Denis Urubko bez wiedzy i zgody reszty wyprawy wyruszył w sobotę samotnie na szczyt K2. Alpinista odmówił wzięcia ze sobą radiotelefonu - podczas późniejszego spotkania na trasie z innymi członkami zespołu.
Warunki atmosferyczne są dobre. Marcin Kaczkan i Maciej Bedrejczuk idą do C2. Marek Chmielarski i Artur Małek są w drodze do C1 - niedzielny komunikat poranny Krzysztofa Wielickiego, szefa wyprawy. „Nie mamy żadnego kontaktu z Denisem Urubką, który odmówił wzięcia ze sobą radiotelefonu" - powiedział Wielecki w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Polecamy: Bunt na K2. Urubko sam atakuje szczyt!
„Denis prawdopodobnie idzie dzisiaj do C3. Martwię się o niego bardzo. Proponował wspólne wyjście ale sugerowałem by lepiej wypocząć i poczekać na sensowną pogodę. Poszedł sam. My tymczasem robimy swoje. Bedro i Kaczek zakładają C2 a Artur i Chmielu doszli właśnie do C1" - napisał na Twitterze Adam Bielecki.
Samotną walkę Denisa Urubki na gorąco komentują znawcy i miłośnicy himalaizmu. „Samodzielna próba wejścia zimą na K2 jest kompletnie samobójcza" - stwierdził pakistański wspinacz Mirza Ali.
„Czy Urubko jest szaleńcem? Czy jego próba jest realna, czy tylko oddaje honor swoim zasadom? No i czy ma szanse powodzenia? Patrząc na prognozę pogody dla szczytu K2 (8612m) - mogę pokusić się o stwierdzenie, że Denis to sprytny lis...”.
Wiadomość potwierdził również szef komitetu organizacyjnego ekspedycji Janusz Majer. W sobotę Maciej Bedrejczuk z Marcinem Kaczkanem dotarli do obozu pierwszego na około 6000 m. „Spotkali tam Denisa, któremu chcieli przekazać radiotelefon. Ku zaskoczeniu odmówił i poszedł wyżej. Tak więc nie ma z Urubką żadnego kontaktu i nic o nim nie wiemy. Może w poniedziałek coś się wyjaśni, jeśli koledzy dojdą do obozu trzeciego. Obecnie do dwójki idą Bedrejczuk i Kaczkan, a do jedynki Marek Chmielarski i Artur Małek” - stwierdził Majer.
Urubko namawiał Adama Bieleckiego żeby poszedł z nim, ale ten stwierdził, że nie jest na tyle zregenerowany, żeby zaliczyć kolejne wyjście. „Właściwie nic nikomu nie mówiąc, poszedł. Nagle zauważono jego plecy daleko na lodowcu” - kulisy wydarzeń zdradza Janusz Majer.
Jeśli dziś Chmielarski-Małek dojdą C2, jutro być może, jeśli pogoda pozwoli, pójdą wyżej. Wtedy być może zobaczą tam Denisa, jeżeli pójdzie wyżej. – Przypominam, że z Denisem nie mamy łączności radiowej – analizuje sytuację Janusz Majer.
Na ten temat:
Polacy coraz bliżej szczytu K2. Pogoda im dopisuje
Trzymamy kciuki za polską zimową wyprawę na K2
Źródło: PAP
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport