Prokuratura zajmie się sprawą umów na budowę i eksploatację autostrady A2 zawartych z firmą założoną przez Jana Kulczyka. Chodzi m.in. o nakładanie zbyt wysokich opłat za przejazd oraz wypłaty nienależnych rekompensat dla spółki Autostrada Wielkopolska.
Na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry śledczy mają wyjaśnić, w jakich okolicznościach doszło do przyznania na 40 lat spółce Autostrada Wielkopolska koncesji, która daje jej prawo do nieograniczonego podwyższania opłat za przejazd autostradą. Prokuratura zbada, czy doszło „do przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez państwowych urzędników, przez co narażone zostały interesy Skarbu Państwa i samych Polaków”. Śledztwo dotyczy m.in. budowy i zarządzania odcinkiem autostrady A2 między Koninem a Nowym Tomyślem.
- Mamy jedną z najdroższych czy wręcz najdroższą autostradę w Europie. Pieniądze z kieszeni kierowców płyną szerokim strumieniem do prywatnej spółki, a rząd nie jest w stanie powstrzymać kolejnych podwyżek. Chcę, żeby prokuratorzy ustalili, dlaczego za poprzednich rządów zgodzono się na tak skandaliczne warunki – podkreślił minister Zbigniew Ziobro.
W ramach umowy z rządem, zawartej w 1997 roku przez ministra transportu w rządzie SLD-PSL Bogusława Liberadzkiego, spółka Autostrada Wielkopolska może dowolnie i bez ograniczeń wyznaczać kierowcom opłaty za przejazd. - Z nowym rokiem stawki za przejazd tym odcinkiem autostrady przewyższyły nawet opłaty wnoszone przez kierowców w najbogatszych państwa Europy. Wynoszą aż 40 groszy za kilometr – mówił Ziobro.
Przedmiotem postępowania jest też sprawa koncesji na odcinek A2 między Nowym Tomyślem a Świeckiem, którą spółce Autostrada Wielkopolska przyznał w 2009 roku minister infrastruktury w rządzie PO-PSL Cezary Grabarczyk. W tym przypadku opłaty za przejazd są niższe o połowę, ale spółka otrzymuje wielomilionowe rekompensaty z budżetu państwa, które gwarantują jej wysokie zyski. - Już same okoliczności zawarcia umowy budzą podejrzenia. Na jej zawarcie ówczesny premier Donald Tusk dał ministrowi Grabarczykowi miesiąc. Zagroził, że go odwoła – powiedział minister sprawiedliwości.
To postępowanie, które dotyczyło wypłaty spółce 170 milionów złotych w latach 2004-2007, umorzyła w 2008 roku ówczesna Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie. Od tego czasu spółka otrzymywała od Skarbu Państwa kolejne rekompensaty. Ich wysokość zakwestionowała w sierpniu 2016 r. Komisja Europejska; zdecydowała, że spółka ma zwrócić polskiemu państwu 895 mln zł.
Same rekompensaty miały wyrównać spółce utratę dochodów po zwolnieniu z opłat autostradowych ciężarówek o masie przekraczającej 3,5 tony. To efekt nowelizacji ustawy o autostradach płatnych z 2005 roku. Ustawę – jak uzasadniano - zmieniono, aby przewoźnicy uniknęli wnoszenia podwójnych opłat: za samo korzystanie z autostrad i za winiety uprawniające do korzystania z dróg w Polsce, w tym także autostrad. Było to bowiem niezgodne z unijnymi przepisami.
Winiety utrzymano, ale kierowcy ciężarówek nie musieli już płacić za przejazdy autostradami. W zamian Skarb Państwa uzgodnił z poszczególnymi właścicielami koncesji na autostrady, że będzie im wypłacał rekompensaty. Okazało się jednak, że zaczynają one przewyższać dochody z winiet i są obciążeniem dla budżetu państwa. Na zawyżanie przez spółkę Kulczyka rekompensat, ustalanych na podstawie szacowanego ruchu ciężarówek, zwracała w 2006 roku uwagę Najwyższa Izba Kontroli.
Właśnie wówczas wszczęto w tej sprawie śledztwo. W 2012 roku polski rząd wystąpił do Komisji Europejskiej. We wniosku zwracał uwagę, że Autostrada Wielkopolska zawyżyła kwoty przyznawanych jej rekompensat, ponieważ przy ich naliczaniu powoływała się na badania natężenia ruchu z 1999 roku, a nie najbardziej aktualne – z 2004 roku. Starsze badanie wskazywało na większy niż w rzeczywistości ruch ciężarówek na autostradzie - wskazano.
KE potwierdziła, że kwoty rekompensat od Skarbu Państwa były znacznie wyższe niż dochody, który spółka Autostrada Wielkopolska byłaby w stanie osiągnąć, gdyby pobierała jak wcześniej opłaty od ciężarówek za przejazd autostradą. Oceniła też, że nadpłata w okresie od 1 września 2005 roku do 30 czerwca 2011 wyniosła 895 mln zł. Tę kwotę – zgodnie z ogłoszoną w sierpniu zeszłego roku decyzją Komisji – spółka powinna zwrócić Skarbowi Państwa.
źródło: PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Gospodarka