Były szef MON poinformował, że eksperci odnaleźli "jeden z najważniejszych materialnych dowodów przebiegu wydarzeń". Jak wyjaśnił, chodzi o rejestrator lotu KZ-63, który analogowo rejestruje informacje dotyczące parametrów lotu. Antoni Macierewicz mówił, że zapisów tego rejestratora nie da się sfałszować. Zdaniem polityka, Rosjanie go ukryli, aby nie można było go zbadać.
– Rejestrator ten nie został według Rosjan odnaleziony na miejscu katastrofy. W raporcie, który sporządzili Rosjanie mówiono, że nie znaleziono go. W czasie inwentaryzacji chcieliśmy szczegółowo opisać wszelkie obecne urządzenia. Rejestrator to bardzo widoczne i charakterystyczne urządzenie. Udało nam się zidentyfikować obudowę i mocowanie na zdjęciach z miejsca katastrofy – mówił z kolei członek podkomisji smoleńskiej dr Jacek Jabczyński. Jak dodał, pojawiły się wówczas pytania, co się stało z samym rejestratorem skoro jest on urządzeniem mechanicznym o mocnej konstrukcji. – Nie mamy wątpliwości, że znajdował się na pokładzie. Od samego początku staraliśmy się znaleźć jakikolwiek ślad po tym rejestratorze. Na jednym ze zdjęć udało się zidentyfikować przedmiot, który bliźniaczo przypomina kasetę tego rejestratora – dodał.
Macierewicz zdementował doniesienia mówiące o tym, że w ósmą rocznicę katastrofy smoleńskiej raport komisji nie zostanie przedstawiony. – Niedługo będziemy mogli zaprezentować wszelkie wyniki w postaci raportu, który zostanie zaprezentowany wbrew wszelkim, fałszywym doniesieniom. Miałem świadomość, że w tym ostatnim czasie będą podejmowane próby, aby przekonać wszystkich, że raportu nie będzie. Proszę, aby nie dali się państwo oszukać i zmanipulować – mówił Macierewicz.