował 288 mln złotych zysku operacyjnego. I ma zapas gotówki w wysokości 600 mln złotych. Wynik nie jest jeszcze zatwierdzony przez audytora. Natomiast budżet tegoroczny przewiduje zysk na poziomie ok 225 mln złotych. — Budżetujemy konserwatywnie, tak by było to bezpieczne dla spółki. W ubiegłym roku też zakładaliśmy mniejszy zysk, a udało się go przekroczyć. W tym roku też prognozujemy zysk na realnym do osiągnięcia poziomie. Nie możemy zakładać agresywnych wyników finansowych, ponieważ warunki operowania nieustannie się zmieniają: wahają się ceny paliw, zmienne są kursy walutowe. Nic nie jest dane na pewno. Choć oczywiście mam nadzieję, że uda nam się wypracować wyższy zysk, ale na razie jestem ostrożny — mówi Rafał Milczarski.

A pomysł na gorsze czasy jest taki: — Nie ma innej możliwości, jak oszczędzanie zarobionej gotówki na trudne czasy. Jestem tutaj bezwzględny. Nie wyobrażam sobie rozrzucania gotówki chociażby na podwyżki, które nie wiążą się ze wzrostem zaangażowania pracowników i efektywności firmy. Na to zgody nie ma- mówi prezes LOT.

Zobacz też: Samoloty LOT będą biało-czerwone na 100-lecie niepodległości. Decyzja zapadła

źródło: PAP

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj25 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Gospodarka