Prokuratura Krajowa na wniosek prawicowych działaczy z "Kolibra" i "Młodej Polski" sprawdzi partię Adriana Zandberga. Jeśli śledczy dostrzegą propagowanie komunizmu, Partię Razem może czekać delegalizacja.
- Nie obawiam się delegalizacji. Sprawdzanie, czy nie odwołujemy się do ideologii totalitarnych, jest absurdalne i wygląda na polityczną gierkę, która ma na celu odsunięcie uwagi od spraw, które podnosimy: niskich zarobków kobiet w Polsce, zbyt długiej pracy Polek i Polaków, a także, a może przede wszystkim, od krytyki rządu PiS - komentuje Marcelina Zawisza. Jej zdaniem, Zbigniew Ziobro mści się na lewicowych działaczach za krytyczne recenzowanie poczynań rządu.
Polecamy: Zandberg z Razem: PiS zastępuje elity III RP własnymi
Wniosek o delegalizację Partii Razem złożyli do prokuratury przedstawiciele Stowarzyszenia "Koliber" oraz "Młodej Polski". Jednym z pomysłodawców prześwietlenia organizacji Zandberga był Jakub Drożdż, który obecnie pracuje jako asystent polityczny w gabinecie minister Jadwigi Emilewicz. Mimo wszystko trudno spodziewać się delegalizacji partii, która już w 2015 roku wystartowała w wyborach parlamentarnych. Większe kłopoty czekają polskich komunistów.
- Ujawnione dotychczas okoliczności sprawy zdają się dawać asumpt ewentualności skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, jednak ostateczna decyzja w tym przedmiocie jeszcze nie zapadła - oświadczyła Prokuratura Krajowa. Komunistyczna Partia Polski działa formalnie od 2002 roku. Liczy około 1000 członków, wzywali do bojkotu wyborów w 2015 roku. Są przeciwni uczestnictwu Polski w NATO i Unii Europejskiej. Krytykują demontaż systemu PRL-owskiego i odwołują się do tradycji pierwszej Komunistycznej Partii Polski z okresu międzywojennego.
Na podobny temat:
Marek Jakubiak vs Justyna Samolińska. Rzekome molestowanie czy „głupia, chamska gadka”?
Źródło: gazeta.pl
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (124)