Prokuratura analizuje przepływy finansowe na kontach współpracowników oraz znajomych rodziny byłego prezydenta i wystąpi o kolejne dane bankowe. Część wcześniejszych materiałów CBA w sprawie „willi Kwaśniewskich” uznano za materiały dowodowe – pisze tygodnik „Do Rzeczy”.
W latach 2007-2009 Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło dochodzenie w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich. Ustalenia śledczych wskazywały, że prezydenckie małżeństwo mogło „na słupa” kupić willę w Kazimierzu Dolnym. Zakup miał być dokonany taką drogą, ponieważ Kwaśniewscy nie mogli dysponować kwotą, która nie była potwierdzona w ich oficjalnych dochodach.
W katowickiej prokuraturze trwa obecnie śledztwo dotyczące „uchylania się osób zobowiązanych do zapłaty podatku oraz podejmowania wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami działań mogących utrudniać stwierdzenie przestępczego pochodzenia środków płatniczych”. Umorzone przed ośmioma laty postępowanie wznowiono w grudniu 2016 roku. „Analiza akt wykazała, iż wcześniejsza decyzja o umorzeniu zapadła bez przeprowadzenia wielu podstawowych czynności procesowych” - stwierdza Wojciech Wybranowski na łamach aktualnego numeru „Do Rzeczy”.
Polecamy: Komorowski i Kwaśniewski wspólnie na marszu KOD
Obecnie śledczy analizują przepływy środków finansowych na rachunkach bankowych osób, którymi - w kontekście tej sprawy - interesuje się katowicka prokuratora. Chodzi m.in. o samych Kwaśniewskich, dwoje ich przyjaciół, czyli Marię J. i jej syna Jana J., Marka M., byłego szefa Budimexu oraz ludzi związanych z fundacjami prezydenckiej pary, czyli Amicus Europae i Porozumienie bez Barier. Problem w tym, że banki, które prowadziły ważne dla prokuratory rachunki, „udzieliły bardzo ograniczonej odpowiedzi” - wyjaśnia tygodnik.
– Z naszych ustaleń wynika, że Kwaśniewscy kupili posiadłość w Kazimierzu na „słupa”, którym był Marek M., przyjaciel Kwaśniewskiego, 25 października 2005 r., dzień po wyborach prezydenckich. Formalnie Aleksander był jeszcze głową państwa. Zapłacono za to 830 tys. dolarów – zdradził w rozmowie z „Do Rzeczy” funkcjonariusz CBA, który w latach 2007-2009 pracował w zespole zajmującym się tą sprawą.
W trakcie prowadzonego w latach 2007-2009 śledztwa CBA zdecydowało się na transakcję kontrolowaną, w którą zanagażowany był agent Tomasz Kaczmarek. Miała ona wykazać, że to Kwaśniewscy są właścielami willi, choć notarialnie należy ona do Marka M. W wyniku akcji funkcjonariusze zatrzymali Marka Z., przyjaciela Jolanty Kwaśniewskiej, który - zdaniem informatorów „Do Rzeczy” - zeznał, że działał na polecenie Kwaśniewskiej, gdy ta miała próbować odsprzedać willę za 3 miliony 100 tys. złotych.
Czytaj: "I zostaliśmy dokładnie nagrani". Kwaśniewski z Kaliszem na taśmach kelnerów
Po umorzeniu postępowania w 2010 r. i nagłośnieniu fragmentów sprawy przez media Kwaśniewscy stwierdzili, że padli ofiarą prowokacji politycznej, i że nie mieli domu w Kazimierzu Dolnym. Paweł Wojtunik, następca Mariusza Kamińskiego na stanowisku szefa CBA usiłował postawić swojego poprzednika przed prokuraturą pod zarzutem przekroczenia uprawnień. Jednak parlamentarzyści po wysłuchaniu informacji na tajnym, zamkniętym posiedzeniu, nie zgodzili się na uchylenie immunitetu byłemu szefowi biura antykorupcyjnego.
Więcej o sprawie w aktualnym numerze tygodnika „Do Rzeczy”.
Źródło: „Do Rzeczy”
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Kultura