Były wiceprezydent Warszawy odżegnuje się od afery reprywatyzacyjnej. Jacek Wojciechowicz twierdzi, że Grzegorz Schetyna utrwala władzę PiS, które ma szansę na zwycięstwo wyborcze w stolicy. - Nie przypadkiem przewodniczący ma ksywkę „Grzegorz zniszczę cię Schetyna" - przypomina.
Wojciechowicz zakończył współpracę z Hanną Gronkiewicz-Waltz w cieniu skandalu reprywatyzacyjnego we wrześniu 2016 roku. Oficjalnym powodem był zastój w inwestycjach, choć tego samego dnia prezydent Warszawy zdymisjonowała również innego zastępcę, Jarosława Jóźwiaka. Były wiceprezydent stolicy do dzisiaj nie może się pogodzić z decyzją HGW. W wywiadzie, udzielonym "Dziennikowi Gazecie Prawnej" opowiada, dlaczego zdecydował się na odejście z PO.
- Nie przypadkiem przewodniczący ma ksywkę „Grzegorz zniszczę cię Schetyna”. To jest polityka w stylu cinkciarza spod Peweksu z lat 70. albo takiego faceta, co to gra w trzy kubki. Oszukać, nie dotrzymać słowa, wygrać za wszelką cenę, ośmieszyć i tak dalej - stwierdził Jacek Wojciechowicz. Urzędnik jest przekonany, że na jego odwołanie wpływ miała manipulacja Schetyny.
- Hanna Gronkiewicz-Waltz mnie zdymisjonowała, bo myślała, że w ten sposób zadowoli Schetynę, a Schetyna w zamian za to będzie jej bronił. Nawet powiedziała: „Będą mnie bronić, ale muszę cię zwolnić, bo tak sobie życzy Grzegorz”. On nie tylko chciał mojego odwołania, lecz także żeby to odwołanie nastąpiło przy okazji afery reprywatyzacyjnej, żeby ta afera przykleiła się do mnie. To jest ta perfidia - podkreślił Wojciechowicz. Jego wersja: prezydent Warszawy do ostatnich chwil wahała się przed zdymisjonowaniem z ratusza swojego zastępcy, konsultowała się nawet z mężem. Wojciechowicz nie chciał odejść z własnej woli, bo - jak twierdzi - nie miał nic wspólnego z aferą reprywatyzacyjną.
Odwołany urzędnik wskazał na ogromne problemy PO w związku z polityką Grzegorza Schetyny: - Jest Grzegorz Schetyna, król, i jego dwór złożony z kilku osób, które siedzą w pieczarze razem z nim i mu przyklaskują. Proszę sobie więc wyobrazić, że w Platformie też jest lepszy i gorszy sort. I ten lepszy uważa, że się w Polsce nic nie stało, że prędzej czy później Polacy znudzą się PiS i władza sama wpadnie im w ręce, nie rozumieją, że nie ma prostego powrotu do sytuacji sprzed 2015 r. Po dwóch latach kardynalnych błędów PiS Platforma nie ma nawet wyniku z przegranych wyborów. 16 proc. to porażka. No, ale co z tego, nawet jeśli PO będzie miała tylko 7-procentowe poparcie, to Schetyna ze swoim dworem i tak wejdzie do Sejmu - ocenił.
Według Wojciechowicza, Schetyna rozdaje prezenty rządzącym, a PO nie ma jasnego stanowiska ws. imigrantów, nowelizacji ustawy o IPN, popełniła błąd wokół ustawy aborcyjnej. Były wiceprezydent Warszawy tłumaczył, że nie ma nic wspólnego z reprywatyzacją.
- W powszechnej opinii w ratuszu BGN było uznawane za biuro, które broniło miasta przed reprywatyzacją. Potem się okazało, że to była sztuczna opinia. Każdy prezydent – nie tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz, lecz także śp. Lech Kaczyński oraz Marcin Święcicki – był szczęśliwy, kiedy dowiadywał się, że miasto nie musi oddawać, nie musi płacić - zaznaczył.
Na zarzuty o reprywatyzację Placu Defilad, Wojciechowicz odpowiedział, że w latach 2007-08 nikt w ratuszu nie słyszał o spadkobiercach, a działki były własnością miasta. Chmielna? Działka nie kosztowała 160 mln złotych, jak pisała "Gazeta Wyborcza", a "zaledwie" 60 mln. - To było nakręcanie atmosfery i zachęcanie nieuczciwych ludzi do robienia nielegalnych interesów - zarzucił wprost dziennikarzom.
Jacek Wojciechowicz opuścił szeregi PO i zastanawia się nad startem w wyborach prezydenckich w Warszawie. Jak sam mówi, namawia go do tego kroku "wiele środowisk".
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka