To już pewne - godnym miejscem dla upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej stanie się Plac Piłsudskiego. Nie milknie spór o lokalizację monumentu. Opozycja ma pretensje o brak konsultacji, a radni PO zapowiadają, że zostanie rozebrany po porażce PiS w wyborach.
W czerwcu 2017 r. wojewoda mazowiecki, Zdzisław Sipiera, podjął decyzję o przekazanie pod swoją opiekę Placu Piłsudskiego. Oficjalnym powodem była organizacja uroczystości państwowych. Od środy, naprzeciwko hotelu Victoria, robotnicy przygotowują obrzeża placu pod budowę pomnika smoleńskiego.
Urząd wojewódzki wydał "decyzję lokalizacyjną", czyli wstępną zgodę na instalację monumentu. Z kolei Rada Warszawy w czwartek sprzeciwiła się inwestycji w centrum stolicy. Budowa pomnika jest zgodna z prawem, ponieważ minister infrastruktury Andrzej Adamczyk nadał Placowi Piłsudskiego status terenu zamkniętego. Decyzje na tym obszarze podejmuje wojewoda, a prezydent miasta nie ma żadnej mocy sprawczej.
- Ten pomnik wykracza poza normy prawa, jest gwałtem na samorządności mieszkańców Warszawy - oświadczył w imieniu radnych PO Jarosław Szostakowski. Zagroził, że jeśli PiS przegra wybory parlamentarne w przyszłym roku, to nastąpi rozbiórka pomnika smoleńskiego. - Przegracie za rok, wtedy tego pomnika tam nie będzie - powiedział Szostakowski. Opozycja ma za złe PiS, że wojewoda z nikim nie konsultował lokalizacji pomnika, nie zapytano również o zdanie mieszkańców Warszawy.
- Jeżeli uznajemy ponad podziałami, że katastrofa smoleńska była największą tragedią narodu polskiego po II wojnie światowej, to oczywiste jest, że taka tragedia musi być upamiętniona. Stąd było dla nas oczywiste, że musi powstać pomnik upamiętniający tę tragedię, upamiętniający ofiary tej tragedii w Warszawie - ocenił w TVP Jarosław Sellin.
Wiceminister kultury określił zachowanie polityków PO jako "barbarzyństwo polityczne", z którym od 8 lat zmaga się w kwestii upamiętnienia ofiar obóz PiS. - To jest absolutnie niezrozumiale i barbarzyńskie - powiedział Sellin. Spór o pomnik smoleński spowoduje kolejny "upadek autorytetu opozycji" w społeczeństwie - podkreślił.
Źródło: TVN24/x-news
Warto przypomnieć, że już w 2010 roku w przestrzeni publicznej padł pomysł budowy pomnika światła na Krakowskim Przedmieściu. Orędownikiem takiego rozwiązania był architekt Paweł Szychalski, który przedstawił nawet własny projekt upamiętnienia 96. ofiar tragedii smoleńskiej. Koncepcja, popierana przez wiele rodzin zmarłych, m.in. Martę Kaczyńską i Barbarę Nowacką, została odrzucona przez Hannę Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy twierdziła, że nie można niczego zainstalować w okolicach Pałacu Prezydenckiego, a pomnik światła rzekomo nawiązywałby do polityki kulturalnej III Rzeszy.
- Tak wyglądał pomnik światła w 1937 roku w Norymberdze, kiedy był zjazd NSDAP. Ja bym nie chciała, żeby tak samo wyglądał pomnik światła ofiar katastrofy smoleńskiej. (...) Tu jeszcze są całe rzesze nazistów przy pomniku światła - pokazywała hitlerowców na zdjęciach w programie TVN24.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka